[1] 1898

376 25 28
                                    

Wrzesień 1898

Wrześniowy poranek był chłodny, ale słoneczny. Ulice Londynu były przepełnione, na stacji King's Cross gromadziły się tłumy, przez które desperacko przebijał się nastoletni czarodziej. Odetchnął z ulgą, kiedy ujrzał peron dziewiąty. Teraz droga powinna iść z górki. Młody chłopak ruszył w kierunku peronu dziesiątego, ale w połowie drogi nagle zatrzymał się. Innym wydawało się to dość nienaturalnym gestem. Ten uśmiechnął się lekko widząc z pozoru zwykłą barierę będącą przejściem między nimi.

Albus Dumbledore zacisnął dłonie na wózku ze swoimi walizkami, rozejrzał się wokoło i pchnął go przed siebie. Metalowa konstrukcja razem z jej właścicielem zniknęły w przejściu. Chłopak poczuł szarpnięcie w okolicy żołądka i zanim się spostrzegł wielki znak peronu dziewięć i trzy czwarte pojawił się przed jego oczami razem z tłumem uczniów. Dumbledore wyhamował unikając kolizji z innym uczniem, który stracił panowanie nad swoją sową. Albus zaśmiał się pod nosem wymijając go i rozejrzał dookoła. Tłum był bardziej zagęszczony, niż na mugolskich częściach King's Cross, ale magiczna atmosfera sprawiała, że chłopak odetchnął pełną piersią.

Ujrzał znajomą sylwetkę wpatrującą się w peronowy zegar. Rozpoznał ciemną czuprynę i szare oczy Elfiasa Dodge'a, który nagle zwrócił się w jego stronę. Ich spojrzenia się spotkały i Dumbledore dał o sobie znać lekkim machnięciem ręki w przywitaniu.

Zanim się spostrzegł chłopak dotarł do niego i rozłożył szeroko ręce.

- Albus! - uśmiechnął się szeroko.

- Elfias!

Dwójka przyjaciół uścisnęła się mocno. Poklepali się po plecach i wymienili pogodnymi spojrzeniami.

Elfias i Albus przyjaźnili się od pierwszej klasy, a teraz ostatni raz dzielili ze sobą moment zjednoczenia przed rozpoczęciem roku szkolnego. Chylili się ku końcu nauki, a było to dla nich bardzo nostalgiczne i równie smutne.

- Jak się masz? Od dawna od ciebie nie słyszałem! - Elfias Dodge przypatrzył się drugiemu chłopakowi. Albus Dumbledore jak zwykle prezentował się bardzo elegancko.

Na sobie miał jasną koszulę ze sztywnym kołnierzykiem i lekko bufiastymi rękawami, które ściągały się przy nadgarstkach. Jego dopasowana, granatowa kamizelka dobrze kontrastowała z ciemnymi spodniami ciągnącymi się do błyszczących butów. - Jak zwykle gubisz się gdzieś w lipcu i sierpniu, nawet już nie oczekuje od ciebie odpowiedzi! - machnął na niego ręką. - Mam nadzieję, że ignorowanie mnie miało jakiś szczytniejszy cel.

Kiedy Dumbledore miał trochę wolnego czasu do dyspozycji i nie musiał się przejmować żadnymi obowiązkami łatwo było mu się zgubić w swoim własnym świecie. Jednak trudniej było wyjść z tego amoku, przez co brak kontaktu Elfiasa z Albusem podczas wakacji był już tak przewidywalny, że wręcz komiczny.

Dodge wysyłając swój pierwszy list już wiedział, że dostanie odpowiedź najprawdopodobniej miesiąc później, do tego średnio adekwatny do tego co sam napisał.

- Muszę przyznać, że kompletnie mnie pochłonęły moje badania. Nie byłem w stanie odpowiedzieć ci na listy w odpowiednim czasie! - odpowiedział a jego zielone oczy przepełniły się serdecznością. - Zanim się zorientowałem sierpień się już kończył. Ale wszystkie twoje wypracowania bardzo dokładnie przestudiowałem, po prostu postanowiłem jej odpowiadać.

- Oj! - oburzył się chłopak i pchnął ramię Dumbledore'a, który roześmiał się na jego reakcję.

- Przysięgam, że nasze plany na tym nie ucierpią! - zarzekał się nadal trącany przez przyjaciela, który także zaczął się śmiać.

Polarize [Albus x Gellert] || Czara Ognia AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz