7- We kissed at midnight

1.5K 155 35
                                    

Leżeli już którąś godzinę z kolei i oglądali dramy w telewizji, bo tak naprawdę nie mieli nic lepszego do roboty. Byli sami w domu Hana, którego rodzice postanowili iść wraz z państwem Lee na sylwestrową imprezę, więc chłopcy mieli całą noc i następny dzień dla siebie.

Nawet nie zauważyli, kiedy wybiła północ, a na zewnątrz można było usłyszeć potężne huki, gdy niebo rozświetlały wszystkie kolory tęczy. Było nawet słychać krzyki oraz śpiewy pijanych ludzi, którzy życzyli całemu światu szczęśliwego nowego roku.

— Wow, już północ! — mruknął zdziwiony Han, na chwilę przestając bawić się ogonem jego przyjaciela.

— A no, szybko zleciało. — Minho podniósł się nieco i zaczął się przeciągać, przy czym totalnie przypominał kota. — Co tak patrzysz? — zerknął rozbawiony na Jisunga, który nie mógł oderwać od niego wzroku.

— Tak po prostu. — szepnął, rumieniąc się do granic możliwości przez to, że starszy go przyłapał.

— Na pewno? — z szerokim uśmiechem przybliżył się do różowej buźki jego wiewióreczki i tyknął go nosem w policzek.

— Na pewno hyung. — jęknął z pretensjami, że ten go tak męczy i zawstydza.

— To dlaczego się tak rumienisz, hm? — drążył siedemnastolatek, wcale nie odsuwając się od niego.

— Bo jesteś za blisko! — fuknął oburzony chłopak.

— Przecież to nie jest nic nowego. — wymruczał rozbawiony Lee i zaczął delikatnie głaskać Sunga po policzku, na co ten aż zmrużył lekko oczy z rozkoszy. — Jesteś słodziutki. — westchnął z uśmiechem.

— Nie mów tak głupku! — żachnął się, odwracając wzrok.

— Czemu? — postanowił pomęczyć nieco swojego przyjaciela, jednak ten mu nie odpowiedział.

Był widocznie zbyt zawstydzony sytuacją, w której się znalazł i nie wiedział, co mógłby mu powiedzieć. Przecież nie mógł przyznać, że starszy go zwyczajnie zawstydzał, ponieważ wtedy musiałby tłumaczyć czemu.

Nie chciał, żeby Lee wiedział, że zaczynał mu się coraz bardziej podobać. Nie chciał tracić swojego jedynego przyjaciela, przez swoją głupotę i uczucia.

— Odpowiesz mi Sungie? — zaśmiał się lekko Minho, nie odsuwając się.

— Wolałbym nie. — przyznał szczerze i błądził wzrokiem po całym pokoju, byle nie patrzeć na starszego.

— Jesteś na mnie o coś zły? — spytał nagle zmartwiony przez dziwne zachowanie przyjaciela.

— Co? Nie! Nawet tak nie myśl! — zawołał Jisung, który już naprawdę nie wiedział, co ze sobą zrobić.

— To daj mi buziaka. — uniósł lekko kącik ust.

— Co? — wydukał w szoku Han i wbił w niego swój wzrok.

— No daj mi buziaka Ji. — wyszczerzył się radośnie Minho, machając swoim czarnym ogonkiem.

Szesnastolatek nie bardzo wiedział, jak ma zareagować na prośbę starszego, ale ostatecznie postanowił ją spełnić.

Dosłownie na sekundę przycisnął swoje wargi do czoła hyunga, po czym zawstydzony schował się w jego ramionach, mając nadzieję, że to koniec.

— Nie takiego buziaka Jiji. — szepnął mu do uszka starszy, przez co ten zadrżał.

— To jakiego niby? — był na siebie zły, że nie mógł powstrzymać tego jąkania się.

— Tutaj o! — wskazał na swoje wargi z ciepłym uśmiechem, choć tak naprawdę nie wierzył, że Han to zrobi.

A jednak mocno się zdziwił, bo jego wiewióreczka naprawdę złożyła delikatny pocałunek na jego wargach. Początkowo nie mógł w to uwierzyć, jednak taka była rzeczywistość.

Naprawdę dostał całusa w usta od Hana, który teraz oplótł go wszystkimi kończynami zawstydzony.

— Powtórzę się, ale jesteś słodki. — zaśmiał się cicho, ignorując swoje rumieńce, by móc go mocniej wtulić w siebie.

— Cicho bądź... — jęknął zażenowany Ji i po prostu tulił się do niego.

Przy okazji mógł ukryć swoją zaczerwienioną twarz, która wręcz go paliła, oraz szeroki uśmiech. Nie wiedział czemu aż tak się cieszył, jednak nie mógł przestać się uśmiechać od ucha do ucha.

Był cholernie szczęśliwy, bo cały czas czuł dotyk ust Minho na tych swoich. Chciał więcej.

Like a cat & squirrel| MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz