Po piątkowym wieczorze, Taehyung pojawił się na siłowni dopiero we wtorek, czując lekki strach i niepewność z nieznanego mu powodu.
Dwudziestopięciolatek nieco obawiał się stanąć twarzą w twarz z Jeonggukiem. Nie wiedział, jak się zachować. Powinien udawać, że nic wielkiego się nie stało i to był tylko zwykły seks, czy wręcz ostentacyjnie przypominać mu co wydarzyło się między nimi kilka dni temu?
Szatyn końcowo postanowił, że najpierw zaobserwuje zachowanie Jeona, by stwierdzić, w którą stronę się pokierować.
W końcu w jego mniemaniu było dobrze.
Kurewsko dobrze.
Taehyung przez ostanie kilka dni odtwarzał w głowie każdy jęk i dotyk dwudziestotrzylatka, które nadal sprawiały, że przechodziły go przyjemne ciarki.
Chciał to powtórzyć. Ponownie zbliżyć się do Jeongguka w ten intymny sposób. Chciał go dotykać i być dotykanym, całować i być całowanym.
Kim powoli zaczynał szaleć na punkcie swojego trenera i miał ogromną nadzieję, że to działa także w odwrotną stronę.
Aktualnie szatyn stawiał niepewne kroki na schodach, kierujące go wprost do sali treningowej, gdzie kilka minut później udało mu się szybko dostać do szatni, w której wyraźne wspomnienia sprzed paru dni dały o sobie mocno znać w postaci krwistych rumieńców na policzkach dwudziestopięciolatka.
Taehyung mimowolnie uchylił usta, wpatrując się w zajęte prysznice, po czym lekko potrząsnął głową, od razu przebierając się w swój strój sportowy.
Następne przeszedł z powrotem na siłownię, rozglądając się za Jeonggukiem, którego po kilku chwilach dostrzegł, kiedy ten kierował się wprost w jego stronę.
Kim przełknął ślinę i zagryzł dolną wargę, totalnie nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić.
- Hej - zaczął młodszy, uśmiechając się lekko w jego stronę, tak jak zawsze miał to w zwyczaju.
- Hej! - Kim prawie krzyknął, pomimo tego, że Jeongguk znajdował się blisko niego, przez co ponownie się zaczerwienił, mając ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu.
Jeon zaśmiał się lekko, po czym pchnął starszego w stronę jednej z maszyn do ćwiczeń, na co szatyn westchnął cicho, mając nadzieję, że porozmawiają o swoim incydencie innym razem, kiedy będzie na to w pełni przygotowany.
Dwadzieścia minut późnej, Taehyung był całkowicie rozruszany i lekko spocony od wykonywanych ćwiczeń. Z resztą, nie tylko on.
Szyja i ramiona Jeongguka także nieco połyskiwały cienką warstwą potu, a jego włosy były zmierzwione i wilgotne.
Taehyung już dawno przyłapał się na tym, jak ciągle wlepia w niego wzrok, ale tym razem nawet nie próbował udawać, że wcale tego nie robi, bo po prostu nie mógł oderwać od niego swoich oczu.
Poza tym, jego trener robił dokładnie to samo. Przypadkowo spoglądał na niego intensywnym wzrokiem, dotykał, chcąc pomóc mu w wykonywanych ćwiczeniach...
Kim doskonale wiedział, że od zrobienia czegokolwiek ostentacyjnie prowokującego dzielą go tylko minuty.
Jeongguk skinął głową w stronę maty, na której stały okrągłe ciężarki z uchwytami, służące do wykonywania ćwiczeń, dotyczących dolnych partii ciała, gdzie szatyn od razu się skierował, stając macie w lekkim rozkroku.
Odczekał chwilę, zanim trener podał mu odpowiednie obciążenie, po czym nieznacznie się schylił, robiąc przysiad.
Taehyung sapnął głośno, podnosząc się do góry, gdyż ciężarek był znacznie cięższy od tego, który zazwyczaj używał.
- Daj mi coś lżejszego - powiedział w stronę młodszego, który stał ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej, uważnie śledząc jego poczynania.
- Twoje nogi są strasznie słabe. Musisz je wyćwiczyć - odparł, podchodząc bliżej Taehyunga. - Ostatnim razem twoje uda tak mocno drżały, kiedy-
- Pieprz się - szatyn jęknął, odstawiając ciężarki na bok.
