Rozdział 3

750 54 2
                                    

𝐈𝐧𝐟𝗼𝐫𝗺𝐚𝐜𝐣𝐚/𝐰𝐲𝐣𝐚𝐬𝐧𝐢𝐞𝐧𝐢𝐞 𝐰 𝐧𝗼𝐭𝐜𝐞 𝐧𝐚 𝐤𝗼𝐧𝐜𝐮!

-[Twoje imię] wstawaj.- Poczułaś czyjąś dłoń na ramieniu, a nad uchem usłyszałaś głos Suzie, który wybudził cię ze snu. Zmieniłaś pozycję na siedzącą. Koszmarny ból głowy przypominał ci o wczorajszej nocy na zewnątrz. Nie mogłaś jednak przypomnieć sobie nic więcej oprócz tego, że byłaś tam razem z Louisem, a później ktoś musiał prowadzić cię do budynku. Czułaś się okropnie, jakbyś wcale nie przespała nocy. -O której wróciłaś?-

-Właściwie to nawet nie pamiętam, zasiedziałam się i tak jakoś wyszło, że przyszłam późno. Obudziłam was czy udało mi się wejść po cichu?-

-Nikogo nie obudziłaś, chyba. A co tak długo robiłaś tam w taką pogodę?-

-Chciałam przemyśleć niektóre sprawy.- Powiedziałaś nerwowo z nadzieją, że nie zauważy. Nie chciałaś przyznać się do tego, jak w nocy zaszalałaś z przyjacielem. Suzie od czasu wydarzeń sprzed paru lat zmieniła się na poważniejszą, rozsądniejszą, nie za często miała dobry humor. Obawiałaś się jej reakcji i wolałaś ukryć prawdę.

-Nie mogłaś w środku?-

-Później ci to wyjaśnię.- Wskazałaś wzrokiem na resztę osób, które były w pokoju.

-Okej.- Rzuciła krótko i odeszła. Wstałaś z łóżka i poszłaś ubrać mundur. Zakładanie pasów zajęło ci więcej czasu niż zwykle. Kiedy skończyłaś w pokoju została już tylko Christa.

-Nie idziesz?- Popatrzyłaś na nią.

-Czekam na ciebie.- Zaczęłaś iść w jej stronę. Dziewczyna widząc to otworzyła drzwi. Obie wyszłyście z pokoju i udałyście się na stołówkę. W drzwiach wasze drogi się rozeszły. Chciałaś dosiąść się do swoich znajomych, z którymi jeszcze nie było Louisa, ale wpadłaś w kogoś. Po włosach rozpoznałaś, że to Kira. Dziewczyna prawie upadła na ziemię, jednak w ostatniej chwili chwyciłaś ją za ręce.

-Przepraszam.- Zaśmiałaś się. Brązowowłosa nie odpowiedziała ci i tylko pokiwała głową na znak, że nic się nie stało. Mimo tego, że dopiero co się spotkałyście trochę zdziwiło cię to, że była tak mało rozgadana. -Coś się stało Kira?-

-Nie, nie.- Jej głos był inny niż przy waszych poprzednich spotkaniach. Tym razem nie był taki wesoły, a całkiem cichy, smutny.

-Boisz się wyprawy, co?- Położyłaś dłoń na jej ramieniu.

-[Twoje imię], a jak mam się nie bać? Możemy porozmawiać później?-

-Oczywiście.- Dziewczyna uśmiechnęła się do ciebie i usiadła przy jednym ze stołów. Ty dosiadłaś się do swoich przyjaciół. Zaczęłaś zastanawiać się co robił Louis. Nie trwało to jednak długo, wręcz chwilkę, bo chłopak wszedł na stołówkę i usiadł razem z wami. Wyglądał równie źle co ty. W jakimś stopniu pocieszało cię to, że nie tylko ty musiałaś płacić za jego głupi pomysł.

-Byliście razem?- Suzie spojrzała na twoją twarz a później na chłopaka.

-Ta...- Mruknął. Kopnęłaś go pod stołem, aby dać mu do zrozumienia, że ma siedzieć cicho.-Bawisz się w detektywa?-Dodał, jednak nie otrzymał odpowiedzi.

-Arthur, ogarnij się.- Odezwała się Ivy, która zauważyła uśmieszek na jego twarzy. Zawsze doszukiwał się czegoś więcej między tobą a Louisem, chociaż byliście tylko przyjaciółmi. Denerwowało cię to.

-Nie jesteśmy razem.- Wtrąciłaś.

-Przecież nic nie mówię.- Arthur wzruszył ramionami a jego uśmiech odrazu znikł z twarzy. Zaczęłaś rozglądać się po pomieszczeniu chcąc odbiec od rozmowy. W pewnym momencie twoje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Erena. Właśnie wtedy przypomniałaś sobie resztę wydarzeń z tamtej nocy, że to on widział cię w takim stanie, że to on przykrył cię kurtką, że to on niósł cię do budynku. Natychmiast odwróciłaś wzrok i wróciłaś do jedzenia. Chciałaś jak najszybciej skończyć i wyjaśnić wszystko chłopakowi. Po zjedzeniu wyszłaś ze stołówki i oparłaś się o ścianę czekając na niego. Kiedy wychodził razem z przyjaciółmi złapałaś go za rękę i pociągnęłaś w swoją stronę robiąc pare kroków w tył.

-Możemy porozmawiać? Chyba wiesz o czym.-

-Jasne.- Chłopak poszedł z tobą a drugą ręką dał im znać, że zaraz wróci.

-Więc... Dziękuję, że zaniosłeś mnie do środka, bo wiesz, właściwie to ledwo się znamy i nie musiałeś się z tym trudzić.-Spuściłaś wzrok a twoje policzki ze wstydu pokrył rumieniec. Eren spojrzał za siebie, aby upewnić się, że nikogo przy was nie ma.

-Skąd mieliście wino?- Powiedział ciszej.

-Louis wykradł. Proszę cię, nie mów o tym nikomu.-Spojrzałaś na niego błagalnym wzrokiem.

-Zwariował? Spokojnie, nikomu nie powiem.- Nie wiedziałaś czy mówi szczerze i rzeczywiście nikomu nikt więcej się nie dowie, czy może jednak rozpowie innym.

-Jak tylko będę mieć okazję, wynagrodzę ci tę pomoc. I nawet nie mów, że nie trzeba, bo i tak to zrobię.- Posłałaś do chłopaka uśmiech, a on go odwzajemnił. -Muszę załatwić jeszcze pare spraw, do zobaczenia później.- Chciałaś porozmawiać z Kirą. Tego dnia była całkiem odwrotną wersją siebie.

-Do zobaczenia.- Nie widziałaś, żeby dziewczyna wychodziła ze stołówki, więc ukradkiem tam zajrzałaś. Brązowowłosa dalej siedziała przy stole podpierając głowę ręką. Stwierdziłaś, że na nią zaczekasz. Znów oparłaś się o ścianę patrząc jak Eren dogania swoich przyjaciół. Kiedy znikł z twojego pola widzenia przeniosłaś swój wzrok na Kirę, kończyła posiłek. Po paru minutach już stała w drzwiach.

-Hej Kira, możemy teraz?- Położyłaś dłoń na jej ramieniu.

-Może innym razem?- Dziewczyna nawet na ciebie nie zerknęła, chciała odrazu pójść gdzieś indziej.

-Proszę, widzę, że coś jest nie tak. Jeszcze przed śniadaniem sama mi to powiedziałaś, tak samo jak to, że porozmawiamy później.-

-No... Dobrze. Przejdźmy się przy okazji.- Kiwnęłaś głową i ruszyłyście jednocześnie w stronę waszych pokoi. -Już ci mówiłam [Twoje imię], po prostu boję się jutra.-

-Wszystko będzie dobrze Kira. Już za jakiś czas znowu się spotkamy, porozmawiamy ze sobą.- Jeszcze wczoraj sama nie potrafiłaś w to wierzyć, jednak bardzo chciałaś pocieszyć dziewczynę.

-Nie będzie dobrze. Od lat na wyprawach ginie mnóstwo ludzi, teraz też zginą. Martwię się. Martwię się o moich przyjaciół, w tym ciebie [Twoje imię].- Zatrzymałyście się. Położyłaś dłonie na jej policzkach i spojrzałaś jej w oczy.

-Nie martw się o mnie. Będę na siebie uważać. Obiecuję ci, że po powrocie się zobaczymy. I proszę cię Kira, ty też na siebie uważaj.- Przytuliłaś brązowowłosą.

______________________________

Pośród mnóstwa zielonych peleryn próbowałaś odnaleźć część swoich przyjaciół, jednak nie mogłaś ich rozpoznać. Ty, Arthur i Ben byliście pod dowództwem Rei. Cieszyłaś się, że znałaś prawie wszystkie osoby, z którymi byłaś w jednym oddziale. Byłaś szczęśliwa, że chociaż tego nie planowałaś doszłaś do momentu, w którym wyruszasz na wyprawę. Stres również ci towarzyszył i to w znacznie większym stopniu. Bałaś się o siebie, o swoich przyjaciół, o to, że jeśli nie wrócisz już nigdy nie uda zobaczyć ci się świata za murami. Wokół słyszałaś okrzyki podziwu, rozmowy, które roznosiły się między zebranymi ludźmi. Dodawały ci one odwagi, a na twojej twarzy pojawiał się delikatny uśmiech, mimo tego, że wiedziałaś, że po powrocie ich szacunek zamieni się w złość.

-Otworzyć bramę!- W jednej chwili rozległ się głośny krzyk Erwina, a brama powoli zaczynała się unosić. Wtedy wiedziałaś, że do opuszczenia bezpiecznego miejsca zostały już tylko sekundy. Ostatni raz rozejrzałaś się po wszystkich zwiadowcach. Po paru chwilach brama znalazła się na górze. Popędziłaś konia i ruszyliście.

~~~~~~~~~~~~~~~

Więc jak już pisałam na górze mam wam kilka rzeczy do napisania. Po pierwsze przepraszam, że tyle czasu pisałam ten rozdział, ale wena mi nie dopisywała, na dodatek niechcący usunęłam jego połowę dwa razy przez co jeszcze bardziej nie chciało mi się pisać, a pod koniec zorientowałam się, że coś pomieszałam xD Pomieszałam to, że wyprawa ma nie być za mury. Teraz poprzednie rozdziały będą naprawdę delikatnie edytowane, musze zmienić wypowiedzi itd o świecie zewnętrznym, którego jednak nie zobaczą. Po drugie nie jestem jeszcze pewna czy umieszczę na wyprawie kanoniczne wydarzenia, ale mam nadzieję, że za to nikt mnie będzie bił. Po trzecie dziękuję za tyle wyświetleń i przypominam o zostawieniu gwiazdki lub komentarza jeśli się spodobało! ^^

Jak Twoje Oczy || Eren x Reader ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz