Rozdział 5

37 5 2
                                    

Po tym śnie Ola była jeszcze bardziej przygnębiona. Zorientowała się też, że gdyby czas się "odtrzymał", to rano rodzice budziby ją do szkoły, a nie na śniadanie. No cóż.

Postanowiła... właściwie zapomnieć o swoim śnie i "żyć pełnią życia", skoro ma teraz tyle możliwości.

Ola zeszła na dół i zaczęła szukać jakichś bandaży, by owinąć nimi rękę. Takowych nie znalazła, więc postanowiła pójść do jakiegoś sklepu... najlepiej dużego- pomyślała.- Przy okazji kupić Frugo.

Tak, czarne frugo było jej ulubionym- w czasie, gdy chodziła do szkoły, codziennie piła przynajmniej jedno. W czasie kwarantanny też je piła, bo gdy jej tata chodził do sklepu zawsze to kupował na jej prośbę. Ale i tak piła to teraz o wiele żadziej i sama się zdziwiła, gdy zauważyła, że przez ten cały czas gdy się zatrzymał, nie wypiła ani jednego a miała ku temu okazję. Uznała więc to za idealny moment, by udać się do jakiegoś ogromnego sklepu, gdzie znajdzie obydwie rzeczy i prawdopodobnie jeszcze coś sobie weźmie.

Szła gdzieś tak z pięć minut- ale tego nie była pewna, w końcu czas się zatrzymał. Więc gdy już doszła do sklepu, zorientowała się, że drzwi są rozsuwane z czujnikiem na ruch, ale mechanizm nie chciał się uruchomić gdy do nich podchodziła, jak zwykle. Zaklnęła w myślach i zaczęła obchodzić budynek, by znaleźć jakieś zwykłe drzwi dla personelu. Wreszcie jedno znalazła, na tyłach dużego budynku.

Otworzyła klamkę zdrową ręką i znalazła się w małym pomieszczeniu, które dalej prowadziło na korytarzyk a następnie- jak się Ola domyślała- do środka sklepu. Ruszyła przed siebie.

Gdy znalazła się w środku, westchnęła. Ile tu alejek! Tu na pewno znajdzie bandaże i Frugo...

Zaczęła wodzić wzrokiem po napisach przy każdej z alejek- artykuły dziecięce, chemia, napoje... Tak, to na pewno będzie tu!

Zaczęła iść w kierunku z napojami. Uśmiechnęła się do siebie na widok tyłu napoi, soków, wody, tego wszystkiego... Ale Frugo nie mogła znaleźć. Uznała, że jak przejdzie dalej to na pewno je znajdzie. Tak więc zrobiła.

Przesunęła po nich zdrową dłonią ciągle szukając ulubionego napoju i krzyknęła, gdy je znalazła. Znajdowały się przy końcu alejki, tylko na najwyższej półce, kilka metrów wyżej... Podeszła bliżej i skończyła.

-To nic nie da- powiedziała sobie.- Najpierw pójdę po ten bandaż, a potem spróbuję się dostać do Frugusiów- postanowiła. Mówienie do siebie w jej zyciu było teraz codziennością.

Wyszła z alejki i ponownie zaczęła szukać odpowiedniego przedziału. Gdy wreszcie to znalazła, zaczęła iść w tamtym kierunku. Znalazła papier, waciki, jakieś płyny odkażające... Tak, to też się nada- uznała. Spirytusy... jakieś płyny, których nie znała.... i tak, wreszcie bandaże! Znajdowały się w jakimś kartoniku. Zdecydowanym ruchem je wyjęła i usiadła na ziemi stawiając przed sobą buteleczkę z płynem i kartonik z bandażem w środku. To się musi udać- powiedziała sobie.

Położyła rozwinięty bandaż przed sobą, gdy udało się jej to wyciągnąć i psiknęła nim kilka razy. Zacisnęła zęby i powoli nałożyła to na rękę, całą już spuchniętą i strasznie wyglądającą. Krzyknęła z bólu zaciskajac mocniej szczękę, gdy owijała zranione miejsce. Nie miała zamiaru wstać przez jakiś czas, tylko tak siedzieć w sklepie na podłodze. Wydawało się jej, że gdyby zrobiła najmniejszy ruch, upadłaby powrotem z bólu. Jak się niestety okazało, musiała się przekonać, czy tak sie stanie- dosłyszała bowiem kroki. Tak, kroki butów. Ktoś poza nią był w tym sklepie, i choć kroki unosiły się echem po całym budynku, osoba je stawiająca była na końcu wielkiej sali, w ktorej ludzie kupowali wszystko, Ola poczuła ogromny strach. Kto to? To na pewno człowiek, nie na przyklad pies jak ostatnio. Ale kto to?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 16, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Kwarantanna- Stop!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz