Hermiona nie znała hasła do Pokoju Wspólnego i oczywiście zapomniała o nie spytać Malfoy. Zaklęła cicho i zaczęła wpatrywać się w ścianę lochów, jakby ta miała rozstąpić się od samej siły jej spojrzenia.
Wypróbowała kilka możliwości, ale ściana nie zareagowała na żadną z nich. Już miała dać za wygraną, kiedy zobaczyła Zabiniego, który wracał korytarzem z papierosa.
- Co jest? Modlisz się do ściany? - spytał Blaise.
- Po prostu hasła zapomniałem - stwierdził zimno "Draco".
- Ty? - ciemnowłosy chłopak był mocno zaskoczony. - Wiesz, chyba Drops cię nieźle załatwił skoro hasła zapomniałeś... - Zabini wpatrywał się, z lekkim niepokojem i zaciekawieniem, w kumpla z klasy. - Czarny Absynt - dodał cicho i portal rozsunął się przepuszczając obydwu mieszkańców Domu Węża.
Dzięki ci Boże - pomyślała Hermiona, kiedy usłyszała jak brzmi hasło. - Może do jutra zdołałabym na to wpaść. Kto wymyśla takie dziwactwa? Czarny Absynt...
- Powinieneś wiedzieć, przecież to nowy eliksir, nad którym pracuje Snape. Ma być silniejszy od dotychczasowego Wywaru Żywej Śmierci... - Hermiona nastawiła uszu i wbiła szare tęczówki w Blaise'a. Była mocno zaskoczona i niemal podekscytowana. Lubiła eliksiry i to chyba była jedyna rzecz poza dziwaczną sytuacją, w której się teraz znalazła, która łączyła ją z Draco Malfoyem.
- Faktycznie - powiedziała jak najbardziej chłodnym wyprutym z emocji tonem. - Nie czuję się dobrze i chcę poleżeć parę minut przed śniadaniem, wybacz stary. Naprawdę nieźle mnie zakręciła wczorajsza herbatka u Dumbledore'a...**
Draco miał podobny problem.
O żesz - pomyślał. - Przecież pieprzonego hasła nie znam - skrzywił się i popatrzył na Grubą Damę wymownie. - Wpuść mnie - powiedział spokojnie.
- Najpierw podaj hasło - odrzekła cicho i dystyngowanie kobieta na portrecie.
- Przecież mnie znasz - "Hermiona" była bliska prawdziwego zdenerwowania się na to wkurzające, namalowanie na płótnie, mądrzące się COŚ.
- Zawsze znasz hasło Granger, więc o co chodzi? - zakpiła Gruba Dama.
- O to żebyś mnie wpuściła, ty durna, gruba lafiryndo! - Draco nie zamierzał być miły.
Kobieta na portrecie obraziła się i złożyła ręce na piersi.
- Hasło, albo nici z wejścia - powiedziała.
- Co ty robisz, Hermi? - Potter pojawił się niewiadomo skąd. "Granger" wyciągnęła różdżkę w kierunku portretu i szukała w pamięci odpowiednio paskudnego przekleństwa by rzucić nim w Grubą Damę.
- Wystarczy powiedzieć hasło - chłopak nie ukrywał swojego zdziwienia. - Hipogryf - portret odskoczył i przepuścił dwoje uczniów.
- Dzięki - Draco popatrzył na Harry'ego niemal z sympatią. - Wiesz, że masz zgrabny tyłek? - dodał jeszcze z figlarnym uśmiechem i nie bez ogromnej satysfakcji obserwując jak zielonooki się rumieni... Okazało się, że nie wszystkie aspekty bycia w ciele Granger muszą być złe.**
Co za jełop myślała panna Granger stając dwadzieścia minut później przed drzwiami królestwa pani Pince i czekając na swego wroga publicznego numer jeden. Ona przynajmniej była punktualna, a ten kretyn? Z nerwów zaczęła krążyć po korytarzu.Szlag by to trafił na miejscu przeszło jej przez głowę Cholerny Dumbledore...Zabawę sobie wynalazł... jej myśli zaczęły wkraczać na drogę klnięcia na szanownego dyrektora Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. - Ekhm... - ktoś za jej plecami odchrząknął znacząco.
- No w końcu! - wykrzyknęła odwracając się - Ile ja na cie...- urwała w połowie spostrzegłszy jak Malfoy wystroił się w jej ciuchy.
Przez parę sekund później korytarzem na drugim piętrze wstrząsnął potężny wybuch śmiechu.
CZYTASZ
vice versa|| dramione
FanficJest to opowiadanie ze stronki ,,chomikuj", opowieść mi się bardzo spodobała wiec zapytałam autorkę czy mogłabym ją tutaj dodać i się zgodziła więc zapraszam do czytania. Jest ono o shipie dramione czyli połączenie draco i hermiony.