1. Pierwszy dzień

87 10 4
                                    

Trzy dni temu przeprowadziliśmy się całą rodziną do Warszawy. Do tej pory się rozpakowywaliśmy i poznawaliśmy okolicę. My, czyli moi rodzice i ja. Dzisiaj był pierwszy dzień, w którym miałam iść do nowej szkoły. Była połowa stycznia, co oznacza że cała klasa już się pewnie zna (poza tym była to klasa druga gimnazjum) więc nie miałam najmniejszych szans na zaprzyjaznienie się z kimkolwiek.

Nie sprawiało mi to przykrości, nigdy nie miałam przyjaciół. Chociaż może miło by było mieć przyjaciela, miałabym z kim porozmawiać i czasem mogli byśmy gdzieś się spotkać...

- Emma! Wstawaj, śniadanie czeka! - z rozmyślań wyrwał mnie głos mamy. Wstałam z łóżka, ubrałam się, spiełam moje włosy w koński ogon i zeszłam na dół. Podczas śniadania starałam się nie rozmawiać z mamą, która od kilku dni uparcie powtarzała, że na pewno w końcu znajdę przyjaciół, albo, że nowa szkoła będzie super. Taa... Na pewno...

Następnie zawiozła mnie do szkoły, byłam jej za to ogromnie wdzięczna, gdyż nie chciałam jechać tam autobusem, nienawidziłam autobusów, jednak musiałam później wrócić do domu tym cudownym pojazdem! Tak.. Dzisiaj na pewno będzie mój najgorszy dzień w życiu.

Szkoła była dosyć duża. Zanim znalazłam klasę, w której miałam pierwszą lekcje minęło trochę czasu. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcję, właśnie wchodziłam do klasy. Nauczycielka polskiego na poczatku przedstawiła mnie, poczułam jak się czerwienie, następnie poprosiła abym zajęła miejsce wybrałam ławkę na końcu sali. Całą lekcje czułam się obserwowana.

Po trzech godzinach spędzonych na unikaniu wzroku rówieśników miałam już dość szkoły. Na przerwie wyszłam na dwór.

Usiadłam na schodach prowadzących do głównego budynku, wyjęłam notatnik i zaczełam rysować.

- Emma to ty prawda? - powiedział męski głos, o ile się nie mylę był to Kamil, chłopak który dzisiejszego dnia zdążył już pięć razy rzucić we mnie kulkami z papieru - Co tam masz? - powoli podchodził do mnie, a ja tylko na niego patrzyłam. - No pokaż! - krzyknął, po czym wyrwał mi dziennik. Powoli wstałam i podeszłam do niego.

- Oddaj. - powiedziałam lagodnym głosem. W moich ustach zabrzmiało to jak prośba, a nie rozkaz, choć takie właśnie miało się stać.

- Proszę, proszę nasza mała Emma umie mówić! - zadrwił, po czym zaczął się śmiać.

- Oddawaj! - krzyknęłam, co sprawiło że Kamil się zadziwił, a wokół nas pojawiło się parę osób. Nie chciałam żeby zaczęto uznawać mnie za dziewczynę, która lubi się bić. Ja po prostu nie lubiłam gdy ktoś patrzył na moje rysunki. Podeszłam i spróbowałam wyrwać mu zeszyt, ale on zrobił krok w tył i rzucił go komuś.

- Posłuchaj - zaczął mówić, i powoli do mnie podchodził - jeżeli jeszcze raz, spróbujesz mi coś zabrać, to - popchnął mnie, a ja się przewróciłam i natychmiast poczułam piekielny ból w ręce, gdy z bólem w oczach spojrzałam na nią, on zaczął się śmiać

- Ej! - usłyszałam, jak kolejny chłopak biegnie. No pięknie - pomyślałam - już po mnie!

- Co ty sobie wyobrażasz?! - powiedział znowu - Myślisz że jak uderzysz dziewczynę to będziesz fajny? Stary, ogarnij się! - Chodź! Załatwimy to osobiście!

Kamil za nim ruszył i pobiegli na tył szkoły. Uczniowie powoli się rozchodzili, aż w końcu zostałam sama. I po co ja w ogóle wychodziłam na dwór? - pomyślałam.

- Tym razem miałaś szczęście! - krzyknął do mnie Kamil, poczym wszedł do szkoły, zanim zdążyłam zareagować.

- Nic ci nie jest? - zapytał chłopak, który najprawdopodobniej mnie uratował. Chłopak miał ciemne włosy, trochę ciemniejsze od moich, był wysoki i przystojny. Bardzo przystojny.

- Nie, chyba nie - powiedzialam, po czym ujrzałam jego uśmiech. Gdy zaczełam odchodzić, chwycił mnie za rękę, odwróciłam się do niego z pytaniem w oczach, gdy zdałam sobie sprawe, że nie zachowałam się w porządku, od razu się poprawilam i powiedziałam - Dziękuje, no wiesz.. Za uratowanie mnie.

- Nie ma za co, Kamil to wielka świnia, stanowczo odradzam ci go drażnić. Aaa... Jeszcze jedno, proszę bardzo - podał mi mój szkicownik - Ślicznie rysujesz.

- Zaglądałeś tam?

- Tak.. A co? Nie można? Jeżeli tak to przepraszam.. Nie wiedziałem..

- Nie, no ok, tylko wiesz.. Ja po prostu nie zbyt lubię gdy ktoś ogląda moje rysunki i wiesz.. Dzięki.

- Przepraszam, nie wiedziałem.

- Jaką lekcje masz teraz?

- Godzinę wolną. Ty też.

- Skąd wiesz?

-Chodzimy razem do klasy.

- O.. No tak.. Przepraszam nie zauważyłam cię. Ja po prostu nie rozglądałam się po klasie i...

- Tak, widziałem.

- Przepraszam.

- Nie masz za co przepraszać. Też kiedyś byłem nowy. Doszedłem w tamtym roku. A! Tak wogóle to jestem Adam

- Emma. Cześć.

- Emma.. Piękne imię, takie jak ty. - powiedział i się uśmiechnął, a ja poczułam że się czerwienie.

- Dzięki - odpowiedziałam, szczerze mówiąc nie wiem co bym mogła jeszcze powiedzieć.

- Dlaczego nie chcesz się z kimś zaprzyjaźnić? Tak wiem to dopiero pierwszy dzień, ale czemu nie podejdziesz do kogoś, nie wyciągniesz ręki i nie powiesz ,,cześć jestem Emma,,?

- To naprawdę nie jest takie proste - powiedziałam tylko to. Czy mogę mu powiedzieć że nikt nigdy się ze mną nie zaprzyjaźnił. Czy wtedy przejrzy na oczy i zobaczy że jestem tylko zwykłą, brzydką, nudną Emmą? Już z nim rozmawiam, czyli może bedziemy przyjaciółmi... Może. Nie chce tego psuć opowiadając o moim dawnym życiu. Nie Emmo, nie możesz mu tego powiedzieć - myślałam. Ale czy mam go okłamywać? - Emmo, proszę ogarnij się! Nie znasz go nawet godzinę! - myślałam i pewnie miałam racje. Zaraz na pewno odejdzie i... i... i zniknie. Już nigdy więcej nie zamienimy nawet słowa. Tak, to jest możliwe. No trudno. - Jaką mamy następną lekcje? - próbowałam skierować rozmowę na inny temat.

- Chemie.

- Fajnie.

- I to już będzie nasza ostatnia lekcja. Potem do domu! - powiedział i uśmiechnął się, ja też się cieszyłam. Bardzo. Dom, nareszcie.

Pogadaliśmy jeszcze kilka minut o naszych rodzinach. Adam miał dwóch braci, w wieku sześciu i ośmiu lat. Ja nie miałam o czym mówić. Nie mam rodzeństwa. Potem zadzwonił dzwonek i poszliśmy na chemię.

Na lekcji siedzialam sama. Adam usiadł z jakimś chłopakiem. Trudno. I tak jak podejrzewacie cały czas myślałam tylko o nim.

Gdy odnalazłam szczęście.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz