- cholera krwawisz - stwierdziłem.
- jakby ja krwawie co miecha i tera jest ten czas ael ok - odpowiedział mały księciuniu.
jednak nie słuchałem śmiecia bo chodzio mi o jego ręke wiec powiedzialem dziecku zeby szedl za mn. pajac jednak nie chciał to nie słuchałem go i wziąłem go pod pache i zaprowadziłem go do lazienki. wyrywał sie tak bardzo że musiałem nim o kafelki pierdolnąć żeby się uspokoil. niestety po tym jebnieciu troche niewygodnie sie go trzymalo ael przezylem. po zaprowadzeniu do lazienki mały księciuniu sie obudził z rozjebanym ryjem więc musiałem mu zrobic opatrunek dookoła głowy. (dalej------->)
CZYTASZ
mały księciuniu (BRUTALNY REMIX MOJEGO OPOWIADANIA Z EGZAMINU)
Ficção Adolescentehistroia stuleja o spotkaniu z małym księciuniem