3

124 12 0
                                    


Tord się do mnie dosiadł, jacyś goście zaczęli mówić, że nie warto by się do mnie odzywać bo od razu prycham jak ostatni kocur.

Tord) naprawdę jesteś taki wredny?

Tom) n-nie... To tylko samoobrona... To oni są do mnie wredni, bo nie mam ochoty na rozmowę na tematy o których oni gadają...

Tord) a o czym byś chciał pogadać?

Tom) nie za bardzo mam z kim, więc nie wiem o czym można pogadać ze mną...

Tord) hmmm... Co lubisz robić?

Tom) grać w pokemony...

Odłożyłem zeszyt pokazując mu przy tym rysunek owych pokemonów. On wziął go do ręki.

Tord) mógłbym przejrzeć?

Tom) ta, czemu nie.

Przeglądał przyglądając się większym i bardziej zróżnicowanym rysunkom. Po chwili ktoś go zawołał i nie zrobił nic z tego. Dokończył to co robił i mi oddał.

Tord) umieszczasz to gdzieś w internecie?

Tom) nikt nie wie, ale robię tik toki z rysowania.

Tord) podasz mi?

Tom) Tomska.

Tord) a to czekaaaj... Ja te rysunki kojarzyłem, bo już ciebie oglądam na tik toku.

Tom) wiem...

Uśmiechnąłem się leciutko, ale schowałem ten uśmiech pod ręką. Na szczęście on nie zauważył.

Tord) pomimo tego, co mówią, wydajesz się być nawet spoko osoba. Słuchaj, co powiesz na przyjście do mnie w sobotę? Akurat mam wolny czas.

Byłem w szoku, miałem laga.

Tom) o-okej. Jasne, cz-czemu by nie.

Tord się uśmiechnął i odszedł. To będzie najdłuższy jutrzejszy piątek w życiu.

Po powrocie do domu, zastałem tym razem mamę. Robiła coś przy blacie kuchennym. Podszedłem i zasiadłem w kuchni, jak zawsze by odrobić lekcje tutaj. Po chwili obok mnie stało kakao i talerz z 3 kromkami nutelli. Spojrzałem.

Anna) będę zamawiała pizzę wieczorem. A żeby mieć pewność, że zjesz z nami, dam ci jedynie to co widzisz. Poczuj się jak dziecko kocurze.

Uśmiechnęła się i wróciła do blatu myć nóż po czekoladzie. Zacząłem jeść przy okazji odrabiając matmę. W sumie jako jedyny (i jeszcze tradycyjnie pupilek klasowy) robię tą pracę domową. Mrużyłem przy tym oczy i się odsuwałem.

Anna) tysiąc razy ci mówiłam, noś okulary.

Tom) wyglądam w nich okropnie.

Wymamrotałem mając chleb w ustach.

Anna) trudno, noś je chociaż w domu jak wychodzisz gdzieś.

Tom) właśnie... W sobotę idę do znajomego...

Matka spojrzała na mnie jakbym najwyżej wygrał w totka.

Anna) do kogo idziesz?

Tom) w klasie jest nowy i mnie zaprosił do siebie...

Anna) tylko żeby się to skarbie nie skończyło dla ciebie źle... Że znowu przyjdziesz zły i zamkniesz się w sobie oraz w pokoju...

Powiedziała z troską. Już 2 razy tak się stało. Powinienem uważać, ale uczucie jakie darzę w skrycie do Torda, są silniejsze.

Tom) no dobrze. Będę uważać...



440 słów

Trochę za późno na jedną zmianę, to trudno... Tyle razy rozmyślałam, by Tord był tygrysim kotowatym. No trudno, przeżyję.

Czarnookie Kocię [TordTom] [PONOWNA PUBLIKACJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz