- Ashton, zanim wyjdziesz ubierz kurtkę - zawołała za mną mama.
- Nie będzie mi zimo. Nie bądź nadopiekuńcza mamo. - powiedziałam stanowczo.
Już miałam nacisnąć klamkę i wyjść z domu, gdy nagle drzwi się same otworzyły...
Do środka wpadli jacyś ludzie krzycząc. Minęli mnie w pędzie i dopadli do mojej mamy. Słyszałam pojedyncze słowa takie jak: "zakażona", "niebezpieczna", "nieobliczalna", "ugryziona".
W pierwszej minucie nie wiedziałam co się dzieje. Jakiś mężczyzna podciągnął mojej mamie rękaw koszuli. Tam widniała rana od ugryzienia. Ludzie wynieśli z domu moją szarpiącą się mamę.
- Mamo! Mamusiu...! - zaczęłam za nią krzyczeć.
Gdy mężczyźni wsadzili mamę do furgonetki w tłumie rozpoznałam znajomą mi twarz.
Chłopak podszedł do funkcjonariusza i zapytał co się stało. Ten natomiast nie zwrócił na niego uwagi. Powiedział tylko: Czekajcie tutaj razem z siostrą, ktoś po was przyjedzie i się wami zajmie.
Chłopak wszedł do domu. Popatrzyłam na niego. Obraz mi się lekko rozmywał z powodu łez, które spływały mi po twarzy.
- Ben... Mama....Zabrali ją....
Obudziłam się zlana potem. Newta przy mnie nie było.
W mojej głowie nadal miałem dwie twarze... twarz mamy i mojego brata...Bena. W pewnej chwili oprzytomniałam. To był Ben...ten sam Ben, który jest teraz w strefie. Przypomniałam sobie także, że dzisiaj ma on zostać wydalony ze strefy. Na ta myśl aż pobladłam. Popatrzyłam na zewnątrz. Nie był ranek, było późne popołudnie. Przespałam aż tak długo...nigdy mi sie to nie zdarzyło.
Na zewnątrz usłyszałam krzyki. Szybko wstałam i pobiegłam na plac główny, gdzie było najwięcej streferów. Wzrokiem szukałam Newta... Musiałam go przekonać, że Ben jest nieszkodliwy... Musiałam chronić brata!
CZYTASZ
Coś więcej niż uczucia
FanfictionDwoje ludzi zamknięci w labiryncie... i nie tylko oni. Wiąże ich relacja silniejsza niż wszystkie inne... bo to coś więcej niż uczucia.