Prolog

106 15 10
                                    

Drzwi pokoju otworzyły się gwałtownie.

—Miałaś już nie czytać— odezwał się kobiecy głos i w drzwiach stanęła kobieta wpatrująca się w górną, osłoniętą kocem część piętrowego łóżka, pod którym znajdowało się biurko.

Jednak odpowiedziała jej tylko cisza. Kobieta z westchnięciem zgasiła światło i zamknęła drzwi z powrotem.

Była to mama Oli, piętnastolatki, która leżała udając że śpi na swoim piętrowym łożku. Robiła to dlatego, że... w zasadzie nie wiedziała dlaczego. Po prostu miała potrzebę przeczytania książki, nawet o tej porze.

Praktycznie codziennie, od rozpoczęcia kwarantanny, nie spała w nocy do około trzeciej albo piątej nad ranem. Nie raz zdarzało się także, że nie spała w cale. Co robiła przez ten czas? Czytała. Słuchała muzyki lecącej z radia tuż pod nią, leżącego na biurku. W zasadzie leżała i myślała.

Dzisiejszej nocy jej mama przyszła do jej pokoju już chyba dziesiąty raz, by zgasić światło. Ola jednak uparcie zawsze zapalała je ponownie, sto sekund po tym, jak zamknęły się drzwi pokoju jej mamy. Ten trik podłapała od zwiadowców, bo była zagorzałą fanką tego fandomu. I tak miała już lekko zepsuty wzrok, a jeśli będzie tak dalej czytać po ciemku- już chyba nic nie będzie widzieć.

Gdy Ola ponownie odliczyła do stu, po odejściu jej mamy, powoli się podniosła i stanęła na drabince. Zeszła prędko na dół i podbiegła do włącznika światła. Klik.

Potem chwilowo zamarła. W radiu zaczęły się wiadomości i oznajmili, że wybiła godzina czwarta. Ola z przerażeniem czym prędzej weszła po drabince do góry na łóżko, starając się nie patrzeć w lustro, które stało tuż obok włącznika światła. Bała się luster już od kilku miesięcy.

Otóż... w tych „dobrych czasach", gdy Ola chodziła jeszcze do szkoły, ksiądz na lekcji religii zaczął opowiadać o duchach. Ciekawie, prawda? Ola... hmm, lekko się tego przestraszyła. Na dodatek jej koleżanka z ławki dzień później opowiedziała, co jej przekazała jej babcia. Ponoć obudziła się w środku nocy i rozmawiała ze swoją matką: czyli prababcią koleżanki Oli. Na dodatek, jakby jeszcze było tego mało, kilka dni przed tą lekcją religii umówiła się z inną koleżanką, ale na noc. Postanowiły sobie, że o północy spróbują przyzwać Krwawą Merry. Wtedy dziewczyna zaczęła czytać o tym w internecie.. To nie poprawiło jej nastroju.

Do dzisiaj miała lekki strach przed rzekomymi duchami i trochę  bała się przechodzić obok luster. Jednak gdy wreszcie dotarła na górę swojego łóżka, w radiu zaczęli mówić o najnowszych wiadomościach o CoV-19. Ola pomyślała, że cały świat chyba się zmówił, by było jej źle. Pomyślała o czasach przed kwarantanną, kiedy zawsze po szkole szła ze znajomymi do sklepów albo na dworzec. To były czasy...

Gdyby tylko tak ponownie mogła wyjść w spokoju na miasto, do sklepów, bez maseczki, spotkać się ze znajomymi...

Potrząsnęła głową. Nie może tak się użalać nad tym co było i jest. Musi spróbować chociaż raz porzucić ten swój pesymizm i zacząć myśleć pozytywnie. Albo po prostu zapomnieć o wszystkim dookoła i ponownie zagłębić się w świat książki. Tak, to jest to.

Dziewczyna ponownie ułożyła się wygodnie i biorąc książkę z powrotem do ręki obróciła się na bok przeciwny do strony drzwi na wypadek, gdyby jej mama znowu ze złością bądź irytacją wparowała do jej pokoju z pretensją o zapalone ponownie światło o tej godzinie. Otworzyła książkę na stronie, której ostatnio skończyła i ponownie zaczęła czytać. Westchnęła ze szczęściem, gdy znów mogła zagłębić się w świat Wojowników.

Powoli, gdy tak czytała, jej oczy bezwiednie coraz bardziej jej ciążyły i się zamykały. Nie zauważyła, gdy doszczętnie odpłynęła w świat snów z twarzą w książce.

______________________________

Hej! Mam nadzieję, że Wam się spodobał ten prolog. Obiecuję, że dalsze rozdziały będą ciekawsze! Już w następnym sporo się zadzieje...
No nic, nie będę Wam spojlerować.
Dalsza część tej książki nie będzie nudna!
Miłego dnia/nocy! Niech kwarantanna upłynie Wam lepiej niż Oli ;)

Kwarantanna- Stop!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz