16 - Rozdział Szesnasty

29 7 1
                                    

Po twoim wyjeździe nic już nie było takie same.

Tooru w pierwszych dniach nie przyjmował do wiadomości, że mogłaś wyjechać bez słowa. Co chwilę dzwonił pod twój numer.

Później się załamał. Przez dwa miesiące opuszczał dom tylko po to by pójść do szkoły. Treningi siatkówki omijał szerokim łukiem.

Wszyscy się o niego martwili, ja, nauczyciele, trenerzy, drużyna, państwo Oikawa. Ale nikt nie miał odwagi do niego podejść i pogadać.

Wytrzymałem dwa miesiące.

Tylko tyle i aż tyle. Może się wydawać, że to niewielki okres czasu, ale będąc przyzwyczajonym do jego codziennej obecności i głupich tekstów było to dla mnie jak wieczność.

Wziąłem sprawę we własne ręcę.

W dzień treningu pilnowałem go, żeby mi nigdzie nie uciekł i kiedy tylko nadeszła odpowiednia godzina siłą zaciągnąłem go do szatni i kazałem się przebrać. Potem doprowadziłem go do sali gimnastycznej.

Początkowo nie wiedział za co się zabrać, miotał się po hali. Dopiero z czasem zaczął się odnajdywać.

Cień dawnego Oikawy powoli odzyskiwał jego cech. Zaczął udzielać się na lekcjach, przychodzić na treningi, spotykać ze znajomymi.

Wszystko zdawało być jak dawniej.

Jednak byłem w stanie dostrzec niewielkie rysy na tej pozornie idealnej powłoce. Dostrzegałem te małe, prawie nieistotne szczególiki, na które inni nie zwracali uwagi.

Mógł udawać, że to rozstanie już przestało zawracać mu myśli i wszystko jest w jak najlepszym porządku, ale ja wiedziałem, że kłamie. Kłamie tylko po by inni się nie martwili.

Całą swoją uwagę skupił na siatkówce, na wymęczających treningach. Rzucił się w wir wielokrotnych ćwiczeń, by odwrócić uwagę od bólu psychicznego.

Pozwalałem mu na to, bo z dwojga złego wolałem, żeby przemęczył się na treningu niż załamał całkowicie.

Może i mogłem coś zrobić, jakoś na niego wpłynąć, ale zabrakło mi odwagi.

Zmienił się nie do poznania. To już nie był ten sam chłopak co wcześniej.

Zaczął udawać, tylko naśladował dawnego siebie. Udało mu się przekonać prawie wszystkich.

Całą drugą klasę był istnym wrakiem. Nie dopuszczał do siebie żadnej dziewczyny, mimo że praktycznie wszystkie z naszej szkoły za nim szalały.

Sądziłem, że zmieni się to w trzeciej klasie kiedy poznał Yokinashi, dziewczynę, która dołączyła do nas na ostatnim roku. Był nią szaleńczo zauroczony.

Miała na niego dobry wpływ. Niestety rozstali się z powodu siatki. Oikawa po raz kolejny otoczył się murem nie do rozbicia.

Starałem się jak mogłem, żeby podtrzymać go na duchu. Nie jestem pewien czy udało mi się to całkowicie. Starałem się być z nim w najgorszych momentach i wspierać. Po zerwaniu z Yoki, po przegraniu z Shiratorizawą i po porażce w meczu z Karasuno.

Tooru zawsze zazdrościł Tobio naturalnego talentu do gry, choć nigdy by tego nie przyznał. Kiedy jeszcze byłaś z nami starał się tego nie pokazywać, ale kiedy tylko wyjechałaś nic go nie powstrzymywało.

Był święcie przekonany, że młody wiedział gdzie dokładnie wyjechałaś i robi mu na złość milcząc.

Tobio natomiast sądził, że wyjechałaś z powodu Oikawy i dlatego unikał z nim kontaktu. Wiem bo ja ten kontakt utrzymywałem.

Po liceum Tooru został przyjęty na Uniwersytet Hokkaido, gdzie poszedł. Ja zaciągnąłem się do wojska i kontakt jakoś nam się urwał. Czasem dostawałem tylko jakieś strzępki informacji od Makkiego lub Mattsuna.

Słyszałem, że został modelem i jakoś mu się wiedzie. Podobno jest w związku, ale nie wiem na ile można temu wierzyć, sama wiesz jakie potrafią być media.

Mimo, że chciałbym jakoś reaktywować naszą przyjaźń nie potrafię znaleźć do tego wystarczająco silnej motywacji. Jestem zbyt słaby, żeby chociaż spróbować do niego napisać, czy zadzwonić. A potem pluję sobie w brodę, że nie jestem w stanie nic zrobić.

Chyba nigdy nie przestanę żałować tego w jaki sposób potoczyła się nasza historia.

Nigdy też nie pogodzę się z własną bezsilnością, bo mogłem zrobić coś wcześniej. Mogłem zasypywać go codziennie setkami wiadomości. Mogłem nie iść do wojska tylko złożyć papiery do Hokkaido, lub pobliskich uczelni. Mogłem spróbować pogodzić tą dwójkę i wtedy moglibyśmy coś wykombinować razem, we trójkę.

Miałem tyle rozwiązań pod nosem, ale z żadnego nie skorzystałem i wszystko potoczyło się tak jak się potoczyło.

Taki rozdzialik z perspektywy Iwy, mam nadzieję, że się spodobał

Chciałam jakoś opisać jak rozstanie wpłynęło na Tooru (prześlijcie mu w komentarzach uściski i buziaczki), dlatego zdecydowałam się na taką formę rozdziału

Nawiasem mówiąc zapraszam do Miłości na Koturnie z Akiteru w roli głównej

D. A

Playlista Złamanych Serc (HQ FF)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz