7.4K 545 193
                                    

Szatyn uśmiechnął się cwanie, kiedy skończył krótką rozgrzewkę, którą kazał mu przeprowadzić Jeongguk, po czym, jak gdyby nic, zaczął przechodzić się po siłowni pomiędzy pustymi maszynami.

Lekko się odwrócił, by dostrzec swojego trenera, który aktualnie był zajęty rozmową z jakimś przygłupawym gościem, po czym wywrócił oczami, dalej przechadzając się swobodnie po siłowni.

Taehyung ostatecznie usiadł na pustej ławeczce, gdzie oparł się rękoma o jej tylną krawędź i rozprostował nogi, krzyżując je w kostkach. Odchylił głowę do tyłu, zamykając oczy i oddychając miarowo.

Nigdzie mu się nie spieszyło, dlatego też w spokoju czekał, jakoby siedział w parku na świeżym powietrzu, a nie na siłowni, gdzie chcąc nie chcąc, śmierdziało potem i innymi brzydkimi rzeczami.

Dwudziestopięciolatek siedział tak przez kolejne kilka minut, dopóki nie poczuł, jak ławka nieco się ugina pod czyimś ciężarem. Uchylił jedno oko, spoglądając na Jeongguka, który przybrał podobną pozycję i miał głowę zwróconą w jego stronę, wpatrując się w niego intensywnie z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy.

- Ładna pogoda, hm? - zapytał brunet, szturchając Taehyunga znacząco w ramię.

- Zdecydowanie - szatyn uśmiechnął się zbyt słodko, przysuwając się bliżej trenera. - Co pan tutaj robi? - Taehyung specjalnie obniżył swój głos, prawie szeptając mu do ucha.

Kim dosłownie napinał swoje mięśnie z ekscytacji, kiedy mógł wykorzystać swój urok i w dość zaskakujący sposób podrywać swojego trenera, który chętnie bawił się w jego gierki.

Dwudziestopięciolatek praktycznie od samego początku wiedział, że Jeongguk jest kimś, o kogo względy będzie musiał się starać w dość ostentacyjny sposób. I to mu się całkiem podobało.

Taehyung nie był atencyjny. Zazwyczaj unikał jakiegokolwiek jawnego flirtu, ale w przypadku jego trenera... to wydawało się być gorące.

- Myślę, że próbuję okiełznać pewnego bardzo leniwego pana - odparł brunet.

- Sam jesteś leniwy - Taehyung udał urażonego, uderzając pięścią w ramię Jeongguka, który zaśmiał się głośno, przez co Kim próbował zepchnąć go z ławeczki lecz z marnym skutkiem, gdyż młodszy nawet nie drgnął.

Taehyung prychnął, po czym wstał, krzyżując ręce na klatce piersiowej, uporczywie wpatrując się w Jeongguka, który nadal siedział na ławeczce.

- No dalej, panie trenerze, bierzemy się za ten trening czy nie? - szatyn przestąpił z nogi na nogę, kiedy brunet ruszył się ze swojego miejsca, po czym przeszedł do najbliższego metalowego kosza, z którego wyciągnął czerwoną matę do ćwiczeń.

Dwudziestopięciolatek uważnie obserwował, jak jego trener rozwija matę, po czym pociągnął go w swoją stronę, każąc mu się na niej położyć.

Jeongguk po ostatniej mini kontuzji Kima znacznie zwolnił z ćwiczeniami, jeszcze bardziej go nadzorując, by nie zrobił sobie przypadkowo krzywdy.

- Połóż się na plecach i zegnij nogi w kolanach lekko rozstawiając je na boki - Jeongguk zauważalnie zmienił swój ton głosu, na co Kim wywrócił oczami, wiedząc, że jego mały flirt z Jeonem już się zakończył.

Taehyung bez zbędnego ociągania położył się na macie, spoglądając z dołu na bruneta, który kucał, znajdując się w małej odległości od niego.

- Załóż ręce za głowę, kiedy będziesz robił brzuszki - powiedział, a szatyn automatycznie zaczął się połowicznie podnosić. W końcu to nie było takie trudne. - Spróbuj napiąć mięśnie, wtedy lepiej to poczujesz - dodał, a Taehyung napiął mięśnie brzucha, jednak to znacznie utrudniło mu robienie brzuszków.

Kim zacisnął wargi i powieki, próbując się skupić. W pewnym momencie jego nogi zaczęły drżeć, samoistnie się osuwając. Dwudziestopięciolatek sapnął cicho, opadając na matę.

- Mam dość - sapnął.

- Zrobiłeś osiem brzuszków - Jeongguk zaśmiał się cicho, po czym podszedł do starszego i uklęknął na jedno kolano, mocno przytrzymując go za łydki, aby bardziej go ustabilizować.

Taehyung odchylił głowę do tyłu, mówiąc niesłyszalne "kurwa", po czym nieco się poprawił, robiąc kolejne brzuszki.
Czuł, jak jego skóra robi się gorąca pod dotykiem trenera, przez co cicho dyszał za każdym razem, kiedy podnosił się prawie do siadu i napotykał uważny wzrok Jeongguka na sobie. Kim miał nieodpartą chęć dotknięcia jego pofalowanych, ciemnych włosów, ostrej szczęki, opalonej szyi, umięśnionych ramion... Chciał prześledzić każdy centymetr jego karmelowej skóry.

Chciał także poczuć na sobie jego duże dłonie, sunące po całym jego ciele, mokre usta, wyznaczające tajemnicze ścieżki na rozpalonej skórze, chciał usłyszeć ciche szepty, głośny oddech i wspaniałe jęki...

Taehyung nie wiedział, w którym momencie jęknął głośno, opadając na matę. Spanikowany przyłożył dłonie do swoich gorących policzków i zacisnął mocno uda, chcąc zapaść się pod ziemię.

- Co się stało? - szatyn usłyszał nad sobą głos trenera, przez co lekko odsunął dłonie z twarzy, żeby na niego spojrzeć. Jeongguk pochylał się nad nim, przyglądając mu się z lekkim niepokojem. - Taehyung, wszystko w porządku? - dopytał.

- Tak - starszy odchrząknął cicho. - Nic się nie stało. Po prostu-

Dwudziestopięciolatek zaciął się, nie wiedząc, co powiedzieć dalej. Przecież nie mógł powiedzieć, że to wszystko przez niego i natłok brudnych myśli, które pojawiły się w nieodpowiednim miejscu i czasie.

- Okeej - młodszy przeciągnął, uważnie przyglądając się Kimowi, jakoby chciał się upewnić, że nic mu nie dolega. - Może pójdę po wodę? - zaproponował.

- Świetny pomysł - Taehyung powiedział nieco piskliwie. Jeongguk podnosił się z klęczek, po czym powiedział, że zaraz wróci i skierował się do dystrybutora z wodą.

Dwudziestopięciolatek westchnął ciężko, wiedząc, że zbyt długo utrzyma swoich pragnień na wodzy, dopóki będzie zbyt blisko swojego cholernego trenera.

just like that {kth . jjk}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz