Taehyung wbiegł spóźniony na odpowiednie piętro budynku, po czym pomaszerował szybkim krokiem w stronę siłowni, na której od razu dostrzegł zajętego czymś Jeongguka, na którego widok od razu mimowolnie się uśmiechnął.
Od ich randki minęło zaledwie kilka dni, a on nadal czuł motylki w brzuchu, za każdym razem, kiedy młodszy brunet uśmiechał się w jego stronę.
Taehyung doskonale zdążył się przekonać, jak jego trener na niego działa. I to mu się całkiem podobało. W Jeongguku było coś, co go do niego przyciągało. Kim nie mógł zdecydować, czy była to przystojna twarz młodszego, jego wysportowane ciało, czy może całkiem sakrastyczny i uparty charakter. Być może, to wszystko spajało się w całość, tworząc istny ideał, ale Taehyung bał się przyznać to na głos.
Tak, czy siak, dwudziestopięciolatek nadal zaparcie flirtował ze swoim trenerem, ze zniecierpliwieniem czekając na rozwój akcji.
Szatyn w ciągu kolejnych kilku minut zdążył przebrać się w szatni w swój strój sportowy, który składał się z czarnych, krótkich spodenek i luźnej, szarej koszulki, by następnie przedostać się do prawie pustej sali treningowej.
Dzisiejszego dnia Kim naprawdę miał ochotę przyjść na siłownię, by móc choć odrobinę poflirtować ze swoim trenerem, ale nie spodziewał się, że jakieś ważne spotkanie w jego pracy prawie zaprzepaści tę szansę o prawie dwie godziny. Taehyung jednak miał nadzieję, że Jeongguk zgodzi się na mały trening trzydzieści minut przed zamknięciem siłowni, dlatego też szybko podszedł w stronę młodszego i uśmiechnął się lekko, kiedy brunet przeniósł na niego swój wzrok, automatycznie oblizując usta i zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Myślałem, że dzisiaj nie przyjdziesz - zaczął trener, przestępując z nogi na nogę, na co Taehyung wywrócił oczami.
- Wypadło mi spotkanie w pracy - odparł, lekko wzruszając ramionami. - Chyba jeszcze załapię się na krótki trening? - spytał, spoglądając nieco błagalnie w stronę Jeongguka, który początkowo zacisnął usta i zmierzył go całego uważnym spojrzeniem, przez co Tae poczuł, jak przechodzą go ciarki.
- Być może - odparł, lekko mrużąc oczy, na co szatyn westchnął z ulgą, kiedy dwudziestotrzylatek się rozluźnił, uśmiechając się zalotnie w jego stronę.
Czterdzieści minut później, Taehyung ciężko dyszał na macie, kiedy zauważył, jak wszystkie światła na siłowni kolejno zaczęły się wyłączać. Dwudziestopięciolatek przeturlał się na brzuch, po czym rozejrzał się po pustym pomieszczeniu, dostrzegając przez oszkloną ścianę Jeongguka, który stał przy recepcji i żegnał się z Lalisą, która wręczyła mu klucze od siłowni, po czym prawdopodobnie wyszła z budynku.
Szatyn powolnie podniósł się z maty, po czym na miękkich nogach podreptał w stronę szatni. Wyciągnął ze swojej szafki czysty ręcznik, po czym kolejno ściągnął ubrania i przeszedł w stronę prysznicy.
Dwudziestopięciolatek odetchnął, odkręcając ciepłą wodę, wiedząc, że tym razem nie musi się spieszyć, gdyż znajdował się w szatni kompletnie sam, bez kilkudziesięciu par oczu na jego ciele, które zwykle sprawiały, że Taehyung cały się spinał i w błyskawicznym tempie brał prysznic.
Szatyn sięgnął ręką po dozownik z mydłem, które po chwili równomiernie wtarł w skórę, by pozbyć się nieprzyjemnego zapachu potu. W momencie, kiedy cały się napienił, usłyszał, jak drzwi od szatni się otwierają, a do szatni wszedł ktoś cicho gwizdając pod nosem.
Taehyung automatycznie się spiął, zakrywając się rękami, jednak po chwili sapnął niespodziewanie, kiedy zauważył całkiem nagiego Jeongguka, który uśmiechnął się lekko w jego stronę, po czym przewiesił swój ręcznik i przystanął przy odpowiednim prysznicu, który znajdował się dwa miejsca dalej od szatyna.
CZYTASZ
just like that {kth . jjk}
Fanfiction[zakończone] Taehyung nie sądził, że uprawianie jakiegokolwiek sportu przyniesie mu korzyści, do czasu, aż spotkał cholernie przystojnego trenera, który potrafił zająć się nim w odpowiedni sposób. {fluff; smut; top!jk; gym!au}