Puśćcie sobie bad liar w tle, Nwm czm ale mi się kojarzy ta piosenka z tą opowieścią xD
Pov. Todoroki
- TODOROKI-KUN, TODOROKI-KUN! - do mojego pokoju wbiegła zdyszana Yaoyorozu.
- Coś się stało? - zapytałem, bo nie powiem, ale zdziwił mnie widok dziewczyny.
- M-midoriya m-mnie pobił! - krzyknęła i rozpłakała się.
- Nie możliwe, przecież on by muchy nie skrzywdził! - szepnąłem.
- MÓWIĘ PRAWDĘ! O-on wyskoczył na mnie zza rogu i krzyczał coś o tym, że niszczę mu związek z Tobą i że jestem nic nie wartą suką i szmatą. - nie mogłem uwierzyć, przecież Midoriya zawsze był spokojny i nigdy do nikogo nie odnosił się agresywnie. Nawet dla złoczyńców był w miarę miły i starał się ich jak najmniej poturbować. To nie byłoby możliwe, żeby taki chłopak jak on mógł to zrobić!
- Nie wierzę Ci! - powiedziałem.
- To spójrz! - dziewczyna odsłoniła ręce, plecy, no i kawałek barków. Na jej ciele dało się zauważyć wiele siniaków i zadrapań. Niestety czarnowłosa miała niezbite dowody, że Izuku podniósł na nią rękę.
- Muszę z nim porozmawiać! - stwierdziłem i ruszyłem do pokoju Midoriyi.Pov. Deku
Siedziałem na krześle. Odrabiałem zadaną dzisiaj pracę domową. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Wstałem i otworzyłem. W progu ujrzałem Shoto.
- Ah, część Shoto-kun! - powiedziałem i chciałem przytulić chłopaka, który jednak się odsunął, a ja omal nie upadłem. - S-shoto?
- Midoriya, musimy pogadać. - cholernie się przestraszyłem, ale skinąłem głową na heterochromika (czy ja im tam, wiecie, no że ma różny kolor tęczówek w oczach, no nie wiem jak to się nazywa poprawnie, ale załóżmy, że dobrze napisałam, bo nie chce mi się sprawdzać...), aby usiadł. Sam osunąłem się na krzesło. - Przed chwilą przyszła do mnie Yaoyorozu i powiedziała, że ją pobiłeś. - zamurowało mnie.
- Ż-że c-co? - wyjąkałem tylko.
- No to co słyszysz! Momo jest cała posiniaczona i ma liczne zadrapania! - nie mogłem uwierzyć!
- A-ale j-ja tego n-nie zrobiłem! Shoto powiedz mi, że to jakiś głupi żart i jaja sobie robisz... - miałem nadzieję, że to po prostu zły sen, albo coś w tym rodzaju.
- Dlaczego to zrobiłeś? Dlaczego pobiłeś Momo?
- JA JEJ NIE POBIŁEM! ONA MNIE WRABIA, PRZECIEŻ DOBRZE WIESZ, ŻE ONA CIĘ KOCHA I CHCE BYĆ Z TOBĄ! TO CHYBA OCZYWISTE, ŻE PRÓBUJE NAS ROZDZIELIĆ!!? - krzyknąłem. Byłem wściekły.
- Mówię Ci przecież, że wiem, co widziałem.
- S-shoto, czy ty mi nie wierzysz? Nie masz do mnie zaufania, czy co? - zapytałem.
- Zaufanie nie ma tu nic do znaczenia. Pobiłeś Momo Yaoyorozu, tak, czy nie?
- NO NIE! - podniosłem głos. Czyli jednak Todoroki mi nie ufa.
- Ale są dowody!
- Ale Yaoyorozu mogła je sfałszować! - nie miałem już siły.
- Nie wierzę ci!
- Dobrze, to mi nie wierz, ale jak dla mnie zaufanie w związku to podstawa. Jeśli mi nie ufasz, ani nie wierzysz, to równie dobrze to może być koniec.
- Ale Midoriya-kun!
- Nie Shoto. Nie pobiłem Momo i nigdy nie miałem zamiaru! Teraz już widzę, że jednak ten związek nie był na poważnie! Zrywam z Tobą Shoto Todoroki. - powiedziałem i wyszedłem z pokoju.
CZYTASZ
Dlaczego mi nie wierzysz? [BakuDeku] [Zakończone]
FanfictionKsiążka nie ma na celu obrazić żadnej z postaci, gdyż wszystkie są wspaniałe.