Dzisiaj pora na historię latającej śniadaniówki. W roku głównej: śniadaniówka i Helena.
Klasa druga. Przerwa śniadaniowa. Siedziałam w ławce z Heleną. Otwieram śniadaniówkę.
-No kurwa znów z tym pasztetem!!1!!-wściekłam się.
Gdy Helena zobaczyła co dzisiaj moja rodzicielka zapakowała mi na śniadanie wstała. Wyszła na środek klasy i zaczęła tańczyć jak pojebana. Minęło 5 lat a ja nadal nie mam pewności czy to ona wywołała wtedy burze.Te wszystkie wydarzenia wywołały we mnie gniew. Pasztet, taniec, burza, pasztet, taniec, burza, to wszystko zaczęło krążyć mi w głowie. Nie widziałam nic poza tym. Zaczęłam się trzęść.
-KONIEC TEGO!-chwyciłam za śniadaniówkę i rzuciłam w Helene. Trafiłam idealnie w czoło. Helena padła na ziemię. Umarła.HAHAHA LOL XD żartuje, przeżyła, niestety.
Helena wstała, pomasowała czoło i usiadła do ławki. Akurat zaczęła się lekcja.