*3*

142 5 0
                                    

Rozdział 3

Westchnęła z odrobiną ulgi. Wszystkie te rzeczy były dla Liliany ciężkie. Głowa jej pulsowała z wielu myśli. Powinna to przemyśleć, ale co było do przemyślenia, kiedy prawie nic nie miała. Zagryzając wargę poprosiła o długopis.

Zaskoczony po raz pierwszy Jungkook naciągnął kurtkę. Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej czarny, drogi długopis. Ten jeden cholerny długopis mógł spłacić wszystkie ciuchy, które miała na sobie.

Ręce Liliany były na samym końcu ostatniej strony. Odciął ją jednak, zanim zdążyła podpisać.

- Jesteś tego pewna? Pamiętaj, że nie naciskam na nic, ale po podpisaniu umowy umowa może zostać rozwiązana tylko przeze mnie. 

Serce waliło, jakby miało rozerwać klatkę piersiową dziewczyny, ręce lekko się trzęsły. Wzięła głęboki wdech z zamkniętymi oczami. Spojrzała mu w oczy.

- Nie ma wiele do myślenia dla pana Jeon'a.

W jednej chwili podpisała się swoim imieniem i opuściła długopis. Nie patrząc na nią, Jungkook podpisał swoją część. Potem zamknął wszystkie akta w teczce, wyciągając telefon z kieszeni. Oboje wstali z wygodnych siedzeń, żeby wyjść. Jego głos zamilkł, gdy był zajęty tym, co robił.

- Teraz Lilia... Musisz spakować wszystko, co jest dla ciebie ważne. Zapraszam cię do samochodu. - przestała chodzić.

- Co?! Masz na myśli, że muszę się z tobą zamieszkać? - uniósł brew na dziewczynę, nieprzyjemnym spojrzeniem.

- Tak... Było napisane w umowie. Mieszkam w środku tego miasta i nie będę czekać na twoje przybycie, kiedy będę cię potrzebować.

To był problem. Wielki problem. Nie było sposobu, żeby wytłumaczyła to swojej rodzinie. Nigdy też nie mogła złamać zasady. To nie było łatwe. Cholera...

- Ale moi rodzice... Nie mogę tego wyjaśnić. - Jungkook odwrócił wzrok.

- Trudno zgadnąć.

Starając się zachować spokój, wymusiła fałszywy uśmiech na twarzy.

- Zastanawiałam się, czy możemy to zmienić. - Jungkook spojrzał na dziewczynę. Oczy miał ciemniejsze i podbródek, wyglądał na zadowolonego z siebie.

- Ten akapit nie wchodzi w rachubę. Będziesz mieszkała ze mną, nie ma innej opcji. - dziewczyna westchnęła, zaciskając grzbiet nosa.- Po prostu idź i spakuj swoje rzeczy. Coś wymyślę, a samochód odbierze cię za 3 godziny. Nie spóźnij się, dobrze? - roześmiała się gorzko.

- Mam więc 3 godziny na wyjaśnienia. Dzięki.

Jungkook zgrzytnął zębami bez słowa. Z pewnością nie podobało mu się to zachowanie. Wezwał tylko taksówkę. Liliana odezwała się:

- Mogła wsiąść do metra. - przewrócił na nią oczami. 

- Dlaczego mam wrażenie, że jesteś bardziej uparta niż się wydaje?

Uśmiechnęła się może po raz pierwszy. W drodze powrotnej do domu taksówką, zadzwonił jej telefon. Nie znając numeru, odpowiedziała zwykłym "Cześć".

- Dzień dobry, panno Lili. - powitała ją formalna dama, a potem mówiła dalej.- Dzwonię z University of Stanford. Wszystkie twoje opłaty zostały uiszczone po południu i teraz oficjalnie zostałaś przyjęta. Chcielibyśmy, abyś dostarczyła potrzebne papiery do jutra.

Powiedziała "Dobrze", a linia zmarła. Całe 4 lata zostały opłacone? Dlaczego? Umowa została zawarta tylko na 2 lata. Dlaczego za to wszystko zapłacił?

C.D.N.

D a d d y | Lilkook |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz