Rozdział 3.

106 7 2
                                    

- Jeśli mamy pokonać Salazara Slytherina, musimy znaleźć go w tym ogromnym mieście.- oznajmiła Hermiona.- Przestudiowałam mapę tej metropolii i postanowiłam, że podzielimy się w grupki, każda z nich na jedną dzielnicę. Jako, że grupki są cztery, a dzielnic jest pięć, ostatnią przeszukamy razem.

-Zapewne tę największą.- mruknęła Bella.

-Otóż to. Razem zajmiemy się Queens.

$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$

-Sprawa wygląda tak: Bellatrix i Harry zajmują Manhattan.- przybili sobie piątki.- Ja z Ronem bierzemy Staten Island, Syriusz z Remusem Brooklyn, a Snape z George'em- obaj mężczyźni spojrzeli na siebie z żenującym wyrazem twarzy.- wezmą Bronx. Każdy z was będzie miał mugolski komunikator, żeby w razie odnalezienia Slytherina, żebyśmy wszyscy moglibyśmy go załatwić.

-Brzmi jak niezły plan, Miona.- oznajmił Harry

$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$

Pov. Harry

Wędrowaliśmy przez Upper east Side aż dotarliśmy do pewnej małej, aczkolwiek gęsto zaludnionej uliczki. Na jej skraju dostrzegłem placyk zabaw, jednak nie przyjrzałem się mu dokładniej gdyż w jednym momencie jakiś apartamentowiec eksplodował, a dwie czarne kule dymu wylądowały tuż obok nas.

-Czego szukacie?- Zapytała jedna z nich, przeobrażając się w czarnowłosego, szczupłego mężczyznę, inaczej Rudolfa Lestrange'a.- Jeśli szukacie Slytherina, jeszcze nie znam jego planu.

- Od kiedy ty nas kryjesz?- spytała Bella, uważnie się mu przyglądając.

-Poprawka. My.- odezwał się Draco, czyli druga mgła.-Postanowiłem, że przemyślę twoją propozycję Potter i po namyśle zgodziłem się. Wtedy przyszedł do mnie Rudolf i powiedział, że "ma dług do spłacenia" i tak nasze drogi się połączyły, więc działamy jako szpiegi dla was.- Nagle kolejny budynek eksplodował i Lucjusz natychmiast pojawił się wśród nich.

-Synu, nie zadawaj się z nimi, to śmierdzący zdrajcy krwi. Chodź ze mną.

-Nie.- powiedział, wzruszając ramionami. Lucjusz spojrzał na niego wściekłym wzrokiem

-Coś ty powiedział?- szepnął.

-Powiedziałem: nie. Wolę być z mamą i ciocią Bellą niż z tobą- wzdrygnął się.

-Sam tego chciałeś. Pozbawię obu z nich.- rzucił szybko nożem wyjętym z kieszeni w nie spodziewającą się niczego Bellatrix. Odwróciła się, jednak nie zdążyła w porę zareagować. Lepszym refleksem wykazał się Lestrange, który jakimś sposobem doskoczył do toru ostrza i przyjął na siebie cios. Upadł na kolana Belli, a na jego piersi widniała wbita rękojeść broni.

-Nie! Nie umieraj, wezwę pomoc... nie umieraj, Rudolfie!

-Mój dług został spłacony, Bello.- uśmiechnął się, a jego oczy zrobiły się szkliste i dziwnie... Martwe. Lucjusz szybko wyjął nóż za pomocą zaklęcia i błyskawicznie się ulotnił. Jeszcze nikt nie wiedział, że te ostrze wyrządzi jeszcze więcej krzywdy.

Tylko martwi widzieli koniec wojny- Bellatrix Black i Harry Potter część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz