POV. Bakugou
Przez całą lekcję nawet nie próbowałem skupić się na gadaniu nauczyciela. W moich myślach był tylko Deku, który właśnie siedzi w ławce za mną, w akademii dla bohaterów.
Do dziś pamiętam jak Deku mówił, że nie posiada daru.
Więc jak on do cholery się tu dostał?
Czemu on w ogóle nadal ma jakiekolwiek nadzieje na zostanie bohaterem? Nie pokazałem mu już jak bardzo jest bezużyteczny?
Moje myśli przerwał dzwonek sygnalizujący przerwę obiadową. Pakując rzeczy, kątem oka zauważyłem dwójkę ludzi energicznie podchodzących do Deku.
Jeden z nich to wysoki chłopak w okularach, cholernie wyprostowany, a obok niego uśmiechnięta szatynka, która już przykleja się do Izuku.
"Hej Deku-kun! Spotkaliśmy się dzisiaj rano przed szkołą, pamiętasz?"
"O-oh, tak pamiętam, Uraraka-san racja?"
"Mhm! A to Iida-kun, poznajcie się!"
Ugh, pieprzony nerd już poznaje przyjaciół. Po chwili słuchania ich rozmowy wyszedłem z klasy, rzucającym morderczymi spojrzeniami na kogokolwiek kto próbuje stanąć mi na drodze.
W zasadzie, po opuszczeniu sali czekałem przy drzwiach na Deku. Nie ma jebanej opcji że pozwolę mu tu być, to nie jest miejsce dla niego, i ja mu to uświadomię.
Chowając się za drzwiami, jedyną rzeczą na której był skupiony mój słuch był śmiech Deku.
Na początku nie byłem nawet pewien czy to napewno jego głos, ale potem przypomniałem sobie nasze dzieciństwo razem.
Deku zawsze się przy mnie uśmiechał, zawsze był szczęśliwy wokół mnie. Po tamtej nocy, gdy oddaliliśmy się od siebie, nigdy więcej nie słyszałem radości w jego głosie.
Boże, jak mi tego brakowało.. Nie wiem dlaczego, ale tak bardzo pragnąłem usłyszeć ten dźwięk jeszcze raz..
Tylko tym razem, śmiech Deku nie jest dokładnie taki sam jak zapamiętałem. Aktualny brzmi mniej.. entuzjastycznie? Jakby czegoś w nim brakowało, jakby wcale nie był szczery...
Ale najbardziej boli mnie fakt, że to ja nie jestem powodem jego uśmiechu.
Tch, o czym ja właśnie pomyślałem?! Pieprzony Deku może zniknąć z tego świata a i tak by mnie to nie obchodziło. Mam wywalone w jego 'szczęście'.
Czekam coraz dłużej, ale Deku nadal nie wychodzi. Ich gadanie zaczyna robić się w chuj denerwujące, a ja nie mam tyle cierpliwości.
Wszedłem ponownie do klasy, i skierowałem się do Deku. Bez żadnego słowa, złapałem go za rękę podchodząc od tyłu, i zaciągnąłem go do pustego korytarza, zostawiając z tyłu dwóch normalsów w zmieszaniu.
"K-kacchan! G-gdzie my idziemy?"
Do końca drogi nic nie odpowiedziałem. Deku opierał się, kątem oka widziałem że był przerażony.
Gdy miałem już pewność że nikogo nie ma w pobliżu, rzuciłem Deku o najbliższą ścianę i przypiąłem go do niej, brutalnie przykładając moje ręce obok jego głowy.
"CO TY TU KURWA ROBISZ HAH?!" Krzyknąłem, jeszcze bardziej strasząc Deku.
"J..j-ja..." Deku spuścił wzrok w dół. Widocznie nawet nie jest w stanie spojrzeć mi prosto w oczy. Żałosne..
POV. Midoriya
Wzrok Kacchana był śmiertelnie wbity we mnie. Czułem jakbym był właśnie zamknięty w klatce bez wyjścia, nawet jedno słowo nie potrafiło opuścić moich ust.
CZYTASZ
To protect you | Bakudeku |
FanfictionKatsuki Bakugou od dzieciństwa znęcał się nad swoim dawnym przyjacielem, Izuku Midoriyą. Nieustannie wmawiał sobie, że robi to, aby pokazać Izuku jego miejsce i zniszczyć jego marzenie o zostaniu bohaterem. Ale co jeżeli głęboko w środku, Katsuki n...