Rozdział 1. Wspomnienia.

27 4 0
                                    

Minęło już kilka lat od kąt ja, moi przyjaciele i wojsko pokonaliśmy Klan Shreddera. Co roku w dzień w który odbyła się wojna jest organizowana coś ala impreza. Dwa lata temu moja przyjaciółka z Wattpada raphael20104, Wika napisała mi, że się przeprowadza do mojego miasta. Byłam zachwycona. Chciałam ją wtedy poznać w realu. Zostałyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Zawsze jak szłyśmy na spacer miałyśmy dużo tematów do rozmów. Rozmawiałyśmy o wszystkim np. o planowanych książkach. Zaś rok temu mój pies Psota zmarła. Wychodziłam wtedy z nią na dwór. Klatka schodowa była wtedy umyta. Psota za szybko schodziła ze schodów. Spadła z nich. Byłam wtedy przerażona. Moja mama od razu zadzwoniła po weterynarza. Trzymałam Psotę za łapę. Ale w pewnej chwili Psota zamknęła oczy. Próbowałam ją obudzić płacząc jednak na marne. Gdy przyjechał weterynarz powiedział, że Psota nie żyje. Byłam załamana. Pamiętałam, że Psotę dostałam od dziadka. Gdy zrobili Psocie sekcje okazało się, że przez złamanie żeber doszło do krwotoku wewnętrznego, a na dodatek miała poważny uraz mózgu. Pochowałam ją na polanie w lesie. Tam gdzie trenowałam z Jeffem, Tobym i pozostałymi zanim doszło do wojny. Wika była ze mną w trudnych chwilach. Jednak dość tych smutasów. Kiedy media dowiedziały się o moim wyczynie opowiedziałam kilka rzeczy. Wywiady się ciągnęły. Na dodatek jechałam z moim wujem do kilku krajów. Byłam takim delegatem. Stałam się sławna. Jednak kazałam wszystkim przestać mówić o mnie i mojej sytuacji w telewizjach i gazetach. Chciałam, żyć tak jak przed wojną. Ale jeśli chodzi o sługów Shreddera są posłuszni. Stockman robi broń dla wojska, Pazur, Xever i Bradford są jako ochroniarze pod czas imprez. Pazur często jest moim kierowcą. Obecnie siedziałam na kanapie. W moim domu. Od kąt skończyłam 17 lat kupiłam dom niedaleko lasu. Jest duży z ogrodem. Przeglądałam właśnie album ze zdjęciami który dostałam od przyjaciół po wojnie.

-Tęsknię za wami.- Powiedziałam wstając z kanapy. Podeszłam do pułki i odstawiłam album na miejsce. Następnie poszłam na spacer. Wczoraj dowiedziałam, że moja siostra cioteczna Monika zamieszkała z Markiem i ich dziećmi niedaleko basenu. Poszłam na spacer.  Pod czas spaceru zauważyłam, że na placu Piłsudskiego duży cyrkowy namiot, a w oddali widziałam jak Roześmiany Jacka śmieje się z Puppetera który miał na głowie różową watę cukrową. Zaśmiałam się w duszy. Zrobiłam zdjęcie. Po spacerze poszłam do domu. Akurat zaczęła do mnie dzwonić Monika. Od razu odebrałam.- No hej Monia. Co tam u was słychać?- Spytałam się siadając na krześle w kuchni.

-Wiesz? A dobrze tylko... Jutro jest darmowe przedstawienie w cyrku, a Zuzia i Wiki chcą na nie iść. A ja akurat się umówiłam na spotkanie z twoją mamą. Zaś Marek ma prace. I chciałam się spytać czy wzięłabyś je do cyrku?- Słowa Moniki mnie zadowoliły.

-Nie musisz pytać. Ja akurat miałam zamiar iść do cyrku.- Powiedziałam idąc na strych.

-To wspaniale. Adres wyślę ci przez Messengera. Przyjdź po nie o 15:50. Pokaz zaczyna się o 16:30.- Powiedziała Monika gdy wyjmowałam z jednego z pudeł chustę od Tobyego.

-Ok do jutra.- Powiedziałam po czym się rozłączyłam. Poszłam do łazienki i wzięłam kąpiel. Następnie poszłam do pokoju i ubrałam piżamę. Następnie poszłam do kuchni gdzie zjadłam kolację, a następnie poszłam spać.

To nie tylko legendy i bajki. TOM 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz