Rozdział 1

576 22 0
                                    

Rozdział poprawiony
Natasha pov.

Wstałam o 9.30 i poszłam do łazienki. ubrałam taki zestaw:

Zeszłam po cichu na dół i zobaczyłam siostrę która grała w karty z tatą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłam po cichu na dół i zobaczyłam siostrę która grała w karty z tatą. Szybko podeszłam i zabrałam jedną kartę spojżała na nią i przeczytałam

- Będziesz zły/zła do szpiku kości. - podeszłam i podałam tacie kartę wyrwał ją i krzywo się uśmiechnął.

- Karty nigdy nie kłamią. Chwila, moment, ej..Gdzie się wybierasz? - zapytał

- Z ekipą na wojnę gangów - odpowiedziałam i wyszłam, a ekipa to Mal, Evie, Jay i Carlos.

Poszłam na ulicę na której zawsze się spotykamy nikogo jeszcze nie było więc zaczęłam malować farbami w sprayu.

Kiedy farba zniknęła mi z ręki wiedziałam o co chodzi.

- Jay oddaj mi farbę nie skończyłam - zawołałam gdzieś w mrok. Po chwili zobaczyłam sylwetkę chłopaka.

- Co będę z tego mieć? - zapytał z złośliwym uśmiechem na twarzy.

- Nie będzie tu i teraz rozlewu krwi - powiedziałam i już po chwili miałam swoją własność.

- Hej - usłyszałam za sobą głos Mal i Evie

- Cześć wam - powiedziałam

- No to co chyba idziemy - powiedziała Mal.

Poszliśmy na wojnę gangów śpiewając przy tym "Rotten to the core"
Oczywiście wygraliśmy wojnę bo zawsze wygrywamy. potem Mal zabrała jakiemuś dzieciakowi lizaka i zaśmialiśmy się ale to nie trwało długo bo wszyscy zwiali gdzie pieprz rośnie. Moje przeczucia spełniły się przyszła do nas diabolina i zaczęła swój piękny (ta ironia) monolog.

- Kradniemy lizaki Mal? Rozczarowujesz mnie. - powiedziała z udawanym smutkiem

- Od małego chłopca - odpowiedziała Mal.

- Moja wredna dziewczynka! - powiedziała z niby radością a Mal podała jej lizaka. Obie się zaśmiały. Diabolina coś tam zrobiła z tym lizkiem i kazała słudze oddać to tamtemu dzieciakowi.

- Mamo... - powiedziała Mal ale nie dokończyła.

- To te drobiaszczki robią różnicę między złośliwością a prawdziwym złem! - dała nacisk na ostatnie słowo. - Na w twoim wieku zrujnowałam już całe królestwa ty... emm - zawahała się - ruszaj się. Ja poprostu chcę cię nauczyć tego co najważniejsze...Tego jak być mną. - mam nadzieję że już skończyła ten monolog bo rzygać mi się chce.

- Wiem mamo postaram się - powiedziała Mal

- O! Zapomniałam ale się ucieszycie! Wasza piątka pojedzie do nowego liceum w...Auredonie - powiedziała a ja myślałam że zemdleję.

- CO!? No chyba nie! - krzyknęłam bo nie mogłam się już opanować a Evie Jay i Carlos poprostu próbowali uciec ale im się to nie udało przez sługów diaboliny.

- No właśnie, CO!? Nie pojadę do jakieś beznadziejnej szkoły dla różowych ciapci księżniczek - powiedziała Mal. Zgadzam się z nią.

- I idealnych książąt - wtrąciła się Evie skarciłam ją wzrokiem.

- Ta i te mundurki nie ma opcji...chyba że skórzane - powiedzął Jay ledwo powstrzymując się od śmiechu.

- Ja słyszałem że w Auredonie mają psy. - powiedział Carlos jakby się bał - Matka mówi, że to krwiożercze bestie które zjadają niegrzecznych chłopców - I wtedy ja z Jay'em szczekneliśmy mu przy uchu że aż podskoczył, ale potem skarcił nas wzrokiem.

- Nigdzie nie jedziemy - powiedziała Mal

- Oh Dziubku, myśl trochę. Tu chodzi o panowanie nad światem - powiedziała i się złowieszczo uśmiechnęła.

Poszła i kazała nam iść za nią. Poszliśmy do mnie do domu. Diabolina tak mocno stukała w drzwi że wszyscy dziwiliśmy się że nie wyleciały z zawiasów. W końcu otworzył mój ojczym.

- Czego? - zapytał

- Zbieraj się. Twoja córka też jedzie i idziesz do zamku okazji a ty - zwróciła się do mnie - idź się pakować byle szybko. - powiedziała ja poszłam się spakować. Wziełam najpotrzebniejsze rzeczy.

Następcy: Moje Mroczne Serce - W Trakcie KorektyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz