2. High Hopes

207 17 2
                                    


Nikt nie spodziewał się, że tak to się potoczy. Marzenie Louisa, które miało spełniać się co roku, zupełnie się posypało w najgorszy możliwy sposób w momencie, w którym stracił mamę.

Nie miał tak szczęśliwego powrotu z obozu jak zawsze Lottie, bo gdy tylko odebrał go tata po powrocie, doskonale wyczuwał, że było coś nie tak. Praktycznie mógł poczuć na swojej skórze tę obcą ciszę, brak znajomego szczęścia na twarzy i zainteresowania jego wyjazdem. W domu czekała na niego smutna wiadomość. Tam dowiedział się, że po badaniach odkryto u jego mamy chorobę, jeszcze wtedy nie rozumiał jaką, a już kilka miesięcy później odeszła, zostawiając Louisa i całą swoją rodzinę pogrążonych w ogromnej rozpaczy.

Był moment, w którym ukłucie winy pojawiło się w jego głowie. On znakomicie bawił się na obozie, podczas gdy jego ukochana rodzicielka przyswajała tak okropną wiadomość, rozpoczynając walkę z rakiem. Płacz bezsilności nie opuszczał go od momentu, w którym zrozumiał, że może ją stracić na zawsze.

I stracił.

Jego małe siostry praktycznie polegały na wychowaniu przez Lottie i wybuch płaczu stał się nieznośny, kiedy przypomniał sobie rozmowę z Lottie, kiedy sprzeczali się, że on posiada już jedną mamę i nie chce drugiej. Ojciec stawał na głowie, aby radzić sobie ze stratą żony, nie zaniedbywać pracy i wychować dzieci, ale z łatwością dało się zauważyć, że jego również ogół sytuacji przerastał.

Louis miał ogromne wsparcie od przyjaciół, ale znów opuścił się w nauce, poprzedni rok czyniąc dziwnym wyjątkiem, kiedy jeszcze chciało mu się starać. Teraz nie miał po co tego robić. Nie chciał nigdzie wyjeżdżać, przestało zależeć mu nawet na obozie, który teraz bardzo źle mu się kojarzył. Pragnął jedynie szczelnie zamknąć się w czterech ścianach, nie wpuszczać nikogo i być z samym sobą. Wtedy czuł, jakby robił miejsce w swoim pokoju dla swojej mamy, mogąc spokojnie rozmawiać z nią we własnych, poplątanych myślach. Bebe i Zayn na zmianę przychodzili do niego, żeby tylko z nim posiedzieć. Bali się, że jeśli wpadną oboje na raz, będzie to zbyt wielkim posunięciem i Louis wybuchnie, a w żaden sposób nie chcieli go bardziej rozdrażniać. Był jak tykająca bomba – nie ukrywał tego, że nie chciał ich obecności, niemalże błagał ich, żeby zostawili go samego i pozwolili zostać pochłoniętym przez samotność. Ale prawie nigdy nie godzili się na to, dopóki nie pozwalał im zostawać ze sobą, a oni trwali przy nim w całkowitej ciszy, po prostu oferując bliskość, której potrzebował jak powietrza.

Kolejny obóz, którego w każdej innej sytuacji Louis wyczekiwałby w pierwszej kolejności, odbył się oczywiście bez niego. Zayn i Bebe długo zastanawiali się nad pojechaniem tam, ale po namowach szatyna zgodzili się, ale tylko dlatego, że wmówił im, że ma rodzinny wyjazd, którego w rzeczywistości nawet nie było w planach.

Ostatecznie bardzo pożałowali swojej decyzji, bo gdy tylko wrócili okazało się, że Louis kilka razy wrócił do domu pijany, a miał tylko czternaście lat, do tego zaczął palić. Bebe weszła wtedy do jego pokoju, żeby się z nim przywitać, pełna nadziei na polepszenie stanu Louisa ze względu na spędzenie tych kilku dni z rodziną na wyjeździe, ale ujrzała go z papierosem w ręku, z dziewczyną na jego kolanach i jak się później okazało, nie było żadnego wyjazdu.

- To jest Eleanor – powiedział wtedy, a papieros prawie wypadł z jego dłoni, kiedy Bebe pociągnęła dziewczynę za rękę i zrzuciła z jego kolan.

- Kim jest Eleanor? – Prychnęła, patrząc na nią z góry. Brunetka zaczęła ją wyzywać i Louis w każdej innej sytuacji zacząłby bronić przyjaciółki, ale siedział cicho.

- Kurwa, jakbym nie mógł mieć innych znajomych – rzucił i spojrzał w bok, nie mogąc patrzeć w rozsierdzone oczy Bebe. Miał potem ogromne wyrzuty sumienia, kiedy dziewczyna opuściła jego pokój bez słowa. Zachował się jak dupek i doskonale o tym wiedział, ale miał wewnętrzną blokadę przed przeprosinami i zanim to zrobił minęło naprawdę dużo czasu.

Be Always By Your Side - Larry FanfictionWhere stories live. Discover now