🔯Stanley- przechodziłaś właśnie obok Synagogi i usłyszałaś głosy dochadzące ze środka. Weszłaś, ponieważ zawsze ciekawiły cię inne religie. W żydowskim kościele od razu po wejściu zauważyłaś chłopaka z loczkami który usilnie próbował coś przeczytać oraz dorosłego mężczyznę (był bardzo podobny więc to prawdopodobnie ojciec) który darł się na chłopaka. Spokój przerwał twój śmiech, ponieważ sytuacja była dosyć komiczna. Mężczyzna spojrzał się na ciebie.
-Co ty tu robisz?- spytał
-jaa...- nie zdążyłaś dokończyć ponieważ ''loczek'' ci przerwał.
-Oprowadzę ją TATO- wymownie spojrzał na niego, po czym na ciebie. Widać było że bardzo chciał się oderwać od bieżącego zajęcia.
-eh... dobrze- odparł zrezygnowany ojciec.
Kiedy oddaliliście się nieco od mężczyzny chłopak się spytał:
-więc... co cię tu sprowadza?
-Nudziło mi się. Pomyślałam że może tu będzie ciekawie.- odparłaś w odpowiedzi
-wiem, może nie jest tu ciekawie, ale przynajmniej ja tu jestem- powiedział pewny siebie.
Ehhh chłopcy... pomyślałaś zawsze są tacy dziwni...
-A tak w ogóle Stanley jestem- przedstawił się.
-[t.i] - odburknęłaś znudzona.
-Heej zawsze przecież możemy gdzieś pójść jeśli ci się tu nudzi- pocieszał cię.
-No dobrze...- i tak nie mam nic lepszego do roboty- pomyślałaś
Po wspólnie spędzonym popołudniu okazało się że Stan nie jest taki zły i że macie dużo wspólnego.
-Do zobaczenia!- krzyczałaś z samochodu mamy która po ciebie przyjechała
-mam nadzieję że jeszcze się zobaczymy piękna [t.i] odkrzyknął.
Odjeżdżając, czułaś, że się rumienisz.
''Też mam taką nadzieję'' pomyślałaś231 słów to chyba nawet ok. Z góry sorki że piszę pojedynczo i będziecie czekać no ale nie mam za dużo czasu.
Papatki!
CZYTASZ
IT// preferencje🎈
Fanfictytuł mówi sam za siebie :)) postacie: 🔯Stanley 💊Eddie 👓Richie 🎈Bill