- Chciałeś powiedzieć "pieprz mnie", huh? - wyszeptał brunet, uśmiechając się zadziornie, przez co Taehyung uchylił usta w lekkim zaskoczeniu.
- Być może - prychnął po dłuższej chwili zaskoczenia, sięgając po lżejsze obciążenie. - Poza tym, moje nogi nie są chyba tak słabe, skoro owijałem je wokół twoich bioder przez prawie dziesięć minut - dodał, chcąc dumnie wybrnąć z sytuacji.
Taehyung na nowo zaczął wykonywać pełne przysiady, spoglądając kątem oka na dwudziestotrzylatka, który kusząco zagryzł wargę, przestępując z nogi na nogę.
- Masz rację - przyznał, krążąc wokół szatyna. - To naprawdę imponujące - dodał, nachylając się nad nim w momencie, kiedy zrobił kolejny przysiad. - Ale czy nie chciałbyś wydłużyć swojego rekordu o kolejne dziesięć minut? - zapytał prawie szeptem, przez co Taehyung lekko odchylił się do tyłu, spadając prosto na pośladki, przez co jęknął cicho, całkowicie opadając na matę treningową.
- Teraz serio się pieprz - starszy syknął, rozmasowując powolnie swój obolały tyłek, podczas gdy Jeongguk parsknął głośno śmiechem, po czym poinformował Kima, że za chwilę wróci, kiedy usłyszał głośne wołanie swojego imienia przez któregoś z pracowników siłowni.
Pół godziny później, Taehyung przeczesał palcami swoje wilgotne włosy, po czym zabrał swoją niewielką torbę sportową z szafki, którą przewiesił przez ramię i powolnym krokiem opuścił szatnię, by następnie znaleźć wyjście z siłowni.
Jakieś piętnaście minut temu jego trening dobiegł końca, a w tym czasie Jeongguk jakby zniknął z jego oczu w ciągu sekundy, przez co szatyn nie miał nawet szansy się z nim pożegnać.
Taehyung mimowolnie poczuł się odrobinę głupio, bo co jeśli spłoszył młodszego swoim głupim przekomarzaniem się?
Dwudziestopięciolatek jeszcze raz rozejrzał się po siłowni z nadzieją, że jednak odnajdzie gdzieś swojego trenera, lecz gdy nigdzie go nie dostrzegł, z lekkim westchnieniem opuścił pomieszczenie, po czym skierował się schodami w dół, by opuścić budynek.
Kim skręcił w prawą stronę, jak to miał w zwyczaju, kiedy nagle usłyszał za sobą krzyki. Zdezorientowany przystanął i odwrócił się w stronę, jak się okazało, biegnącego Jeongguka.
- Tae! - zawołał, podbiegając do szatyna. - Dlaczego na mnie nie zaczekałeś? Biegłem za tobą od samej siłowni - powiedział, poprawiając swoje wilgotne od wody włosy.
- Myślałem, że- - Kim zamyślił się na chwilę, spoglądając na jego twarz. - Wystraszyłem cię, czy coś - dodał ciszej, na co Jeon delikatnie zmarszczył brwi.
- Czego miałbym się wystraszyć? - zapytał rozbawiony, domyślając się o co chodzi starszemu. - Tae, jesteś najlepszym, co spotkało mnie w ostatnim czasie. Za nic w świecie nie chciałbym tego spieprzyć - powiedział, chwytając go za dłonie.
- Naprawdę? - Kim zagryzł wargę, spoglądając na niego z lekko zaczerwienionymi policzkami.
- Oczywiście - odparł, muskając lekko jego wargi. - Chodź, bo się spóźnimy - dwudziestotrzylatek zmienił temat, ciągnąc szatyna do przodu.
- Gdzie się spóźnimy? - Taehyung spojrzał na niego pytająco, na co Jeongguk zaśmiał się entuzjastycznie.
- To niespodzianka.
- Czy to randka numer dwa? - dopytał ciekawy.
- Być może - Jeongguk zagryzł wargę, a Kim uśmiechnął się lekko, czując, że przy brunecie jest najszczęśliwszy na świecie.
___
Za tydzień ostatni 🥺
CZYTASZ
just like that {kth . jjk}
Fanfiction[zakończone] Taehyung nie sądził, że uprawianie jakiegokolwiek sportu przyniesie mu korzyści, do czasu, aż spotkał cholernie przystojnego trenera, który potrafił zająć się nim w odpowiedni sposób. {fluff; smut; top!jk; gym!au}