Rozdział 2 - 24 pazdziernika

145 10 4
                                    

Zobaczyłam rękę...strasznie duża, owłosiona, miała długie pazury myślałam ze to jakiś wilkołak bo na to wskazywało.Gdy krzyknęłam bardzo głośno lampy się całe zbily i  popękały niektóre rzeczy które są ze szkła jednak nie wiedziałam czemu. Nie był to zbytnio żaden wyczynowy krzyk a tak naprawdę żaden z domowników nie obudził się. Miałam nadzieje ze to tylko koszmar. Gdy schodziłam po schodach wbiło mi się w stopę jakieś cholerne gówno po czym zauważyłam ze to szkło. Kto by się spodziewał zamiotłam to i wyjęłam szkło z nogi. Jednak straty były gorsze niż tylko moja noga. Podliczyłam straty były to 2 lustra 5 lamp oraz co gorsze 1 szyba o tyle dobrze ze tego zbytnio nie było tego widać a zawsze można na kogoś zwalić. Byłam taka zmęczona ze poszłam walnąc kawę a właściwie cały dzbanek. Nadchodziła już godzina 7 nad rankiem a ja nadal nie spałam siedziałam wryta w ścianę jak dosłowny słup. Poczułam lekki wicher na plecach wiec w zwolnionym tępie opuszczałam dzbanek obróciłam się i okazało się ze to Łukasz wstał on bo zauważył ze mnie nie ma. Przeklnełam aż bo jednak myślałam ze to coś mnie dorwie. Łukasz  patrzył na mnie i powiedział czy przypadkiem nie wybieram się na górę ja na to ze zaraz ide. Gdy  położyłam się BUM.. przypomniałam sobie ze na dole jest cały śmietnik zawalony szkłem wiec musiałabym to jak najszybciej się da wynieść bo niby dlaczego jest zawalony . Jednak na dole jest Hubert jak mam go wygonić! Pomyślałam ze jak napisze na messengerze czy mogli by wyjść na taras wyjdę na sprytna jednak wcale nie mowie ze tak nie było. Była 9 nad ranem wszyscy siedzieli na tarasu ja zakradając się naciskając lekko klamkę wyszłam hura! udało mi się. Wyszłam na taras a oni się na mnie spojrzali i spytali dlaczego okno jest wybite ja przerażona bo jednak wczoraj tego nie zauważyłam. Mój plan cały poszedł się ... odpowiedziałam ze nic o tym nie wiem i zapomniałam co od nich chciałam. Mimo ze tak naprawdę nic nie chciałam. Zauważyłam  ze dziwnie świnki nie ma wołałam wołałam szukałam i szukałam jednak nigdzie jej nie było.Zauważyłam że Wiola ostatnio bardzo często się o nią wypytuje w takim sensie o wszystko dosłownie odrazu podejrzewałam ją.Byłam taka zmęczona ze widziałam dosłownie kropki przed moimi oczami. Poszłam spac. Wstałam  o 16 pomyślałam żeby wypytać każdego czy nie widział ktoś mojego LorDZIKA jednak zero a co najlepsze nikt nie wiedział że nawet zaginął byłam strasznie wkurzona i jednocześnie rozpłakana bo jednak to była świnka która kochałam i to się nie zdarza dzień na dzień ze świnki nie ma w domu. Usiadłam na krześle mój mózg nie mógł sobie przetworzyć informacji ze jednego dnia nie ma świnki i widza wilkołaka i swoim krzykiem rozbijam szkło. Jadłam obiad 2 godziny nie byłam głodna ani nie brałam dokładek jak pewnie sobie myślicie. Grzebałam w talerzu bo nie mogłam się skupić.Oskar spytał mnie czy wszystko okej jednak ani nie zaprzeczyłam ani się stwierdziłam ze tak jest . Wpadłam na genialny plan musiałam tylko moje zamówienie odwołać skąd taka myśl? halloweenową smierć - zaginięcie świnki. Wszystko jasne jednak gdy otwierałam drzwi przyłapałam dwie osoby robiące dziwne czynności w studiu nie mogłam zwklekać poszłam do łazienki wzięłam ręcznik. I przykryłam sobie profil żeby na to nie patrzeć wtedy Jaszczur krzyknął KARYNA! nie odpowiadałam żeby nie tłumaczyć . Nie było strony zapisywałam ją co jest do cholery!? spokojnie wyluzuj powiedziałam sobie w myślach wyszłam z studia po pierwsze było tam obrzydliwie a po drugie nie znałam adresu strony a płaciłam z karty Łukasza wiec najprościej bylo by go poprosić ale on o tym nie wiedział wiec zakradlam się i przyjęłam swój cel. Wszystko już wiedziałam weszłam do studia myślicie ze znowu to robili ? Nie no oczywiście ze nie na całe szczęście bo by mi chyba oczy odpadły zalogowujac się klikałam odrzuć zamówienie odrzuć zamówienie odrzuć zamówienie! ODRZUĆ ZAMÓWIENIE nie nie działało. Chwytałam się za głowę musiałam szukać świnii a coraz bardziej się o nią martwiłam nie wiem co wtedy miałam na myśli ale wiem ze szukałam po całej ulicy świni nie myślcie ze to nie normalne to dopiero 2 cześć tej całej historii było ciemno ja szukająca świni wystawiająca na relacje czy ktoś jej nie widział byłam już tym wszystkim poirytowana cofnęłam się do domu. Zamknęłam dom i usiadłam na kanapie oglądając Plotkare bo to jedyny serial który bardzo lubie. Uspokoiłam się jednak w duszy byłam wkurzona. Łukasz siadł obok mnie i się uśmiechnął i zarzucił dłoń na moje ramie

Ł: Nic śwince nie będzie nie przejmuj się
K: z uśmieszkiem powiedziałam ze dziękuje za wsparcie i go przytuliłam

Jednak  nie było to z takim uśmieszkiem. Zaproponowałam żebyśmy pooglądali jakiś filmik i to zrobiliśmy. W nocy nie bylo nic strasznego chyba bynajmniej mi się tak zdawało. Już rano dziwnie pachniało w domu padliną ale olałam to. Poszlam  się przebrać do garderoby coś mi nie grało. Gdy  zobaczyłam.... popłakałam się

𝘿𝙤𝙢 𝙨𝙩𝙧𝙖𝙘𝙝𝙤́𝙬 || 𝙆𝙖𝙧𝙞𝙣𝙠𝙖 𝙞 𝙇𝙪𝙠𝙖𝙨𝙯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz