Prologue.

87 5 0
                                    

Rześkie powietrze opatuliło w dziewczynę , gdy tylko wyszła z zatłoczonego klubu. Od ilości alkoholu, płynącego we krwi, kręciło jej się w głowie. Nogi same pokierowały ją w ciemną uliczkę, tuż przy dyskotece. Gdyby rodzice mogli ją teraz zobaczyć.. Ich grzeczna Ana.

-Zgubiłaś się? - usłyszała za sobą niski głos. Odwróciła się, by zobaczyć wysokiego chłopaka, który cały czas uśmiechał się do niej gdy byli jeszcze w środku.

-Jest okej - odparła cicho.

-Jesteś pewna?  - brunet szybko znalazł się obok niej i delikatnie pchnął dziewczynę na ścianę budynku. Jego dłonie przywierały do betonowej powierzchni nad jej głową, a z papierosa, którego jeszcze przed chwilą trzymał między wargami, uderzył prosto w jej twarz.

-Odpierdol się - szatynka popatrzyła na chłopaka z dołu, gdy ten powoli się nad nią nachylał. Próbowała go odepchnąć, ale napastnik był silniejszy. Wypity alkohol wcale jej nie pomagał, ale na pewno dodawał odwagi.

-Ostro. Lepiej nie krzycz, bo inaczej tego pożałujesz. - Dziewczyna zamknęła oczy czekając na niepożądany dotyk.. Lecz ten nie nadszedł. W zamian usłyszała jęk i potok przekleństw.

Gdy otworzyła oczy stało przed nią już dwóch mężczyzn. Pięść dobrze zbudowanego bruneta numer 2 zaciskała się na koszuli jej niedoszłego oprawcy.

-Wracaj do środka - usłyszała chłodny głos nieznajomego. Chociaż ani przez sekundę nie spojrzał na nią, wiedziała, że słowa te były kierowane do jej osoby. Nie zastanawiając się ani chwili, popędziła do tylnego wejścia.

***

-Ana! Cholera jasna, wszędzie cie szukałyśmy? - dziewczyna usłyszała za sobą głos przyjaciółki i odwróciła się powoli. - Jesteś blada jak ściana. Stało się coś?

Ana otworzyła usta by coś powiedzieć, lecz w tym samym momencie zauważyła ciemnookiego bruneta idącego w jej stronę. Jego palące spojrzenie przeszywało ją na wskroś. Chłopak nie odezwał się, nie zatrzymał się nawet na sekundkę. Po prostu przeszedł obok niej, zostawiając ją wciąż oniemiałą.

Szatynka szybko odwróciła się na pięcie i ruszyła za wybawcą, jednak czyjaś ręka znalazła się na jej ramieniu, by ją przed tym powstrzymać.

-Nie radziłabym - powiedziała blond piękność gdy były już zwrócone do siebie twarzą.

Ana zmarszczyła brwi nie do końca wiedząc o co chodzi. Cholerni nieznajomi. Czego oni wszyscy dzisiaj od niej chcą.

-Wygląda na nieźle wkurwionego, nie najlepszy moment na rozmowę - dziewczyna wciąż patrzyła na blondynkę pytająco - Dziewczyno, w jakim świecie Ty żyjesz? To Calum Hood.

Ana spojrzała w stronę baru, gdzie Calum Hood przechylał kolejny kieliszek. 

____

Moje autorskie opowiadanie. Nie wiem czy jest dobre, nie wiem czy się spodoba, nie wiem czy będzie kolejny rozdział..

Zobaczymy

rollercoaster || c.h.Where stories live. Discover now