Pov NEWT
...Zapadła cisza.
- Nie martw się stary - zagadnąłem do Nowego - To było dawno, ale dla większej ostrożności wprowadziliśmy te zasady i się ich trzymamy.
- Nie ma sprawy. - odpowiedział krótko Świeży
- Chodź do chłopaków - powiedziałem i wstałem
-Co oni tam robią. - powiedział Nowy nie oczekując odpowiedzi
Świeży ruszył w stronę grupy chłopaków, ale musiałem mu jeszcze coś powiedzieć:
- Świeży ... nie rozpowiadaj tego wszystkim .... Nie każdy wie dlaczego wydaliliśmy Eliota. Nie chcę, abyśmy ja i Ashton byli tematem plotek podczas pracy - uśmiechnąłem się i poszedłem razem z chłopakiem.
Chłopcy grali w swoją zwyczajową grę. Polegała ona na wypchnięciu z okręgu przeciwnika. Gally ją wymyślił, i też on był w niej najlepszy.
- Swieżuchu, chcę Cię sprawdzić - zawołał Gally gdy tylko zobaczył, jak się zbliżamy.
-Gally, daj mu spokój - zganiłem go
- Ohh Newt, przestań go tak chronić - odparował Gally - Słuchaj Greeny (zielony, świeży, młody), zasady są proste, masz mnie powstrzymać przed wypchnięciem cię z okręgu przez conajmniej jedną minutę. Ty także masz mnie wypchnąć z niego. Newt, jesteś sędzią.
Zaczęła się walka. Świeży co chwilę upadał, ale zauważyłem, że jest zwinny i szybki. Po chwili także on powalił na ziemię Gallego, jednak on się szybko podniósł. Kolejny upadek Nowego nie wyglądał już tak niegroźnie jak inne. Greeny przez chwilę się nie ruszał, jednak nagle wstał i zawołał.
-Mam na imię Thomas! Jestem Thomas!!!
Wszyscy zaczęli klaskać. Chłopak wiedział już jak się nazywa. Po tym wydarzeniu położyliśmy się spać.
Pov Thomas\
Wstałem wcześnie rano, mimo że wszyscy już byli na nogach. Zacząłem ponownie zwiedzać Strefę. Poszedłem w kierunku lasu, a tam zobaczyłem ... groby. Wszystkie były podpisane imionami umarłych wykutymi w kamieniu. Gdy stałem nad jednym z nich usłyszałem trzask łamanej gałęzi za sobą. Zobaczyłem chłopaka. Wyglądał jednak inaczej. Był chudy jak śmierć, zielone żyły oplatały całe jego ciało przypominające pnącza, które pragnęły tylko opleść się wokół jego chudej sylwetki i zacisnąć się na widocznych żebrach. Chłopak miał rzadkie włosy i przekrwione oczy, w których czaiło się szaleństwo myśliwego, który od kilku dni nic nie jadł. Ślina ciekła mu po brodzie, a woda leciała mu z nosa.
Chłopak nagle rzucił się na mnie wrzeszcząc niezrozumiałe przekleństwa. Upadliśmy na ściółkę i chwilę się tarzaliśmy. Krzyczałem i wzywałem pomocy. Nikt nie przychodził. Nagle usłyszałem za sobą głos Albiego, stanowczy i ostry.
-Ben, zostaw go!
- To on, on jest po ich stronie, tych co nas tu zamknęli.
- Gadasz bzdury Ben. Liczę do trech, a potem strzelam.
Zauważyłem, że Alby miał łuk, a na nim napiętą strzałę,
-Raz...........................................Dwa................................................................................................Trzy
Strzała celnie trafiła w policzek Bena, a ten znieruchomiał.
- Chodź Thomas, Grabacze się nim jutro zajmą.
-Kim są grabacze? - Zapytałem.
-Chowają zmarłych - odpowiedział krótko Alby
***********************************************************************************************
do zobaczenia
-
CZYTASZ
Coś więcej niż uczucia
FanfictionDwoje ludzi zamknięci w labiryncie... i nie tylko oni. Wiąże ich relacja silniejsza niż wszystkie inne... bo to coś więcej niż uczucia.