Rozdział III Kto szuka nie błądzi

37 3 4
                                    




Hermiona nie znała hasła do Pokoju Wspólnego i oczywiście zapomniała o nie spytać Malfoy. Zaklęła cicho i zaczęła wpatrywać się w ścianę lochów, jakby ta miała rozstąpić się od samej siły jej spojrzenia. 


Wypróbowała kilka możliwości, ale ściana nie zareagowała na żadną z nich. Już miała dać za wygraną, kiedy zobaczyła Zabiniego, który wracał korytarzem z papierosa.
- Co jest? Modlisz się do ściany? - spytał Blaise. 


- Po prostu hasła zapomniałem - stwierdził zimno "Draco".
- Ty? - ciemnowłosy chłopak był mocno zaskoczony. - Wiesz, chyba Drops cię nieźle załatwił skoro hasła zapomniałeś... - Zabini wpatrywał się, z lekkim niepokojem i zaciekawieniem, w kumpla z klasy. - Czarny Absynt - dodał cicho i portal rozsunął się przepuszczając obydwu mieszkańców Domu Węża. 


Dzięki ci Boże - pomyślała Hermiona, kiedy usłyszała jak brzmi hasło. - Może do jutra zdołałabym na to wpaść. Kto wymyśla takie dziwactwa? Czarny Absynt...
- Powinieneś wiedzieć, przecież to nowy eliksir, nad którym pracuje Snape. Ma być silniejszy od dotychczasowego Wywaru Żywej Śmierci... - Hermiona nastawiła uszu i wbiła szare tęczówki w Blaise'a. Była mocno zaskoczona i niemal podekscytowana. Lubiła eliksiry i to chyba była jedyna rzecz poza dziwaczną sytuacją, w której się teraz znalazła, która łączyła ją z Draco Malfoyem.
- Faktycznie - powiedziała jak najbardziej chłodnym wyprutym z emocji tonem. - Nie czuję się dobrze i chcę poleżeć parę minut przed śniadaniem, wybacz stary. Naprawdę nieźle mnie zakręciła wczorajsza herbatka u Dumbledore'a...

**

Draco miał podobny problem. 

O żesz - pomyślał. - Przecież pieprzonego hasła nie znam - skrzywił się i popatrzył na Grubą Damę wymownie. - Wpuść mnie - powiedział spokojnie. 
- Najpierw podaj hasło - odrzekła cicho i dystyngowanie kobieta na portrecie. 
- Przecież mnie znasz - "Hermiona" była bliska prawdziwego zdenerwowania się na to wkurzające, namalowanie na płótnie, mądrzące się COŚ. 
- Zawsze znasz hasło Granger, więc o co chodzi? - zakpiła Gruba Dama. 
- O to żebyś mnie wpuściła, ty durna, gruba lafiryndo! - Draco nie zamierzał być miły. 
Kobieta na portrecie obraziła się i złożyła ręce na piersi. 
- Hasło, albo nici z wejścia - powiedziała. 
- Co ty robisz, Hermi? - Potter pojawił się niewiadomo skąd. "Granger" wyciągnęła różdżkę w kierunku portretu i szukała w pamięci odpowiednio paskudnego przekleństwa by rzucić nim w Grubą Damę. 
- Wystarczy powiedzieć hasło - chłopak nie ukrywał swojego zdziwienia. - Hipogryf - portret odskoczył i przepuścił dwoje uczniów. 
- Dzięki - Draco popatrzył na Harry'ego niemal z sympatią. - Wiesz, że masz zgrabny tyłek? - dodał jeszcze z figlarnym uśmiechem i nie bez ogromnej satysfakcji obserwując jak zielonooki się rumieni... Okazało się, że nie wszystkie aspekty bycia w ciele Granger muszą być złe.

**
Co za jełop myślała panna Granger stając dwadzieścia minut później przed drzwiami królestwa pani Pince i czekając na swego wroga publicznego numer jeden. Ona przynajmniej była punktualna, a ten kretyn? Z nerwów zaczęła krążyć po korytarzu. 

Szlag by to trafił na miejscu przeszło jej przez głowę Cholerny Dumbledore...Zabawę sobie wynalazł... jej myśli zaczęły wkraczać na drogę klnięcia na szanownego dyrektora Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. - Ekhm... - ktoś za jej plecami odchrząknął znacząco. 
- No w końcu! - wykrzyknęła odwracając się - Ile ja na cie...- urwała w połowie spostrzegłszy jak Malfoy wystroił się w jej ciuchy. 
Przez parę sekund później korytarzem na drugim piętrze wstrząsnął potężny wybuch śmiechu.

vice versa|| dramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz