Kolacja?

115 9 3
                                    

Jazda dłużyła im się niemiłosiernie. Każde z nich zastanawiało się o czym myśli siedząca obok osoba. Myśleli jak zacząć rozmowę, żeby nie wejść w kruchy temat i nie podpaść sobie już na starcie. Malfoy, zatrzymał się na poboczu, wyszedł z samochodu i zdjął kurtkę. Było ciepło w samochodzie, a on by się ugotował. Wsiadł z powrotem do samochodu, wpatrując się w Dziewczynę obok.

- A tobie nie jest gorąco? - Zmieniał stację w radiu, gdy usłyszał smętną i powolną muzykę w poprzednim. Trafił na coś bardziej wesołego, by po chwili wrócić do jazdy po autostradzie.

- Jest ciepło, ale nie muszę się rozbierać, zaraz i tak wysiadamy. - Mruknęła dziewczyna z lekkim usprawiedliwieniem w oczach. - Gdzie będziemy spędzać ten wieczór? - Uświadomienie sobie, że nie była ubrana stosownie do kolacji w ekskluzywnym miejscu, zdjął jej dobry humor, jak chluśnięcie zimną wodą. Wiedziała jaki styl życia prowadził Draco z plotek, które opowiadało całe miasto. Luksus, bankiety, kobiety...

- Obiecuje, nic na bogato. - Wjechał w zjazd do centrum miasta, zobaczywszy znajomego Policjanta, stanęło mu serce. Nie mógł zrobić nic innego, niż stanąć i porozmawiać z Robertem. - Załatwię to bardzo szybko i jedziemy dalej. - Skierował się drugi raz na pobocze tego dnia. Zgarnął kurtkę i wyszedł. W rozmowie tkwił dobre pół godziny, zerkając na samochód, czy Granger oby nie uciekła.

Szatynka przyglądała się blondynowi przez szybę zagadkowo. On i policja? Wyraz twarzy okazywał znudzenie długim oczekiwaniem, natomiast serce przyśpieszało coraz bardziej z każdą minutą rozmowy mężczyzn. Nie potrzebnie się denerwowała, nikt jej nigdy nie widział. Była cicha i niezauważalna. Kilka razy złapali kontakt wzrokowy, ale blondyn szybko go urywał. Nie mogła wytrzymać i poszła w ślady Dracona, wychodząc z samochodu.

- Miałeś nie opuszczać miasta Malfoy... - Policjant był zmęczony jego wybrykami, miał powiedzieć coś jeszcze, ale zauważył nadchodzącą Kobietę. Nieco zmieszany spojrzał na jasnowłosego. Były ślizgon karcił wzrokiem Gryfonkę, a ona jak gdyby nie widziała spojrzenia Chłopaka, wyciągnęła paczkę Papierosów i zapalniczkę.

- Wybaczcie, że przeszkadzam, ale już się niecierpliwiłam. Kochanie kto to? - Odpaliła na spokojnie wyrób tytoniowy, wpatrując się na zmianę w mężczyzn.

Umysł Dracona pracował na najwyższych obrotach, jak nigdy do tej pory. Sam nie widział co ma odpowiedzieć. Po chwili zrozumiał o co chodziło Szatynce.

- To jest mój dobry przyjaciel, pomagał mi w różnych sytuacjach. Robercie to jest Hermiona, Hermiono poznaj Roberta. - Wykrzusił z siebie z zaskoczeniem, poszedł do dziewczyny, ażeby słowo "kochanie" było bardziej wiarygodne, objął ją w talii. Pochylił się w stronę jej ucha, tak by wyglądało to ja niewinny pocałunek, wyszeptał ze złością. - Musiałaś wyjść prawda? No nie mogłaś się powstrzymać, przebiegła lisico.

Kobieta zachichotała, uśmiechając się przepraszająco. Robert przyglądał się dłuższą chwilę parze, mruknął do Dracona, że porozmawiają później i odszedł w stronę swojego partnera nieco zirytowany, że ktoś przeszkodził im w rozmowie.

Gdy Grande odszedł, Malfoy odsunął się od dziewczyny, bez słowa podszedł do drzwiczek samochodu, opierając się o nie. Podążył w ślad Hermiony sprzed chwili i również zapalił papierosa.

- Coś ty sobie myślała wychodząc z samochodu? - Zachowywał pozory spokoju, wewnątrz wrzał ze złości. Stali w niezręcznym milczeniu paląc, aż Mężczyzna przełamał ją. - Odwiozę cię do mieszkania, powiedz tylko gdzie. - Z tymi słowami wsiadł za kółko, czekając na nią.

- Jedź sam, dam sobie radę, stąd i tak mam niedaleko. - Wymusiła uśmiech, opuszczając go z własnymi myślami. Miała wiele do przemyślenia, ustalenia i zapomnienia.

Nie żeby ją zabolały Słowa Ślizgona, ale nie mogła przełknąć, że chłopak miał styczności z Policją. Nigdy nie spodziewała się takiego układu po kimś, kto sam łamał zasady w Ich świecie. Odeszła na odludzie, teleportując się do swojego mieszania. Postanowiła poszukać czegoś więcej na temat Dracona i Pana Policjanta. Wahała się też, czy nie odwiedzić Pottera, ale uznała to za zbędne. Nie odzywali się od momentu, gdy powiedziała, że chce odszukać rodziców. Ronalda także dawno nie widziała, jednak wymieniali się czasami sowami z nowinkami.

Relacja rudego i Granger szybko się pięła na wyższe szczeble, ale potem jeszcze szybciej opadły. Żyli teraz na przyjacielskim stopniu, jak za dawnych czasów. Opuściła większość ważnych zdarzeń przyjaciół, na rzecz klejnotów. Na Ślubie Ginny i Harry'ego nie była ze względu na skok w Szwajcarii, o którym było później bardzo głośno w mediach. Napisała tylko sowę z przeprosinami, że jej mama była bardzo chora. Zero dobrego kontaktu jak kiedyś.

Draco siedział dłuższą chwilę w samochodzie, w razie gdyby jednak zmieniła zdanie. Nie wróciła, a to był znak, że kolacja to tylko czas przeszły. Nie rozumiał skąd u dziewczyny tak drastyczna zmiana nastroju. Odpalił silnik i ruszył, kierując się pod dom Roberta, musiał skończyć rozmowę, którą szlama przerwała. Tak dawno nie używał tego słowa..

Witajcie kochani, przepraszam, że nic się nie pojawiało od dłuższego czasu.

Problemy rodzinne dają o sobie znać, ale w końcu znalazłam chwilę spokoju.

Dramione- Voleur De Bijoux (PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz