Oto i jest, podziwiajcie Rose! Tak się prezentuje, mam nadzieje że się podoba ^^
... Z objęć morfeusza wyrwał mnie budzik. Podniosłam się i przetarłam oczy łapą. Ugh, słońce świeciło mi w prosto w pyszczek, czyli długo spałam? A może nastawiłam budzik na późną porę? Wstałam i odsłoniłam okno, moim oczom ukazała się ulica pełna furry. Mieszkam w tym nowym miejscu od jakiegoś czasu, a i tak za każdym razem ten widok mnie zachwyca.
Mój blok jest w centrum miasta, do tego z mojego pokoju widać park "Softclaw" w kształcie wilczej łapy. Przeprowadziłam się tu razem z byłą partnerką, dzięki niej mam to świetne mieszkanie... ale wracając do ulicy, to w te i z powrotem podróżują furry. Można zobaczyć wszystkie gatunki, od wilków i psów, przez dzikie koty, aż do smoków. To całe miejsce jest niesamowite! Kolejne miasto, które wprowadziło zakaz wstępu ludziom. Oni nadal nie umią się pogodzić z naszą obecnością, a jest nas już większość!
Przerwałam swoje rozmyślania i spojrzałam na budzik, wskazywał 11:37, czyli przewidziałam, że będę długo spać... ale mamy sobotę, więc czas wyluzować. Powoli skierowałam swoje łapy w stronę łazienki, futro się samo nie rozczesze. Ile ja bym dała za krótsze futerko, moje jest zdecydowanie zbyt puchate. Po tych 15 minutach starannego rozczesywania poszłam do kuchni. Zrobiłam płatki z mlekiem (no bo jestem kotem) i włączyłam radio.
— Dzisiaj zapowiada się bardzo gorący dzień, ma być ok. 28°C, więc noszenie czegokolwiek jest nieobowiązkowe. — Zrobił pauze
— Po ostatnich próbach wdarcia się tutaj ludzi prosimy zachować ostrożność, a w przypadku spotkania człowieka nie podejmować żadnych agresywnych działań. A teraz wrócimy do ulubionych letnich przebojów — dokończył prezenter i znów mogłam się rozkoszować muzyką.
— Znowu próbowali tu wejść... — powiedziałam sama do siebie i skończyłam śniadanie. Ucieszyłam się że nie muszę nosić tych całych "ubrań". To takie futro na futro! Większość dni w roku nie musimy tego nosić, ale zgodnie z ludzkim prawem mam kilka sztuk w szafie. Poszłam podlać swoją roślinkę (kolejna pamiątka po ex), wzięłam torebkę z krzesła i wyszłam z mieszkania.
— To będzie kolejny piękny dzionek — powiedziałam sama do siebie i weszłam do windy. W środku ciągle leciał ten sam utwór co u mnie w radiu, śmieszne, ale osobiście mam już go dość. Gdy tylko wyszłam z bloku uderzyła mnie fala ciepła. Gdyby nie to futro, było by mi chłodniej. Wpadłam na pomysł żeby pójść do lodziarni, to w końcu idealna okazja. Niestety po drodze nie mogłam zahaczyć o "Softclaw", bo to w drugą stronę. Po pięciu minutach drogi w końcu dotarłam na miejsce. Przede mną było tyle wysokich furry w kolejce! Nienawidzę tego, czemu muszę być taka niska? Na szczęście szybko nadeszła moja kolej.
— Co dla Ciebie Rose? — spytał chłopak za kasą, to był mój kolega z równoległej klasy w liceum. Chyba pamiętam jego imię, było by dziwnie gdybym zapomniała.
— Dwie gałki czekoladowych — odpowiedziałam. Muszę sobie szybko przypomnieć. Kiedy ja pzeszukiwałam pamięć brunatny pies poszedł mi przygotowywać zamówienie. W końcu przyniósł mi je i podał cenę.
— Proszę bardzo — położyłam pieniądze na ladzie. Wzięłam loda i obróciłam się na pięcie. Nagle mnie olśniło.
— Dzięki Sparky — machnęłam mu łapą i uśmiechnęłam się. On mi odmachał i przyjął kolejne zamówienie.
Liżąc swoje czekoladowe lody kierowałam się w stronę parku. Szłam patrząc na chodnik, gdy nagle na kogoś wpadłam. Tak, ja na tą osobę, bo byłam tak niska, że odbiłam się od jej... piersi?! I upadłam na chodnik. Widać się gdzieś śpieszyła. Kolejna zaleta bycia niską.
— Nic ci nie jest młoda? — spytała mnie furry nade mną. Była to wysoka, błękitna, a wręcz pastelowa wilczyca, na oko trochę młodsza ode mnie. Nosiła okrągłe okulary, spod których wyglądały na mnie niebieskie niczym letnie niebo oczy, raczej oko, bo to prawe miało kolor limonki. Ale z drugiej strony...
— Nie jestem młoda! Tylko niska, jestem dorosła — prychnęłam tak, jak to tylko potrafią koty. W oczach drugiej mignęło coś na kształt wstydu.
— N-najmocniej przepraszam proszę pani, wywrociłam panią, naprawdę nie chciałam. — wyciągnęła do mnie łapę. I już było jasne że jest młodsza
— Jestem Summer — powiedziała niepewnie. Złapałem ją za łapę i wstałam. No cóż, musiałam zadrzeć głowę do góry.
— Możesz mi mówić Rose — odpowiedziałam krótko i spojrzałam na swoje słodkości leżące na chodniku.
— A więc pros... Rose, chcesz pójść ze mną do parku? Odkupię ci lody, bo mają tam świetną lodziarnie! — powiedziała widząc moje niezadowolenie.
— A nie szłaś w drugą stronę? — spytałam wilczycę.
— Mogę zrezygnować z kawiarenki i pójść się uczyć w parku — kiwnęła głową w stronę swojego plecaka — Nie daj się prosić, będę się czuła winna — nadal namawiała
a) Zgódź się
b) Uprzejmie odmów i poproś o numer
c) Odmów Summer
☆°' I jak? Podoba się?
Wiem, że miały być krótkie rozdziały, ale chciałam was najpierw wprowadzić w klimat ^^ Później wybory będą częściej, tak jak chcieliście UwU
CZYTASZ
Bądź mym skarbem °'☆Choose your story - furry edition☆'° 🏵
Romance☆Nigdy czegoś takiego nie robiłam... nie wiem ile osób będzie chciało brać w tym udział, ale i tak zapraszam gorąco! ☆Szukasz tu fabuły? Fabułę tworzycie wy! UwU Tylko od was zależy co nasza postać będzie chciała (musiała) zrobić ☆Nadal nie przekona...