Część pierwsza

8 1 0
                                    


W dniu, w którym poślubiłem Almę, stałem się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Och, me serce radowało się na samą myśl o tej przepięknej kobiecie, która miała długie kruczoczarne włosy oraz błękitne oczy pełne szczęścia. Będąc na ślubnym kobiercu, obiecałem mojej ukochanej, iż nic nas nie rozłączy, nawet śmierć.

Po ślubie zamieszkaliśmy w domu Almy. Była to ogromna rezydencja z istnym labiryntem pokoi. Ma ukochana pokazała mi większą część domu, więc narysowałem mapę. Nie zwiedziliśmy jedynie strychu, ponieważ panował tam nieporządek, a ja nie cierpiałem takich miejsc.

Około północy usłyszałem dziwny, lecz cichy chrobot, dobiegający ze strychu.

─ Słyszałaś ten dźwięk? ─ zapytałem Almę. ─ Myślę, że coś jest na górze, na strychu.

Alma spojrzała na mnie, wyglądała na całkiem spokojną.

─ To tylko szczury, które zalęgły się tu rok temu. Zamierzałam je wybić, lecz one wciąż się rozmnażają, więc pozbycie się ich jest trudne
 ─ odpowiedziała Alma spokojnie, lecz ja poczułem, jak jej serce zaczęło galopować ze strachu.

─ Boisz się czegoś? ─ zapytałem.

─ Ja? ─ Alma zdziwiła się. ─ Skądże! Ale ciebie, mój drogi, może przerazić wiatr, który wyje niczym dręczone dusze.

Wkrótce usłyszałem wiatr, a było to okropne doznanie. Nie mogłem znieść jego zawodzenia, które w istocie brzmiało jak koszmarne jęki torturowanych. Na szczęście Alma uleczyła mą zlęknioną duszę swymi słodkimi pocałunkami, a wkrótce potem zasnąłem.

Śniłem radosne sny. Żadne dziwactwa nie dręczyły mnie już tej nocy.

AlmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz