Kiedy Betty obudziła się następnego ranka, od razu zauważyła, że jest sama i że odgłos ulewnego deszczu zniknął, a niewielką jaskinię wypełniły promienie słońca. Usiadła, zmrużyła oczy pod wpływem światła, zauważyła też, że ogień zgasł, i zaczęła się zastanawiać, gdzie zniknął Jughead.
Czuła, że zrobiło się o wiele cieplej, więc sięgnęła do torby, wyciągając spodenki i podkoszulek, które na siebie nałożyła przed opuszczeniem jaskini. Dopiero po chwili jej oczy się przyzwyczaiły do wszechobecnej jasności, i zaraz potem wypuściła oddech, patrząc na otaczające ją piękno. Wyspa była bujna i zielona, a plaża, na której się znajdowali, szczyciła się białym, delikatnie mieniącym się piaskiem. Nie miała pojęcia, jak duża jest wyspa, ale Jughead wspomniał, że jest raczej mała i mimo tego dziewczyna nie widziała gdzie się kończy. Jaskinia, w której przenocowali, znajdowała się tuż obok akwenu z czystą wodą, który był zasilany przez mały wodospad, co z kolei sprawiło, że zaczęła się zastanawiać przez co był on zasilany.
Betty odwróciła się, gdy usłyszała plusk, jej oczy w zastraszająco szybkim tempie przeszukiwały basen w poszukiwaniu źródła dźwięku i wstrzymała oddech, gdy zobaczyła Jugheada w wodzie. Był w niej zanurzony po pas i przeczesywał dłońmi włosy, wyciskając wodę i strzepując ją z twarzy. Podpłynął do sąsiadujących skał, i już miał wyjść z wody, kiedy blondynka szybko odchrząknęła, a on odwrócił się, by na nią spojrzeć.
"Hej." Powiedział z uśmiechem. "Zastanawiałem się, kiedy się obudzisz, miałem jużpo ciebie przyjść. Pomyślałem, że możesz chcieć się wykąpać zanim znowu zacznie lać."
"Czyli to nie był koniec?" Zapytała zdziwiona, patrząc w niebo. Mimo, że aktualnie świeciło nad nimi słońce, w oddali dostrzegła ciemne chmury, zdające się przybliżać w ich stronę.
"Nie, te burze trwają zwykle 2 lub 3 dni z małymi przerwami pomiędzy nimi. Jeśli ktoś widział nasz sygnał, może spróbować szybko tu dotrzeć, ale wątpię w to. Jesteśmy za daleko."
"Będą wiedzieć, gdzie jesteśmy?"
"Tak, będą. Radar pokaże współrzędne wyspy i zakładam, że dzięki temu będą wiedzieć, że zostaliśmy wyrzuceni na brzeg. Prawdopodobnie będą też mieć nadzieję, że nikt nie jest ranny." Poinformował ją Jughead, idąc w jej stronę.
"Równie dobrze mogą nas uznać za martwych."
"Cóż, włączyłem S.O.S., gdy tylko wylądowaliśmy na plaży, myślę, że będą w stanie stwierdzić, że żyjemy."
"Wygląda na to, że się na tym znasz." Zauważyła, lustrując go wzrokiem, gdy zatrzymał się tuż przed nią.
"Jestem tu już od jakiegoś czasu." Wzruszył ramionami. „ Chodź tutaj, zanurz się i odśwież." Zasugerował.
"Czemu?" Zapytała zaskoczona Betty.
"Ponieważ ta woda jest niesamowita i prawdopodobnie za niedługo zrobi się naprawdę gęsta w tym upale, zanim znowu zacznie padać."
Betty ponownie spojrzała na wodę wypływającą z małego wodospadu, podążając za nią po kamiennej ścianie na szczyt. "Skąd bierze się ta woda, jeśli jest to mała wyspa?"
"Deszcz zbiera się na górze i spływa. To jeziorko jest tutaj tylko wtedy, gdy pada deszcz, normalnie jest tutaj tylko kupa piachu."
„Byłeś tu wcześniej?" Zapytała z zaciekawieniem, patrząc, jak chłopak porusza się w wodzie. Rzeczywiście, woda mocno ją kusiła, a ona sama czuła się zakurzona i lepka.
"Kilka razy, kiedy przyjeżdżałem w te okolice z kumplami na ryby. Jednak zawsze było tu sucho i nie było tu wody." Wyjaśnił. "Poważnie, zdejmij ubranie i chodź się wykąpać."
CZYTASZ
Shipwrecked
RomanceKiedy FP pyta Betty czy mogłaby pojechać do Kostaryki, żeby znalazła Jughead'a, zwolniła z aresztu i przyprowadziła z powrotem do domu, dziewczyna przyjmuje jego prośbę, mimo że z brunetem rozstała się i widziała po raz ostatni niemal dekadę temu. ...