2

412 17 5
                                    

Usłyszałam głośne pukanie do moich drzwi, gwałtownie wstałam i spojrzałam na godzinę w telefonie. Była 2:15, odrazu pomyślałam, że to pewnie William, mocno nawalony przyszedł mnie odwiedzić. Wkońcu przyjechał jego starszy brat i musiał się z nim napić. Nie lubiłam Bradleya. Momentalnie wstałam i ruszyłam w stronę drzwi narzucając na siebie tylko duża, białą koszule. Była to chyba jedna z taty, które zawsze zakłada do pracy. Bez namysłu je otworzyłam. Za drzwiami stał mocno wstawiony chłopak z ciemnymi, kręconymi włosami.
- Kim jestesteś? - spytałam
-Harry Styles, wyglądasz seksownie. - zjechał mnie momentalnie wzrokiem
Odrazu złapałam za koszule i zapiekam kilka guzików bo pod nią miałam tylko bieliznę. Zastanawiałam sie chwile kim jest ten "Harry Styles" i przypomniało mi się, że ostatnio pisał do mnie chłopak imieniem Harry.
-Po co przyszedłeś? - zapytałam mocno zaspana, przeciarając oczy.
Jednak on nie pozwolił mi dokończyć zdania, ponieważ wepchną mnie w głąb mojego domu całując mnie natrętnie chodź przyjemnie. Oczywiście nie oddawałam pocałunków i szybko to przerwałam. Czując w ustach smak alkoholu i mięty.
-Przestań! - krzyknęłam
-Księżniczko, ostatnio nie przeszkadzało ci jak cię tak całowałem.
-Dupek. Wyjdź natychmiast! - znowu podniosłam głos.
Chłopak odsuną się troche odemnie, na co odrazu sie troche uspokoiłam.
-Przepraszam kochanie - stał z opuszczoną głową ledwo utrzymując sie na nogach.
-Po co tu przyszedłeś? -zapytałam
-Zobaczyć cię
-Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?
-Twój przyjaciel mi powiedział
-Musze go zabić - Powiedziałam pod nosem. Odrazu domyślając sie, że chodzi o Willa, którego to najprawdopodobniej spotkał w jakimś klubie upitego, wyciągną od niego mój adres. Co nie była trudne, domyślałam się ile to musiał wypić blondyn.
- Przepraszam, pójdę już - zmierzał w stronę drzwi, mocno pijany i smutny.
- Nie, możesz zostać jeśli chcesz, ale spisz na kanapie. Jesteś za bardzo pijany, żeby gdziekolwiek pójść. - Zrobiło mi się go szkoda i złapało mnie poczucie winy. Pewnie nie zgodziłabym się na to ale "biały proszek", który dziś zażyłam robił swoje i nie pozwalał mi myśleć racjonalnie. Byłam odważna i pewna siebie. A w dodatku lubiłam go bo dzięki niemu łatwo pozbywałam się zbędnych kilogramów z mojego ciała. Chłopak po moich słowach spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.
- Chodź - powiedziałam podając mu koc. I prowadząc go do kanapy. Harry ściągną z ciebie obcisłe czarne spodnie, które trzeba przyznać nieźle podkreślały jego pośladki. Miał on już na sobie tylko czarne bokserki i biały t-shirt, buty oraz inne części jego garderoby leżały gdzieś na kupce obok kanapy. Położył się , a ja nakryłam go kocem. Złapał mnie za rękę, spojrzał mi w oczy.
- Dziękuje - wyszeptał
Wyszłam z pokoju zgasilam światło i ruszyłam w stronę swojej sypialni. Kładąc sie do łóżka i po chwili zasypiając.

...

high liveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz