na podstawie sytuacji z Szklanego Tronu
Nienawiść przepełniała jego żyły, zastępując utraconą dziesięć lat temu magię. Stąpał po chodniku szybkim krokiem w stronę wieży księcia Doriana - rozpieszczonego syna brutala na szklanym tronie.
Szklany tron... To była kolejna rzecz, którą chciał zniszczyć za pomocą wody. Gdy ta wypełni jego żyły, odnajdzie niewielką choćby ryskę i rzuci w nią całą swą potęgę. Cały czas przypominał sobie jej pieśń, opowiadającą o łagodności mogącej się w chwilę zmienić w okrutną broń zdolną zadawać powolną śmierć. Oh, tak! Nigdy nie zapomni jej potęgi.
Mógłby przysiąc, że jego krew śpiewa z tęsknotą za tą cudowną siłą natury.
Widząc schody prowadzące do komnat następcy tronu, zdął nagolenniki i fragment zbroi z piersi. Odrzucił z brzękiem te fragmenty niczym niepotrzebny worek beznadziejnych ziaren. Wiedział, że ogłuszony przez niego w kuchni strażnik odnajdzie kiedyś to.
Ścisnąć w ręce misternie wykuty nóż myśliwski. Była to jedyna żelazna rzecz, na którą sobie pozwolił. Wbiegł na kamienne schody, obłożone czerwonym, wydeptanym dywanem.
Jego dusza śpiewała, a oczy lśniły. Marmurowe stopnie ledwie dzieliły go od pierwszego, lwiego kroku w kierunku zemsty za zgwałcenie i zabranie jego części jesteństwa - magii. Odpłaci się za zgaszone paleniska, za zrównane z ziemią królestwa, za stłamszenie jego samego.
Dziewięć lat zmieniło go w pełną nienawiści i dzikości istotę. Kiedy woda została zmuszona opuścić jego żyły, załamał się. I z tego uczucia wykuł miecz. Potem strzały do łuku. Topór. Nóż. Wykuł nowego siebie - z naczynia czekającego bezwiędnie, stał się bronią, która będzie wyrywać z ciał tyle krwi, ile stanie mu na drodze głupców.
Wyciszył na chwilę emocje i skupił się na odgłosach. W sekundę wrócił za zakręt i rozpłaszczył się na ścianie. Wyciszył oddech.
Chwilę później zobaczył służącą idącą od księcia z poręczem książek i kartką na wierzchu. Kiedy przeszła przed nim, szybko wziął papier, przy czym podłożył służce nogę. Tej wypadły książki z rąk, a sama zaczepiła się o dywan, ale w ostatniej chwili utrzymała równowagę.
Przeskoczył trzy schodki w oparł się, dzięki czemu kobieta go nie zauważyła. Szybko przeczytał liścik. Zrobił wielkie oczy i wymamrotał modlitwę do bogów. Królewski syn napisał wiadomość do Celaeny Sardothien, nie oszczędzając słodkich słówek. Do Zabójczyni Adarlanu!
Służąca zaczęła mruczeć pod nosem i klnąć na zagubiony pergamin.
Rzucił zza róg przeczytany list. Po chwili ta westchnęła z ulgą. Jej kroki zaczęły cichnąć.
Załamany zaczął patrzeć to na będące niedaleko drzwi, to na klatkę. Był na rozdrożu.
Książątko broniła najbardziej uzdolniona zabójczyni kontynentu.
Nie myśląc zbyt długo, pobiegł za służką.
Zauważył, jak ta puka do drzwi, a otwiera jej dziewczyna, ledwie kobieta. Jej uroda była oszałamiająca.
Stanął niczym zaklęty. Turkusowe oczy i struga złotych włosów. Załkał bezgłośnie.
To była nieżywa córka brata króla z Orynthu. Przyszła królowa Terrasenu.
A więc płonne nadzieje ludzi zbiegłych z północnego królestwa były słuszne. Lecz nie w tym sensie. Ta dziewczyna pracowała dla Adarlanu. Za Adarlan.
Powinien ją zabić. Ją i księcia.
A jednak uciekł. Wyskoczył przez okno i czmychnął.
CZYTASZ
broken sun
عشوائيZapomniany Lament Fae na dworze Terrasenu... ⋆ Zbiór oneshotów na podstawie serii "Szklany Tron". Wszelkie informacje o tematyce przed rozdziałem, byś mógł się dostosować rozdział do swej wiedzy. Postacie, mi...