Weekend przesiedziałem nad planami szturmu na budynek główny tego "gangu" jak go zaczął nazywać Ron.
Muszę jednak przyznać, że notatki Potter'a były bardzo pomocne. Do tego jeszcze te zaklęcia... Jakim cudem on je znalazł.
Np. Jedno sprawia, że wybrana ściana robi się przezroczysta, ale tylko od jednej strony. Można obserwować postać w pokoju, a ona nie zdaje sobie z tego sprawy puki nie jest się za głośno.
Inne wydaje się nowatorskie, ale jestem pewny, że się przyda. Polega na tym, że po jego rzuceniu z różdżki wylatują związki światła, które łączą się w hologram całego budynku. Można łatwo dowiedzieć się, gdzie się jest i jak wyjść. Bardzo pomocne.
Przez cały poniedziałek i wtorek tłumaczyłem plan zespołowi. Mieliśmy wszytko przygotowane, żeby w środę zrobić najazd.
Muszę przyznać, że nie spałem tego dnia najlepiej. Strasznie się denerwowałem. Miałem wrażenie, że zapomniałem o czymś ważnym.
~~~~~~~~~~~~~~~
Wreszcie nadeszła ta chwila. Mój zespół (i wyjątkowo ja) wchodzimy do budynku.
Ja z Ronem idziemy szukać ich szefa, a reszta zbiera wszystkich innych w jednym pokoju. Wyczarowałem hologram i ruszyliśmy do sali w centrum.
Zatrzymaliśmy się przez drzwiami i zaczarowaliśmy ścianę. Wszyscy których szukamy byli w środku. Nie było ich więcej niż pięciu, więc mogliśmy to załatwić we dwójkę.
Po szybkim kontakcie wzrokowym i rzuceniu sobie pokrzepiających spojrzeń, Ron otworzył drzwi, a ja rzuciłem na wszystkich bańkę, taką jak Hermiona na Harry'ego pare dni wcześniej.
Wszyscy stali zdezorientowani. Mieliśmy wszystkich najważniejszych i najniebezpieczniejszych ludzi razem. Ron zaczął zabierać ich różdżki zaklęciem przywołującym. Potem postarał się, żeby potracili przytomność.
Razem przenieśliśmy ich do pomieszczenia, gdzie znajdowała się reszta grupy.
Okazało się, że zespół złapał wszystkich pozostałych i już nikogo nie ma w budynku. Chwilę staliśmy w pomieszczeniu, aż drzwi z hukiem się zatrzasnęły.
-Mówicie, że macie wszystkich? - powiedziałem do swojego oddziału i wyciągając różdżke przed siebie.
Niestety Alohomora, ani żadne mocniejsze od niej zaklęcie nie działało.
Ktoś zamknął nas w pułapce.
Znowu stałem w stanie mocnego szoku. Nie wiedziałem co powinienem zrobić.
Ludzie którzy teraz leżeli pod ścianą zaraz się wybudzą, ktoś nas zamknął i nie mam pomysłu jak nas wydostać.
Dźwięk znajomego Klik i szybko odwróciłem się, by zobaczyć, że lustro, które za mną wisiało zmieniło się w szybę.
Za szybą stał szef gangu. Spojrzałem odruchowo na miejsce gdzie przed chwilą siedział i zobaczyłem jego kopię.
-Ah witajcie. Cieszę się, że już jesteście - odezwał się widocznie zadowolony. - Poznaliście już mojego asystenta, którego tak samo jak mnie zaczarowaliśmy. Zaklęcie kamuflażu, cudowny wynalazek. Wiedziałem, że to dziś po nas przyjdziecie. Czy wrócicie to już inna kwestia.
-Jak? - wykrzyczałem. Byłem po prostu wściekły.
-Jakoś średnio chce mi się to tobie mówić. Jednak muszę przyznać, że nie odrobiłeś lekcji, jeśli wcześniej nie zrozumiałeś, że ja wcale nie istnieje. Podwójne życie to pasmo kłamstw i sekretów - skończył. Po tym po prostu wyszedł przez jakieś drzwi.
Spojrzałem na swój zespół. Jednak żadne z nas nie miało żadnego pomysłu.
Inni zatrzymani zaczynali się wybudzać, ale jednak nie postanowiliśmy ich ponownie ogłuszać, bo to nie było konieczne.
Gdy zaczęli wstawać na nogi i zadawać pytania, jakby niewidoczna zasłona na nich spadła i wszyscy polegli nieprzytomni na ziemię.
Stałem jak spretryfikowany. Nic nie miało sensu.
-Zawsze trzeba was ratować - usłyszałem głos ze strony drzwi. Odwróciłem się szybko i zobaczyłem Potter'a opartego o framugę drzwi.
Zanim stał inny zespół aurorów, których nie poznałem. Weszli do pomieszczenia i zabrali wszystkich zmieszanych pracowników tajemniczego szefa.
-Ty to zrobiłeś? - powiedziałem wskazując na nieprzytomnych ludzi wynoszonych przez aurorów. Potter jednak nie odpowiedział, a jego twarz przybrała bardzo chłodnego wyrazu. - I jak otworzyłeś drzwi?
-Nie były zamknięte. Wystarczyło pociągnąć za klamkę - powiedział. - Szef niestety nam uciekł pewnie przez jakieś tajne pomieszczenie. Mamy jednak całą jego bande, więc przez pewien czas nie powinni tworzyć nowych eliksirów.
Ładnie mówiąc byłem zaskoczony.
-Nie powiesz mi skąd wiedziałeś, że to dziś? Że nam się nie uda? Gdzie pracujesz i przed czym uciekasz? - wydukałem patrząc na te zielone oczy, które staciły swój blask, gdy skończyłem mówić.
-To jest najmniej ważne. Będę się zbierał muszę jeszcze coś załatwić, a ty będziesz miał wiele przesłuchań - i już go nie było.
Tyle pytań, a ty nie chcesz podzielić się odpowiedzą na chociaż jedno. Egoista.
Mam wrażenie, że jest z tym związany o wiele bardziej, niż można by było przypuszczać
CZYTASZ
Tyle Pytań, Tak Mało Odpowiedzi... | Drarry
FanficAkcja dzieje się siedem lat po Bitwie o Hogwart. Draco jest szefem jednego z zespołów aurorów. Szukają oni bardzo niebezpiecznego zespołu, który rozprowadza śmiertelne eliksiry. Jednak Złoty Chłopiec pojawia się w życiu Malfoya i niszczy wszystko co...