24 2 0
                                    

Siedząc na swoim własnym łóżku w moim cichym i spokojnym kąciku, spoglądałem na swój biały niczym śnieg sufit, zastanawiając się przy okazji, czy dobrze zrobiłem prosząc o numer telefonu tej dziewczyny. Co ja sobie w ogóle myślałem w tym momencie, czy byłem w stu procentach świadomy swoich akcji oraz działań, których teraz zdołałem już dokonać? Wypuściłem właśnie z siebie wdech, który udało mi się przez cały ten czas trzymać oraz odwróciłem swój wzrok ku widokowi drzew wiśni za oknem.

Wróciłem dosłownie kilka minut temu z mojej dzisiejszej przygody do domu, gdy u progu drzwi napotkałem moją matkę, Mihoko-san*, która przywitała mnie swoim ciepłym i serdecznym uśmiechem, by po chwili powrócić do wykonywani swojej czynności, jaką było zamiatanie nam chodnika na zewnątrz. Cały zdyszany oraz zdruzgotany, rzuciłem jej w odpowiedzi tylko cichutkie dzień dobry, by zaraz ją wyminąć i skierować swój krok, ku swojej grocie, jak to miała ją w zwyczaju żartobliwie nazywać. Nawet nie zwracając uwagi na to, że jestem nadal w moim mundurku, rzuciłem swoją torbę pełną książek w najdalszy kąt pomieszczenia i opadłem w jednym momencie bezwładnie na łóżko. Starając się nie myśleć o otaczającym mnie świecie, zdołałem przymknąć swoje oczy, przy czym zasypiając w dość szczerze mówiąc niekomfortowej dla mnie pozycji, przez co jak tylko się przebudziłem, odczuwałem dość wyraźny ból w moich plecach. Szybko jednak, ignorując go przy okazji, bo w skrócie mówiąc byłem już do niego z lekka przyzwyczajony, przebrałem się w bardziej dla mnie komfortowe ciuchy, takie jak między innymi jakieś krótki spodenki oraz luźną, ciemnoszarą podkoszulkę z jakimiś napisami po angielsku.

Właśnie w tym momencie, wracamy do naszej rzeczywistości. Ja, starając się zrozumieć samego siebie, trzymający w dłoniach swój telefon i żyjąc w niewiedzy oraz niezdecydowaniu, ponieważ nie wiem czy powinienem zdecydować się na wysłanie jej wiadomości, czy też powinienem sobie to darować. Biorąc pop uwagę pierwszą stronę, skoro mam już jej numer, a można by było rzec, że nawet w jakiś sposób czuję się winny temu, iż powyżej wspomniana kobieta wylądowała w szpitalu, mogłem zdecydować się na wykonanie swojego ruchu i napisanie krótkiego SMS-a, by mnie nie zabiło. Jednak patrząc z drugiej perspektywy, równie dobrze można by było po prostu to zostawić i odrzucić w niepamięć, już nigdy nie wracając do tej sytuacji. Jednak nie mogłem się przemóc, by tak właśnie postąpić. W głębi mnie, cały czas jakiś wewnętrzny głos, w kółko i kółko powtarzał, że to co chcę zrobić, nie jest odpowiednie i powinienem się chociaż przemóc, by powiedzieć te głupie ,,Dziękuję''.

Włączając swoją komórkę, odblokowałem swój ekran, jednym prostym ruchem i najechałem na kontakt ,,Hâna-chan ♡" (Później na sto procent pozbędę się tego serduszka, gdyby ktoś je zobaczył, od razu zaczęłyby się u mnie w szkole plotki na temat tego, że mam dziewczynę), bym mógł się tylko zawahać. Czy ja na pewno tego właśnie chcę? Zadawałem sobie to pytanie odkąd tylko moje oczy otworzyły się, po mojej dość spokojnej drzemce. Nie byłem w stanie trzeźwo myśleć, starając się rozwiązać jakoś mój wewnętrzny konflikt, mieszczący się głęboko w mojej duszy.

Chrzanić to.

Napisana przeze mnie dosłownie w kilka sekund wiadomość, była już gotowa do wysłania. Byłem gotowy, by kliknąć ten znany już mi dobrze przycisk "SEND", jednak coś mnie ciągle przed tym powstrzymywało. Moje własne tchórzostwo? Najprawdopodobniej. Nie wiedziałem jak to się dzieję, że w szkole potrafiłem nawiązać normalną rozmowę z różnymi dziewczynami, a teraz tak po prostu mam problemy do przekazania jednej głupiej wiadomości, w dodatku dziewczynie, która mnie uratowała. Oddychaj Hitoshi, po prostu to zrób. Biorąc parę głębokich wdechów, starając się tym jednocześnie uspokoić, zamknąłem swoje oczy i niepatrząc na swoje własne ręce, które miały dokonać tego czynu, po prostu to zrobiłem. Podnosząc lekko jedną z powiek, dostrzegłem jak to nagle prosto przede mną widnieje ikona małego kółeczka, które się kręci, by po chwili w jego miejsce zastąpiony został znak, iż moje słowa dotarły do odbiorcy. Wzdychając i wypuszczając powietrze, które przez ten czas zdołało mi się nagromadzić w płucach, a ja nawet nie zdałem sobie z tego sprawy, opuściłem bezwładnie swoje ramie na czoło, powtórnie przymykając swoje powieki, skoncentrowałem cały swój wzrok na moim suficie. Nie było tak źle, teraz tylko czekać, aż odpiszę, a w tym czasie, po prostu skupię się na nauce.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 03, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WSPARCIE [鉛竹ウ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz