Część druga

38 5 1
                                    

Nie miałam już nawet siły płakać. Każdy dzień był dla mnie na tyle trudny, że ciężko było mi w ogóle wstać z łóżka. Było mi trudno stanąć przed lustrem i popatrzeć sobie prosto w oczy. Wszystkie próby zmiany z cichej na odważną osobę kończyły się klęską.

Pogoda zmieniła się diametralnie. Jeszcze rankiem witały mnie rażące promienie słońca, a po południu słońce zaszło i pojawiły się okropne czarne chmurska razem z deszczem. Nie muszę chyba mówić, że inaczej człowiek się czuje gdy jest słońce, a inaczej gdy pada deszcz, chociaż... co ja tam mogę wiedzieć. Na pewno znajdą się osoby, które wolą deszcz od słońca, ale ja do takich osób nie należę. Niestety, wraz z pogodą zmienił się także mój humor. Co prawda rzadko odczuwam szczęście, lecz gdy pada deszcz jest gorzej niż wtedy gdy świeci słońce.

Nie musiałam już płakać, chmury robiły to za mnie. Otulona w kołdrę patrzyłam na ścigające się krople deszczu, które spływały po szybie. Dużo myślałam, chyba aż za dużo, bo po jakimś czacie usnęłam.

Obudziło mnie głośne uderzenie pioruna. Szybko zerwałam się, zrzuciłam z siebie kołdrę i pobiegłam wyłączyć wszystkie urządzenia elektroniczne. Uspokojona wróciłam na łóżko i ponownie otuliłam się kołdrą. Za oknem rozpętywała się ogromna burza. Pioruny uderzały o ziemie jak szalone. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Nie wiedziałam kto to, ale bałam się rozmowy. Nie umiałam rozmawiać z ludźmi, więc w tym momencie serce biło mi szybciej i szybciej. Otworzyłam drzwi i ujrzałam Mary Scrimgours, koleżankę z klasy, jako jedyna nie była taka jak pozostali. W przeciwieństwie do nich Mary nigdy nie sprawiła, że zrobiło mi się przykro, a wręcz kiedyś nawet stanęła w mojej obronie. Pomimo tego trudno było mi z nią rozmawiać, bo nawet jeśli ona nie była taka jak inni to cały czas bałam się, że jednak powiem jakąś głupotę. Mary była duszą towarzystwa, zawsze do wszystkich zagadywała, a uśmiech nigdy nie schodził jej z twarzy. Za Mary stał jej brat Alex Scrimgours. Alex był dwa lata starszy od nas, chodziliśmy do tej samej szkoły, ale ani razu z nim nie rozmawiałam. W sumie z nikim nie rozmawiałam, Mary była jedyną osobą, z którą zamieniłam więcej niż jedno zdanie (oczywiście nie wliczając rodziny). Alex tak samo jak jego siostra miał wspaniały charakter. Poczucie humoru i uśmiech nie opuszczało go praktycznie nigdy.

Oboje stali trochę przemoczeni. Ja nieśmiałym i niepewnym głosem powiedziałam:

- Cześć Mary, cześć Alex, chodźcie do środka.
- Gdy szliśmy do cioci nagle rozpętała się szaleńcza burza i ledwo do ciebie dobiegliśmy - mówiła Mary - moglibyśmy przeczekać u Ciebie aż ona się skończy?
- Jasne - odparłam nieśmiało - zdejmijcie kurtki i zapraszam do salonu.

I tym sposobem wpadłam jak śliwka w kompot. Ja, która boję się ludzi nagle mam rozmawiać z dwojgiem na raz? Cudownie. Zapowiadało się naprawdę ciekawie. Już czułam, że moje policzki stają cię czerwone. Byłam przerażona.

- Jeszcze raz wielkie dzięki, że możemy u Ciebie przeczekać. Jesteś naszą jedyną deską ratunku, z naszych znajomych tylko ty tu mieszkasz, a burza staje się coraz większa. Nie zdążylibyśmy dobiec do naszego domu - odparła Mary.

Mary przedstawiła mnie z Alexem i pomimo tego, że to ja byłam nieśmiała zauważyłam, że Alex również nieco się krępuje. Ja bardzo dobrze znałam Alexa, ale on mnie nie do końca. W sumie co się dziwić. Nikt praktycznie mnie nie znał, zawsze wolałam być niezauważana niż być w centrum uwagi.

- Słuchaj Clarie, chciałabyś może wpaść w piątek do nas na imprezę? - spytała Mary.

Byłam bardzo zaskoczona tym pytaniem, ale ze spokojem odparłam:
- Wiesz.. nie wiem czy to dobry pomysł..
- Oj dawaj, będzie fajnie, zobaczysz, może poznasz jakieś fajne ciacho i skromniutka i nieśmiała dziewczyna wreszcie stanie się przebojowa, co ty na to? - z wielkim entuzjazmem spytała Mary.
- A kto na niej będzie? - zapytałam.
- Cała 3b i przyjdzie też wasza klasa - odparł Alex.
- Nasza klasa? - spytałam z przerażeniem.
- Tak.

Po tych słowach wiedziałam, że na 100% nie mogę pojawić się na tej imprezie. Nawet jeśli nie byłoby mojej klasy to i tak marne szanse, że się na niej pojawię, lecz jeśli będzie też ona, to mam już zapewnione, że w piątek wieczorem będę siedziała w domu z kawą przy laptopie.

- Więc jak, możemy liczyć na twoje przyjście? - zapytała z wielką nadzieją Mary.
- Jeszcze pomyślę, dam znać we czwartek.
- Tak w ogóle to jak to się stało, że wcześniej cię nie poznałem? - spytał zdziwionym głosem Alex.
- Nie za bardzo lubię być w centrum uwagi, staram się unikać występów i jakichś większych spotkań, więc może dlatego wcześniej się nie poznaliśmy - odparłam i lekko się zarumieniłam.

Kilkanaście minut później burza ustała, więc oboje pożegnali się i wyruszyli do ich domu. Ja odetchnęłam z ulgą. Przez ten cały czas byłam bardzo zestresowana. Co się w ogóle stało, że Mary zaprosiła mnie na imprezę? Nie rozumiem. Nigdy nikt mnie na nic nie zapraszał, przeważnie dla nikogo nie istniałam, a jeśli już to tylko po to, żeby się na mnie wyżyć. To wszystko jest takie dziwne. Nic z tego nie rozumiem.

-----------------------------

Cześć <3
Oto kolejna część tego opowiadania. Mam ogromną nadzieję, że się Wam spodobała. Jeśli tak to możecie zostawić po sobie głos i komentarz C;

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 19, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ciche łzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz