Historia miłosna: Mike x QRT

153 4 0
                                    


Była jedna rzecz o jakiej żadna grupa nie wiedziała: Grupa reagowania QRT. Byli w stanie być w każdym miejscu w przeciągu 5 minut. Działali szybko, nie silnie ale szybko, byli szkoleni żeby działać samemu, co nie krępuje ruchów, ale jednocześnie w zgraniu na wypadek połączenia oddziałów w trakcie akcji. Udało zdementować się plotki o tym że SWAT siedzi całymi dniami w Zancudo. Nie wiedziano jednak że: 1. Oddziały QRT nie podlegały Mike'owi. 2. Były niezależne od SWAT'u. Oznaczało to że jeśli Horhe nie umarł w krzaku za garażem to miał na nas Haka. Wiedział jak przesłuchujemy, spodziewał się też pewnie gdzie. W skrócie, mieliśmy przesrane, ostro.

-Dobra Gamma-1, wchodzicie za 3... 2... 1... TERAZ! -Rzekł nikt inny jak Horhe we własnej osobie.

-EBE EBE I NA GLEBĘ! JUŻ! -Wydarła się Babka.

-Jak ja tej staruchy nienawidzę... -Mruknęła Luna.

Wtem, znikąd, Babka upadła na ziemię, z dziurą w głowie, hełm balistyczny jednak nie wystarczył żeby zatrzymać kaliber 50. Okazało się że przecież nazwa "Pistolet .50" oznacza że jest zasilany amunicją o tym kalibrze. Zaraz rozpoczęła się kanonada, oddział puchy został rozbity za pomocą strzelb tym razem z pociskami sabot. Śmierć na miejscu. Przeżył tylko Pucha i jego kierowca. Luna uskoczyła do biura szefa, spadła na tablet zarządzania grupą gdzie po raz ostatni miała okazję spojrzeć na zdjęcie szefa i ekipy zanim granat odłamkowy spadł jej prosto na brzuch. Nagle, dojechało jedno Kamacho, z którego wypadli Frości, w przeciągu 10 sekund. z 8 osób zrobiły się 4 ale i tak byli w stanie rozgromić większą część QRT. Kiedy upadał ostatni z Frostów, spojrzał na szefa, leżącego w kajdankach we własnym salonie, mrugnął do niego jednym okiem i padł. Historia Frostów zakończyła się na podjeździe ich największego sojusznika. Korzystając z zamieszania Kierowca puszkina wybiegł zza rogu i potraktował QRT'owca ze śrutu w czoło, wziął jego karabin i zanim sam padł w plamie jego własnej krwi i bebechów, reszta ekipy była w stanie się ewakuować. W przeciągu 10 min. z drużyny 30 Betonowców i 8 QRT'owców zrobiło się 3-3. Jeden QRT'owiec pobiegł w pole winogron, dwóch pozostałych w poprawnym kierunku, za ekipą betona. Więc jednak 3-2 dla betonów. Dopadli ich po jakiś 5 minutach biegania. Wpakowali ich byle jak nie do Hummera H1 ale śmigłowca Black Hawk i wylecieli z nimi w siną dal. W głowie betona wciąż krążyło jedno pytanie, Gdzie do kurwy nędzy jest Rick, Sadzona, Majko Rollo, Babka i Luna? 



Upadek Cesarstwa BetonówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz