~ Ludzie rozpadający się na kawałki pozostają tylko puzzlami, których nikt nie potrafi ułożyć. ~H
Znów te same słowa.
„Dlaczego nie jesteś jak Gemma, ona jest idealna do czegoś doszła. A ty jesteś zwykłym nieudacznikiem, potykającym się o własne stopy."„Moi rodzice, mnie nie cierpią chcieli mieć tylko jedno dziecko, ale trafiłem się im jeszcze ja.
Co ja poradzę, przecież nie pchałem się na ten świat."Takie myśli ciągle krążyły po głowie, pewnego lokowateko chłopaka.
Siedział skulony w rogu swojego pokoju, płacząc z kolanami przyciśniętymi do klatki. Po tym jak znów usłyszał te okropne słowa z ust rodziców. Jedyne czego od nich pragnął to odrobina miłości, czy to tak wiele? Chcieć poczuć się kochanym, że jesteś na dobrym miejscu?
Do uszu nastolatka dotarło ciche pukanie w drzwi. Nie odezwał się, cicho płacząc i dalej starając się schować przed światem. Siedząc zwiniętym w kłębek w rogu pomieszczenia. Wciśniętym między regał z książkami, a zimną ścianę.
Skrzypienie poinformowało go, o tym że ktoś wszedł do pokoju. Usłyszał kroki i jak ten ktoś siada obok, poczuł zapach perfumy należących do swojej siostry, a chwilę później szczupłe ramiona oplatające się w okół jego drobnej talii.
- D-Dlaczego oni mnie tak nie cierpią? - wychlipał w ramiona siostry. - C-Chcę być taki jak T-Ty, ale nie potrafię.
- mózg Ci do reszty spierdoliło? Nie masz być taki jak ja. Jesteś idealny będą sobą a to, że rodzice nie potrafią tego docenić to znaczy, że nie zasługują na twoją miłość. - powiedziała bardziej go przytulając. Kochała swojego młodszego braciszka i nie rozumiała, zachowania rodziców i każdego człowieka, który źle traktował Harry'ego. Przecież on był taki dobry dla wszyskich wokół.
- Mam wrażenie, że to nie wystarcza - wtulił się bardziej w starszą dziewczynę, potrzebując miłości i bliskości drugiej osoby. Chociaż ona jedyna go kochała. Okazując to każdego dnia, i nie prosiła aby się zmieniał. Był dla niej idealny takim jaki był, delikatny, niezdarny, uroczy, inteligetny chłopak z niesamowitym charakterem. Ale to wciąż nie to samo, co miłość rodziców.
- wszytko się ułoży zobaczysz, poznasz kogoś i będziesz szczęśliwy. - starała się go pocieszyć, nie cierpiała jego łez, raniły one jej serce.
- Kto by pokochał taką łamagę i nieudacznika jak ja. - bo cóż to była prawda, kto byłby na tyle głupi aby go pokochać, pewnie musiałby być ślepym. Tylko, że Harry tak naprawdę nie potrafił docenić tego jak bardzo wartościowy jest.
- Gdzieś na świcie jest osoba, która pokocha Cię bezwarunkowo i odgoni każdą burzę. Bo życie stawia na twojej drodze przeszkody abyś późnej był szczęśliwy, ale i silniejszy.
Tak bardzo chciał wierzyć w te słowa. On po prostu marzył, aby w nie uwierzyć.
******
Aktualnie był razem z siostrą na małym otwarciu wystawy jednego ze studentów, na uniwersytecie, w którym uczyła się Gemma. Chciała odciągnąć jego myśli od rodziców i słów, które padły z ich ust. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz.
Nie było dużo ludzi, co działo na korzyść Harry'ego, nie musiał też za bardzo witać się z kimś obcym. Nawet nic nie mówił. Jedynie towarzyszą siostrze i od czasu do czasu kiwając głową w podzięce. Dużo ludzi komplementowało ich stroje, ponieważ były to takie same garnitury w kwiaty. Idealnie podkreślające atuty. Przynajmniej tak mówiła Gemma. Co do tych atutów chłopak wątpił, uważał, że nie ma żadnych co innego brunetka stojąca obok.
Przyjęcie trwało w najlepsze, a miła atmosfera nie opuszczała nikogo. Nawet sam loczek starał się rozluźnić, co powili mu się udawało. I mały uśmiech powoli zaczął wpływać na jego zmęczoną dniem mleczną twarz.
Lecz nagle zgasły światła i zrobiło się małe zamiesznie, kilka osób próbowało uspokoić siebie nawzajem. Co po części poskutkowało i tłok był mniejszy.
Było całkowicie ciemno, nikt nie mógł nawet ujrzeć własnej ręki. A co dopiero zobaczyć osoby stojące obok, nie jedna osoba za pewne mogła poczuć się niczym ślepy w nowym pomieszczeniu.
Nagle ktoś złapał Stylesa mocno w pasie, przykładając jakąś mokrą szmatkę do ust. Nie pachniała ona za przyjemnie, a włos zjeżył się na karku młodego chłopaka.
Próbował się wyrwać co nie udało mu się, ze względu na swoją wątłą budowę ciała, po chwili stracił przytomność.
Bezszelestnie tajemnicze postacie zabrały bezwładne ciało bruneta wynosząc je z budynku i pakując do samochodu, nikt nawet nie zorientował się, że kogoś brakuje.
Dopiero gdy światła zostały zapalone, Gemma spostrzegła, że Harry zniknął. Wiedziała, że musiało stać się coś złego. Chłopak nigdy by tak nie uciekł. Każdy, ale nie Harry.*****
- Ja pierdole pracuje z idiotami, mieliście porwać jego siostrę. - do głowy Styles'a dobiegały głosy. Czuł się dziwnie naćpany i zamroczony jakby ktoś podał mu narkotyki, abo walnął czymś mocno w głowę.
- Ale może za niego też coś dostaniemy. - odpowiedziała druga osoba. Znajdująca się w pokoju.
Postanowił otworzyć oczy mimo okropnego bólu czaszki, który mu doskwierał. Nad sobą ujrzał dwie stojące postacie w maskach. Próbował się ruszyć będąc spanikowanym zaistniałą sytuacją, ale jak się okazało był przywiązany do krzesła.
- o nasz gość jak widzę już się obudził. - powiedział jeden z nich - nie martw się dziś damy ci spokój, pogadamy sobie jutro. - oznajmił klepiąc dość mocno delikatną skórę na policzku chłopka.
Następne oboje wyszli z jak się okazało obskurnego pokoju, który wyglądał na piwnice. Strasznie zaniedbany, i nie miły dla oka, do tego w powietrzu unosił się zapach stęchlizny, co drażniło nozdrza chłopaka.Kiedy dotarło do niego co się stało, w zielonych oczach zebrały się łzy. Został porwany...
###
Postanowiłam napisać ff o tematyce kryminalnej ale znając mnie wjebie coś komediowego
Mmm pierwszy kryminał do tego w 3.os
CZYTASZ
à la poursuite de l'amour ✔︎ || Larry
FanfictionHarry będąc bratem, Gemmy Styles nie miał łatwo. Siostra była znaną na całym świecie aktorką. Presja bycia chodź odrobine takim jak siostra, nie było łatwe. Lecz pomimo tego zawsze pozostawał sobą. Uroczy, miły, uczynny i strasznie bezbronny na zło...