Rozdział 1

2.6K 160 44
                                    

Chłopak odetchnął z ulgą kiedy spojrzał na dębowe drzwi ze złotą tabliczką z napisem "Hokage". Niemal odruchowo zatoczył delikatny okrąg lewą ręką, chcąc wyzbyć się dziwnego odrętwienia. Jego lewy bark, pomimo leczenia Kuramy, wciąż nosił skutki ostatniej kary, jaką zafundował mu Danzo. Blondyn wzdrygnął się na samo wspomnienie. Jak na swój wiek był bardzo poważny i dojrzały jednak pomimo wielu tortur jakie przeżył w Korzeniu, nikt nie był w stanie go złamać. Przez całe 8 lat chłopak opierał się swoimi prześladowcom i wreszcie osiągnął cel.

Naruto, nie chcąc dłużej odciągać tej chwili w czasie, zapukał delikatnie w drzwi. Nie musiał długo czekać na uzyskanie pozwolenia na wejście, więc ostrożnie wszedł do gabinetu, klękając przed Hokage na prawe kolano.

-Wstań dziecko. - Sarutobi odłożył na bok jakieś mało istotne dokumenty i przyjrzał się chłopcu. Wyglądał na zdrowego, jednak tylko fizycznie. Oczy były zbyt puste i matowe jak na jego wiek zaś postawa, choć pewna i wskazująca na potęgę, miała w sobie coś wskazującego na niepokój. - Nie musisz się obawiać. Daję ci słowo, że sytuacje z Korzenia nigdy więcej się nie powtórzą.

Uzumaki z wdzięcznością skinął głową. Nie miał Hokage za złe przydzielenia go do elitarnej jednostki. ANBU było wielką szansą dla każdego shinobi, jednak Shimura nie miał w zwyczaju dbania o swoją "broń". Choć nawet on musiał ulec Naruto, kiedy zaczął systematycznie pozbawiać go ludzi, żądając zwolnienia ze służby lub przeniesienia do jednostki podlegającej bezpośrednio Hokage. Danzo nie chciał stracić tak potężnego człowieka, jednak co mu da zachowanie przy sobie jednego chłopca, przez co straci co najmniej połowę swoich ludzi? Tak więc po długich miesiącach sporu, dowódca Korzenia zgodził się na skreślenie potomka Czwartego z listy członków ANBU. Wymusił jednak na Uzumakim uroczyste zaświadczenie, że nie przejdzie do macierzystej jednostki Skrytobójców. Mimo wszystko nie chciał podsuwać Sarutobiemu pod nos tak wyśmienitego shinobi.

Hiruzen wstał z fotela i chciał objąć chłopaka ramieniem jednak on cofnął się gwałtownie. Hokage zamarł w pół kroku, kiedy zobaczył strach w krystalicznych tęczówkach. Sumienie wyżerało go od środka, a cichy głosik podpowiadał, że to jego wina. Sarutobi dwa lata po porwaniu Naruto dowiedział się, że został on ANBU. Miał wtedy realne szanse na uwolnienie chłopca jednak zdecydował, że zostanie on jego szpiegiem. Niestety wszystko dość szybko wymknęło się z pod kontroli, a teraz Sandaime pluł sobie w brodę, że był aż takim głupcem.

-No dobrze chodźmy teraz do akademii gdzie dołączysz do jednej z drużyn. - Naruto ponownie skinął głową i wyszedł z gabinetu. Całą drogę przeszli w ciszy. Blondyn nie lubił się odzywać. Nie tylko dlatego, że przez kilka lat właściwie nie miał z kim rozmawiać, ale też był przyzwyczajony, że karano go za każdą wypowiedź bez wyraźnego polecenia.

Akademia była dość dużym, jasnym budynkiem otoczonym dużą ilością zieleni. Młody Uzumaki poczuł się w niej nieswojo. Przyzwyczajony był do zimnych, ciemnych korytarzy wyłożonych kamieniem, zaś teraz szedł przez hol pomalowany kremową farbą. Hokage zatrzymał się przed drzwiami do jednej z klas i kazał chłopcu chwilę poczekać.

-Ohayo Hokage-sama. Czy coś się stało? - Iruka spojrzał niepewnie na przywódcę wioski. Hokage nie miał w zwyczaju pojawiać się na przydziale drużyn.

-Chciałbym ci kogoś przedstawić. - Sarutobi odwrócił się w stronę drzwi i gestem zaprosił Naruto do środka. Blondyn wszedł do sali pewnie, cały czas uważnie patrząc na nauczyciela.

Mimo obaw jakie targały młodym shinobi, jego postawa wyrażała pewność siebie zaś mięśnie były napięte i gotowe do ataku. Bądź co bądź nauki Korzenia nie poszły w las. Mimo że, chłopak miał niską samoocenę zdawał sobie sprawę ze swojej potęgi. Ukrywanie emocji pod maskami też było bardzo przydatne w takich momentach.
Iruka spojrzał zdziwiony najpierw na przywódcę wioski, a następnie na drobnego chłopca. Przez niski wzrost i drobną budowę wyglądał jak pierwszoklasista, który zakradł się na lekcje starszych kolegów.

-To jakiś nowy uczeń? Zajęcia zaczynają się dopiero w przyszłym tygodniu.

-Naruto także dołączy do jednej z drużyn. A konkretniej do drużyny Hatake Kakashiego. - Uzumaki spojrzał zaciekawiony na Sarutobiego słysząc znajome nazwisko. Był pewien, że właśnie tak brzmiały prawdziwe personalia Wilka. Co prawda nigdy nie współpracował z nim na misji jednak wiedział, że to znany i potężny człowiek.

A do tego uczeń jego ojca.

Naruto przełknął ciężko ślinę i odruchowo spojrzał przez okno na twarze Hokage. Kurama już dawno opowiedział mu o jego rodzicach, chcąc odciągnąć myśli dziecka od bólu. W ten sposób nauczył się wielu historii z życia Yondaime i jego żony niemal na pamięć. To właśnie one podnosiły go na duchu, kiedy miał już dość i chciał się poddać.

-Ale... Nie znamy jego umiejętności, nie wiemy czy będą one pasowały do ustanowionej drużyny i...

-Ręczę za niego. - Umino natychmiast umilkł słysząc słowa Hokage. W takiej sytuacji nie mógł się spierać. Bez słowa sprzeciwu spojrzał na klasę i zaczął wyczytywać drużyny, pamiętając aby dodać do nich nowego genina.

Sasuke przyglądał się wszystkiemu z błyskiem zainteresowania w oczach. Nie zwrócił uwagi na wyczytywane drużyny, cały czas wpatrując się w drobnego blondyna. Młody Uchiha pierwszy raz odczuwał takie zainteresowanie kimś innym niż swoim starszym bratem. Niestety chłopak cały czas stał do niego bokiem przez co nie był w stanie zobaczyć jego twarzy. Naruto zdawał się zupełnie nie interesować resztą uczniów, całą uwagę skupiając na mistrzu Iruce i Hokage.

-Drużyna siódma pod przewodnictwem Hatake Kakashiego. - Dopiero te słowa zwróciły uwagę Sasuke. Był ciekawy kto będzie w drużynie z nowym geninem przyprowadzonym przez samego Hokage. - Naruto...

Iruka zaciął się, nie znając nazwiska nowego absolwenta. Hokage spojrzał na Naruto, a kiedy chłopiec pokręcił przecząco głową wiedział, że nie chce aby znali nazwisko ze strony jego ojca.

-Uzumaki. - Podpowiedział dobrodusznie Hiruzen, zatajając prawdziwy klan Naruto.

-Dobrze. W takim razie Uzumaki Naruto, Uchiha Sasuke oraz Haruno Sakura. - W całej klasie było słychać pisk szczęścia, który drażnił wyjątkowo wrażliwy słuch byłego członka ANBU. Blondyn zakrył uszy dłońmi, krzywiąc się przy tym i nieznacznie pochylając. Za duża dawka decybeli.
Sasuke od razu wyłapał tą nagłą zmianę w postawie nowego kolegi i zgromił Sakurę wściekłym spojrzeniem. Dziewczyna działała mu na nerwy, a teraz najprawdopodobniej zepsuła dobre, pierwsze wrażenie.

-Starczy Sakura. - Różowowłosa momentalnie ucichła patrząc zarumieniona na przystojnego szatyna. On jednak nie robił sobie z tego nic, uważnie obserwując młodego genina stojącego obok ich nauczyciela.

Naruto ze zdziwieniem odkrył, że ktoś uciszył nieznośne źródło pisków o stanowczo zbyt wysokiej częstotliwości. Wyprostował się i ze spokojem w błękitnych oczach spojrzał wprost na wysokiego szatyna. Wszystkie szepty w klasie natychmiast umilkły i zdawało się, że młodzi genini na chwilę przestali oddychać. Wszyscy bez wyjątku patrzyli na nieziemską urodę chłopca. Z blond kosmykami opadającymi na czoło, łagodnymi rysami twarzy i dużymi, błękitnymi oczami wyglądał jak anioł skrzywdzony przez życie.

Jednak to co najbardziej przyciągało uwagę to właśnie te niesamowite oczy lśniące niczym dwa kryształy. Nie ważne ile wpatrywałeś się w ten niesamowity błękit, on i tak miał przed tobą kolejne tajemnice. Im bardziej przyglądałeś się tym dwóm magicznym tęczówkom tym więcej odcieni dostrzegałeś. Właśnie to działo się teraz z Sasuke, który miał okazje podziwiać oczy nowego kolegi z drużyny.

NaznaczonyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz