Han zadowolony zapukał do domu państwa Lee, mimo że tak naprawdę nie musiał tego robić. Obaj bywali u siebie praktycznie codziennie, więc ich rodzice traktowali ich, jak drugich synków. Cieszyli się, że się tak przyjaźnili i z uśmiechem spoglądali na tę dwójkę.
W każdy razie Jisung postanowił odwiedzić swojego przyjaciela jak zawsze bez zapowiedzi i z szerokim uśmiechem czekał pod drzwiami, trzymając talerz ciasteczek, aż ktoś mu otworzy. Tą osobą okazała się być pani Lee, która od razu rozpromieniła się na widok piętnastolatka.
— Cześć Sungie. Minho jest w pokoju. — zaśmiała się perliście, przepuszczając go w drzwiach.
— Dzień dobry ciociu. Piekłem dzisiaj z mamą ciasteczka, więc postanowiłem troszkę przynieść na spróbowanie. — podał kobiecie talerz ze słodkościami i z szerokim uśmiechem ruszył biegiem po schodach na górę, gdzie jego kiciuś miał pokój.
Nawet nie fatygował się by zapukać i po prostu wleciał do środka. Nigdy nie musiał ogłaszać swojego przybycia, tak samo starszy, więc byli do tego przyzwyczajeni. Żaden nie ukrywał niczego przed drugim, nie mieli żadnych sekretów, a przynajmniej tak myślał Jisung.
Tak naprawdę Lee ukrywał przed nim jedynie to, że zaczynał powoli czuć coś więcej do niego, ale robił to by nie zniszczyć ich przyjaźni. Wystarczyła mu ona i nie potrzebował związku, mimo że skrycie o nim marzył.
Nie chciał tracić swojego słodkiego Jisunga.
— Minho! — pisnął szczęśliwy na widok swojego przyjaciela, który leżał na łóżku i dosłownie skoczył na niego.
— Ciebie też miło widzieć Ji. — stęknął, gdy nagle poczuł na sobie ciężar młodszego i wtulił go w siebie.
— Tęskniłem. — pożalił się swojemu hyungowi, chowając nosek w jego szyi.
— Gdybyś napisał, to bym dawno przyszedł głupku. — westchnął rozbawiony.
— Nie chciałem ci przeszkadzać... — wymruczał.
— Nigdy mi nie przeszkadzasz Sungie, pamiętaj! — pouczył go i zaczął bawić się jego włoskami.
— Wiesz, że cię kocham hyung? — jęknął wzruszony, wtulając się w niego mocniej.
Co prawda serce Lee na chwilę się zatrzymało by zaraz zacząć wręcz galopować, jednak szybko jego entuzjazm opadł.
Han traktował go jak starszego brata i wcale nie chodziło mu o ten rodzaj miłości, o którym pomyślał szesnastolatek.
— Wiem, ja ciebie też. — odparł nieco przygnębiony, miziając uszko młodszego.
— Coś się stało? — spytał, gdy wyczuł smutek w głosie jego ulubionego hyunga. Poza tym był jego jedynym hyungiem.
— Nie, nie. Spokojnie. — zapewnił z lekkim uśmiechem i przewrócił się z nim tak, że obaj leżeli na boku, wtulając się w siebie.
— Na pewno? Widzę, że nie masz humor. Poprawię ci go, dobrze? — zaoferował się i złapał jego policzki w swoje dłonie, by dać starszemu buziaka w nos, tak jak on często mu robił.
Nie wiedział jednak, że ten gest doprowadzi do wybuchu w sercu Lee. Chłopak kompletnie nie spodziewał się, że ten da mu całusa, a gdy to zrobił, myślał, że roztopi się.
Momentalnie na jego policzkach zakwitły rumieńce, a jego serce zaczęło galopować.
Jisung, zdziwiony reakcją Minho, po prostu go obserwował, nie wiedząc czy dobrze zrobił. Wnioski wyciągnął jedynie po radosnym błysku, który pojawił się w oczach starszego, który po chwili zaczął mimowolnie mruczeć.
— Pomogło? — uśmiechnął się nieśmiało do przyjaciela i delikatnie gładził jego policzki kciukami.
— Tak, dziękuję Sungie. — szepnął starszy, kładąc dłoń na tej należącej do Jisunga i wtulił w nią buzię zadowolony.
— Cieszę się! — zachichotał zarumieniony nastolatek. — Ale muszę się upewnić, że na pewno jest dobrze. — wyszczerzył się, po czym dosłownie cmoknął wargi przyjaciela, który przeżywał zawał.
To było dosłownie lekkie cmoknięcie, które trwało góra dwie sekundy, a jednak sprawiło, że starszy zamarł na dobre. Nie wiedział co zrobić i co powiedzieć po tym buziaku.
Pomyślał jedynie, że życie naprawdę musi go kochać.
— Przepraszam, zrobiłem coś nie tak? — wydukał wystraszony chłopak, widząc szok w oczach jego hyunga.
— Nie, to było bardzo kochane Sungie. Dziękuję wiewióreczko. — wydusił z siebie Lee i mocno wtulił w siebie Hana, nie chcąc go nigdy w życiu puszczać.
I w tamtym momencie szesnastolatek wiedział, że na dobre zakochał się w swoim niczego nieświadomym przyjacielu.
Wystarczył jeden, krótki buziak, a Minho kompletnie przepadł w uczuciu, które ogarnęło jego biedne, młodzieńcze serduszko.
CZYTASZ
Like a cat & squirrel| Minsung
FanfictionMinho już od pierwszego spotkania z Jisungiem stał się jego bohaterem, a następnie najlepszym przyjacielem. Jak rozwinęła się ich przyjaźń na przestrzeni kilku lat? Uwaga!!!Hybrydy Mocny fluffik, generalnie krótki ff