+++++++++++++++++++++++++++++++Są momenty w naszym życiu które wydają się nas definiować kim jesteśmy lub kim możemy się stać. Do tych chwil wracamy czasami często lub bardzo rzadko.
Moment w którym patrzę w oczy Blaydena
Jest serio dziwaczny.Dlatego Odwracam wzrok.
Ring w tym momencie jest najbardziej ciekawym obiektem z całego budynku. Siadam wygodniej lekko rozkraczając nogi, zakładając przy tym ręce na piersiach.
– Nie ma przyjaźni bez szczerości nie uważasz – prycha pod nosem wlepiając we mnie te cholerne czarne oczy.
– Nie okłamałam jej ominęłam zbędne szczegóły, a to różnica – przechylam głowę w bok nie patrząc na niego.
Nie okłamałam jej. Nigdy bym tego nie zrobiła. Ominęłam ten wątek dla mojego i jej dobra.
Kolejne kłótnie bądź zmartwienie nie są moim priorytetem zapewne Darcy tez.
Na ten moment jej priorytetem jest Blondyn, z którym o dziwo chyba dobrze się jej gada.
Ona zapomni o nim i zajmie się innym. Taka już jest i nikomu to nie przeszkadza, a tym bardziej jej.Na ringu już szykują się inni uczestnicy, niski barczysty mężczyzna z krótkimi czarnymi włosami oraz troszkę wyższy szczupły rudzielec. Widać, iż nie pałają do siebie sympatia i zapewne tylko czekają na znak, aby mogli zacząć okładać się pięściami.
– Teraz tłumaczysz kłamstwo – opiera całą rękę na moim siedzeniu, a nasze kolana stykają się niebezpiecznie blisko.
– Teraz ty jesteś natrętny, wiesz? – zadaje pytanie strzepując jego dłoń z mojego siedzenia.
– Nie jestem tylko na twoim miejscu zastanowiłbym się jak mi się odwdzięczysz, że jej nic nie powiedziałem, a ja strasznie nie lubię czekać wiec się pośpiesz – wstaje klepiąc mnie po ramieniu. Obracam się do niego, że szeroko otwartymi oczyma patrząc się na niego niezrozumiałe. Idiota.
Mężczyzna schyla się do mojego poziomu, lecz na tyle blisko, iż mam ochotę uciec jak najdalej. Nienawidzę bliskiego kontaktu, a tym bardziej z osobą takim jak ten typ.
– A u mnie czas mija bardzo szybko kochanie – dotyka mojego już czerwonego policzka. I odchodzi szybkim krokiem nie odwracając się.
Zabiłabym. Zabiłabym go teraz w tej chwili.
Dotyk a tym bardziej obcego intymnego dotyku. Poprawiam nerwowo włosy. Na zewnątrz nie pokazuje, że jestem wkurzona czy nawet zdenerwowana. W środku to prawdziwa walka. Szybko bijące serce, jak i szybki puls nie uspokajają się. Rozglądam się nerwowo po pomieszczeniu, aby chodź trochę się uspokoić. Darcy ponownie zniknęła z Blondynem. Wspaniale.Walka się zaczęła.
Wzdycham cicho wstając z miejsca. Nie będę tutaj już dłużej siedziała. Kieruje się w stronę wyjścia. Niech dziewczyna robi co chce ja nie zamierzam tutaj grzać siedzenia i patrzeć na tą mdłą walkę jakichś dziwacznych typków. Mam dość jak na dzisiejszy dzień, a to dopiero początek. Kto normalny robi walki o czternastej?
Jestem zmęczona. Nie zmęczona tymi walkami. Zmęczona tym popieprzonym dniem, który ani trochę nie zapowiada się, że będzie dobry. Złość i zmęczenie to prawdopodobne jedyne emocje, z którymi sobie nie radzę. Prawdę mówiąc to są jedyne emocje, które mam i z którymi chodź w miarę potrafię żyć. Czasami zachowuje się jak jakiś niedojebany ćpun pragnący zachłysnąć emocjami, a gdy to zrobił nie czuł już nigdy nic. Jest jedno, ale nie jestem ćpunem i prawdopodobieństwo, iż się nim stanę jest bardzo małe chodź nie zerowe. Ale bliżej mi zera niż innej wyższej liczby.
Nie chodzi mi oto, iż okazywanie uczuć jest dla słabym Huch nie. Kurde, bo trzeba być naprawdę kurwesko odważnym, aby nie bać się uczuć podjeść tak do kogoś i powiedzieć co się czuje do tej osoby to jest odważne. Podziwiam takiego osoby mówiące co czują i czujące cokolwiek nie kryjąc się z tym. Kochają nienawidzą pragną złoszczą się tyle jest w nich emocji, że gdybym ja takie miała zabiłabym się.
Więc mogę wyjść na psychopatkę o podejściu socjopatycznym. Chodź najbardziej trafnym określeniem mnie jest to, iż wyzbyłam się nadmiernego niepotrzebnego uczucia oraz emfatyczności i tyle. Żyje mi się z tym bardzo dobrze.
CZYTASZ
It was all a game
Romance~Byliśmy zgubieni tak bardzo spaleni tak piękni w otchłani nieczystości, A paradoksalnie ładnym rzeczą towarzyszą te brzydkie rzeczy. Naszą brzydotą byliśmy my sami.~ Dawny tytuł: bad boys bring heaven to you