Rozdział 3 "Witaj, Nieznajomy"

506 47 4
                                    

Hanka


Około północy zadzwonił jej telefon. Była sama. Mąż jak zwykle pod pretekstem imprezy służbowej, najprawdopodobniej gził się gdzieś z kochanką. Jak zwykle pijany. Zawsze zdradzał ją po pijaku. Może próbował tym zagłuszyć resztki sumienia. O ile w jego przypadku istniało coś tak przyziemnego jak sumienie.

Pił bardzo dużo i praktycznie codziennie. Nie interesowało już ją, co robi i z kim. Pozwalała mu na wszystko, byle by tylko nie bił. O nic nie pytała. Robiła, co każe. Zmuszała się, gdy chciał się z nią kochać. Na szczęście odbywało się to sporadycznie i tylko wtedy, gdy akurat któraś z jego kochanek mu odmówiła lub gdy zorientowała się z jakim facetem ma do czynienia i czmychała czym prędzej w siną dal.

Odór alkoholu i papierosów doprowadzał ja do mdłości. Niestety, gdyby mu odmówiła, uznałby, że go zdradza. Czuła się przez to brudna. Zawsze po seksie z nim długo stała pod prysznicem i szorowała swoją skórę, aż do czerwoności. Brzydziła się siebie. Nienawidziła siebie, jego i tego całego pieprzonego świata. Nocami wyła w poduszkę z bezsilności. W dzień zakładała maskę szczęśliwej żony. Jej życie straciło sens. Nie była już człowiekiem. Była robotem. Nie pochwalała siebie za to, ale wciąż nie widziała wyjścia z tej sytuacji.

Miała odejść? Gdzie? Na ulicę? Do przytułku? Teoretycznie wiedziała, że jeśli zgłosiłaby się gdzieś ze swoim problemem, to ktoś by jej pomógł, ale wiedziała też, że Piotr by jej tego nie darował. Jego groźby powtarzane bardzo często, wryły się w jej świadomość i niczym małe diabliki złośliwie wierciły się jej w głowie, gdy tylko podświadomie pomyślała o ucieczce.

– Cześć, stary, jestem już na lotnisku, gdzie ty do cholery jesteś?

Od razu po naciśnięciu zielonej słuchawki w głośniku telefonu wybrzmiał zdenerwowany męski głos.

– Przepraszam, ale to chyba jakaś pomyłka. Z kim pan chciał rozmawiać?

Zwykle ucinała szybko takie rozmowy. Z wiadomych względów. Mąż nie uwierzyłby, że to zwykła pomyłka. Oskarżyłby ją od razu o romansowanie. Tym razem było jednak inaczej. Nie wiedzieć czemu, chciała kontynuować ten dialog. Być może po prostu potrzebowała pogadać z kimś. Nawet jeśli ma być to tylko zwykła, uprzejma i krótka wymiana zdań. Tak dawno nikogo nowego nie poznała. Nie pamiętała już, kiedy mogła swobodnie z kimś porozmawiać. Teraz, gdy jej męża nie było, mogła chociaż przez chwilę być znów sobą. Miała ogromną potrzebę kontaktu z ludźmi, których przecież tak bardzo uwielbiała. Uwielbiała poznawać nowe osoby. Tak było kiedyś. Teraz było to niemożliwe. Tak bardzo pragnęła choć przez chwilę czuć się jak dziewczyna w jej wieku. W dodatku głos tego mężczyzny, był taki przyjemny i kojący.

– O cholera, przepraszam! Musiała nastąpić jakaś pomyłka. Albo kolega źle mi zapisał numer na kartce, ciągle je zmienia. Numery zmienia, nie kartki. – Zaśmiał się nieznajomy. – Na pewno panią obudziłem! Przepraszam. – Wyraźnie się zmieszał.

– Nie spałam, więc nic się nie stało. Nie musi pan przepraszać. Zdarza się najlepszym – odpowiedziała niezwykle miłym i łagodnym tonem, że wręcz dało się usłyszeć jak po drugiej stronie słuchawki rozmówcy spadł potężny kamień z serca.

– Już jakieś pół godziny temu wylądowałem na lotnisku. Czekam dłuższą chwilę na kolegę, który notorycznie się spóźnia wszędzie. Stąd moje zniecierpliwienie. A teraz kompletnie nie wiem, po co panią tym zanudzam.

– Słaby z niego kolega skoro każe panu tak marznąć.

Niespodziewana rozmowa, wprawiła ją w dobry nastrój. Przez moment mogła poczuć się normalnie. Spodobał jej się głos osoby, z którą rozmawiała. Miał w sobie nutkę tajemniczości i był niezwykle seksowny.

Naucz mnie żyć - ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz