– ...do tego Shaw nie żyje. Koniec końców, Raven nie znosi Clarke.
– Bardzo dobrze – pochwaliłem i przechyliłem pustą szklankę. – A teraz Bellamy Blake... Co o nim wiesz?
Josephine zakręciła kosmyk włosów na palcu wskazującym.
– Najlepszy przyjaciel Clarke. Poznali się już na Ziemi i na początku bardzo się nie lubili. Zabili razem ludzi w Mount Weather; wrogów, niewinnych, dzieci. To było kozackie, jeśli chcesz znać moją opinię – uznała.
– Nie chcę – burknąłem i sięgnąłem po karafkę, żeby znowu napełnić szklankę. – Swoje opinie możesz sobie wsadzić, wiesz gdzie.
Josephine spiorunowała mnie spojrzeniem.
– Miałeś mnie uczyć, nie się upijać – syknęła. – Co powinnam wiedzieć o Bellamym, co wie Clarke?
Na przykład to, że jeśli dowie się, co zrobiliście jego księżniczce, to was pozabija. A dowie się, jak tylko będę mógł się stąd wydostać poza zasięg twoich łap i z nim porozmawiać. Ale na razie graj swoją rólkę, proszę cię bardzo.
– Przede wszystkim powinnaś wiedzieć, że Clarke spędza z nim mnóstwo czasu. A ty pół dnia byłaś z dala od niego.
Wywróciła oczami w irytujący sposób. Nabrałem ochoty, żeby walnąć ją w twarz. Clarke nigdy tak nie robiła. Nie miała tak dziecinnych nawyków jak choćby to bawienie się włosami czy cienkie chichotanie.
– Coś wymyślę, żeby się usprawiedliwić – stwierdziła, wzruszając ramionami. – Spędzać z nim dużo czasu, ugh, to będzie kłopotliwe. Co jeszcze?
– Co jeszcze chcesz wiedzieć? – odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
Nie zamierzałem udzielić jej więcej pomocy, niż sama o to poprosi. To nie leżało w moim interesie.
– Jest takie coś... Co mnie zastanawia w ich relacji – odparła nieco zamyślona. –Wystarczyło, że rano tutaj weszłam, a on już miał oczy szczeniaczka. Sposób, w jaki on na nią patrzy...
– Jakby dała ma gwiazdkę z nieba? – podsunąłem, uważnie przyglądając się Josie.
Przytaknęła energicznie.
– Taaak... Tak to wygląda. Jedno spojrzenie, a tyle uwielbienia... Czy on czasem nie ma dziewczyny? Elmo, czy jak jej tam...
No i proszę, wreszcie miałem swoją szansę.
– Kto ci tak powiedział? – spytałem ostrożnie.
– Jordan powiedział to Pryi, a ona przekazała mnie – wyjaśniła Josephine i posłała mi uważne spojrzenie. – To prawda czy nie?
– Nie całkiem – sprostowałem i pociągnąłem kolejnego łyka ze szklanki. – Bellamy'ego i Echo faktycznie łączyło coś, kiedy byliśmy w kosmosie, zbliżyli się do siebie, ale zerwali wkrótce po przybyciu na Ziemię. Myślisz, że Echo akceptowałaby to, co jest pomiędzy Clarke i Bellamym?
Josephine wyglądała na zdumioną. Gdyby nie fakt, że Clarke nie żyje, uznałbym za śmieszne, że zaskakują ją informacje o samej sobie. Niestety teraz nie było mi do śmiechu.
– Clarke i Bellamy'ego coś łączy? – spytała, nachylając się w moją stronę.
– Dość sporo, powiedziałbym – rzuciłem, udając zainteresowanie butelkami stojącymi na sąsiednim stoliku. – Wszyscy się trochę tego domyślają, ale tylko mi Bellamy się zwierzył z tego niechwalebnego uczucia. A Clarke Raven... Tylko wiesz, teraz z nią raczej o tym nie pogadasz – dodałem szybko. Moja bajka nabierała kolorów. – Mogłabyś z Emori. Nie były przyjaciółkami, ale...
CZYTASZ
You're Not Clarke // Bellarke
Fanfiction- Powiedziałem ci, jak mi na tobie zależy. Powiedziałem, że nikt nie jest dla mnie tak ważny jak ty. Pamiętasz, Clarke, co odpowiedziałaś? - Oczywiście, że pamiętam, Bellamy... - Nie możesz. Nigdy jej tego nie mówiłem. Nie musiałem, Clarke wiedziała...