Maul zacisnął powieki, by zaraz potem otworzyć je z przerażeniem na twarzy. Wyczuwał ból tak silny, niemal śmiertelny, ciemność zasłoniła wszystko, a potem ulotniła się, jakby nigdy nie istniała.
Nie musiał się nawet wysilać, czy bardziej skupić, żeby wyczuć w Mocy w przebudzenie. Przebudzenie, ale nie takie, jakiego się spodziewał.
Oddech przyspieszył, tworząc na niewielkiej, lecz trwałej szybce kłębki pary wodnej, osiadające i znikające na jej powierzchni. Gdyby stał na twardym gruncie o własnych siłach, zachwiałby się do potęgi i nagłych zawirowań w Mocy. Lecz okowy utrudniały każdy jego ruch.
Coś się stało, a Maul domyślał się jedynie, co to było.
Sidious poniósł klęskę, a Anakin Skywalker miał w tym swój udział. Klucz... klucz do wszystkiego. Do przywrócenia równowagi, a nie takiej, jakej Maul się spodziewał: do jej zniszczenia.
I wtem pojął, iż Wybraniec dokonał swojego przeznaczenia i zabijając Sidiousa, zwrócił galaktyce wolność, a Mocy równowagę.
Maul szarpnął się w więzach i zawył wściekle. Z jego wykrzywionych w grymasie zawodu i złości ust wydobył się jedynie zduszony lament.
Jak? Było tak blisko... Co się zmieniło?
W upokarzającym jego resztki godności pudle na nic zdawały się jego umiejętności i więź z Mocą. Musiał się dowiedzieć, jak dokonano tej masakry.
Maul nie miał pojęcia, jakie rzeczy przygotowała dla niego Rada Jedi i Senat. Jego upadły mistrz miał w garść i wszystko, i wszystko przypadło wraz ze śmiercią "kanclerza".
Acz znając Jedi, nie spodziewał się niczego dobrego. Pionek Sidiousa zmieciony z planszy po wojnie w trybie szybszym niż natychmiastowy. A pionek Rady zwany Ahsoką Tano zostanie odrzucony na bok; być może nawet wynagrodzony.
•○●○•
"Równowaga nie została przywrócona - przeszło Maulowi przez myśl na krótko przed tym, kiedy lekki wstrząs zasyganlizował, że wylądowali na Coruscant. - Równowaga składa się z życia i śmierci. Dobra i zła. Nie ma mroku bez światła, jak i nie ma światła bez mroku. Jasność rzuca cień - skryty, niewidoczny w chwale dobra. Balans oznacza równość sił".
Czerwona osłona została dezaktywowana i do celi weszła czwórka klonów ze straży coruscanckiej z bronią w pogotowiu. Kiedy dwóch z nich zajęło pozycje przy wyjściu, trzeci ze strażników stanął za czwartym, który aktywował komorę.
Pionek Republiki po chwili osobiście zjawił się, by nadzorować całą procedurę transportu więźnia z Venatora. Ahsoka Tano z założonymi rękoma stanęła w progu celi.
Żółte ślepia Maula skandowały Togrutankę, kiedy klony wyprowadziły komorę na korytarz niszczyciela.
U podnóża trasy Venatora czekały na nich zastępy klonów. Ahsoka przeszła pomiędzy dwoma kolumnami żołnierzy 501 legionu u boku dwóch wyższych rangą oficerów (w mniemaniu Maula - wiernych przydupasów), a za nimi cała reszta batalionu z idiotycznymi malunkami na hełmach.
Pomimo panującej nocy i ciemnych chmur, a także żółtej poświaty spowijającej widziany przez Maula świat, nie trudno mu było się domyślić, gdzie są. Wznosiła się przed nimi wielka baza z tysiącami klonów w środku. System bezpieczeństwa był tu na bardzo wysokim poziomie, więc o ucieczce z tego miejsca na ten zaś nie było mowy. A bynajmniej nie w tym momencie.
Naprzeciw przybyłym z Mandalory zjawił się komitet powitalny w postaci trzech Jedi: osławionego Skywalkera, ciemnoskórego mistrza oraz...
Źrenice przekrwionych oczu zwężyły się wraz z pojawieniem się trzeciego Jedi. Obi-Wan Kenobi, rozmawiający żywo ze swoim niedoszłym wrogiem, czego natychmiast zaprzestał, ujrzawszy - poprzednio wyczuwszy - Maula po kipiącej się w nim nienawiści.
CZYTASZ
LIKE OLD TIMES • Star Wars AU
FanfictionCzasy Imperium i chwały Palpatine'a już nigdy nie nastąpią - Wybraniec dokonał swojego przeznaczenia, Windu nawet poklepał go za to po plecach, Obi-Wan nie musiał uciekać na Tatooine, a Padmé urodziła szczęśliwie Luke'a i Leię. Alternatywne zakończe...