Rozdział 5

291 31 4
                                    

Minęły trzy tygodnie od wyjścia Chuuyi ze szpitala. Mężczyzna leżał już tylko w łóżku ostatni siłami robiąc co kolwiek. Przyniosłem do sypialni jajecznicę z ciepłą herbatą.

- Mam śniadanko dla ciebie. - uśmiechnełem się szeroko kładąc na półce talerz wraz ze szkalną.

- Dzień dobry Osamu. - ziewnął chłopak, a ja złożyłem na jego czole pocałunek.

Pomogłem mu usiąść i chwyciłem w dłonie widalec. Ukroiłem kawałek jajka i podstawiłem sztuciec pod jego wargi.

Rudowłosy ze smakiem zjadł całe śniadanie oraz powoli wypił ciepły napój. Odniosłem naczynia do zlewu i wróciłem z powrotem do męża.

- Niestety, ale potrzebują mnie pilnie w pracy dlatego muszę wyjść na kilka godzin. - ucałowałem jego usta.

- Tylko się nie przepracuj. - zaśmiał się dawny mafiozo, a ja z uśmiechem na twarzy wyszedłem z domu.

Poczułem wiatr na swojej twarzy.

𝙰ż 𝚍𝚘 ś𝚖𝚒𝚎𝚛𝚌𝚒... | 𝙲𝚑𝚞𝚞𝚢𝚊 × 𝙳𝚊𝚣𝚊𝚒Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz