Piekło jednak może zamarznąć, tylko nie u nas

Prolog

Teoria równoległych światów – jakże popularna ścieżka rozmyślań w nie tylko dzisiejszych, ale i odległych czasach. Jest to trochę szalony koncept, przyznaję, ale kto chociaż raz w życiu nie myślał o świecie, w którym to jest kimś zupełnie innym?

W teorii całe multiwersum jest od siebie oddalone, pomimo tworzenia jednej spójnej całości i, według zasad, w każdym wszechświecie mogą panować zupełnie inne zasady fizyki, tak różne od tych nam znanych. Więc dlaczego by nie przyjąć, że gdzieś tam jest sobie planeta, która działa na tych samych zasadach, co nasza, jednak z niewielkimi różnicami? Najprzyjemniej by było stworzyć sobie obraz świata, na którym to nie ma komarów, które gryzą w twarz dzień przed zdjęciami w pracy czy szkole, albo bez takich promocji, które okazują się typowym naciągactwem po przejrzeniu paragonu w domu. Byłoby to jednak za proste i, co tu dużo mówić, za nudne.

Także świat, do którego zostaniecie zaraz wprowadzeni, funkcjonuje tak, jak to przykazali sir Pratchett oraz Gaiman. Po powyższym krótkim wstępie można się jednak domyśleć, iż zajdą tutaj niewielkie zmiany. Jakie? Oh, nie będę zdradzać, dowiecie się tego już w pierwszym rozdziale tej jakże, mam nadzieję, interesującej powieści.