Kochani, przybywam do was z nowym fanfikiem i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu ^^
***
Był piękny, słoneczny dzień , wręcz prosił się, aby spędzić go na dworze. Właśnie taki miał zamiar pewien blondyn, który radośnie biegł polną drogą, ewidentne próbując uciec przed goniącym go chłopcem. Oboje dźwigali szkolne plecaki, których zawartość grzechotała przy każdym kroku ich właścicieli.
- Oi, czekaj na mnie ty głupi głupku! - krzyczał siwowłosy, ciężko sapiąc, jednak nie zwalniał ani na chwilę, mimo ogarniającego go zmęczenia.
- Baaaka! - jego przyjaciel odwrócił głowę i pokazał mu język. - Ani mi się śni! - oznajmił złośliwie, przyspieszając ku niezadowoleniu drugiego.
Ścieżka była pokryta sporą ilością dziur, a także kamieni, natomiast niezbyt głęboki rów oddzielał ją od pól zboża i kukurydzy. Blondyn przez chwilę nieuwagi potknął się o swoje własne nogi, jednak szybko odzyskał równowagę i ruszył dalej. W końcu jego oczom ukazał się skręt w prawo. Znowu obrócił głowę, a zauważywszy, że siwowłosy był daleko za nim, na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Wszyscy w szkole wiedzieli, że nie ma szybszej od niego osoby, a w tej chwili ten biedny chłopiec mógł się o tym przekonać na własnej skórze.
Ta pogoń trwała do póki nie dotarli do lasu, który był celem błękitnookiego. Wśród drzew znajdował się stary, drewniany domek, który został odkryty przez tą dwójkę jakoś na początku czwartej klasy. Od tamtego momentu przychodzili tam w każdej wolnej chwili, zmienili to miejsce w coś na wzór bazy.
Blondyn wspiął się po drabinie, sapiąc z wysiłku fizycznego i opadł na plecy, na podłogę. Była ona twarda i nawet w najmniejszym stopniu nie wygodna. Był jednak zbyt zmęczony, aby się tym przejmować. Na suficie dostrzegł pajęczyny, a także kilka dziur, które powstały przez upływ czasu i warunki atmosferyczne. Co prawda już kilka razy próbował załatać dach wraz z przyjacielem, jednak jako że żadne z nich nie posiadało odpowiednich umiejętności, podczas deszczu woda nadal dostawała się do środka.
Po upływie około pięciu minut usłyszał jak siwowłosy wchodzi na górę, a następnie pada obok niego, próbując uspokoić oddech.
- Jesteś... Kurwa... Nienormalny...- wysapał.
- Kto cię nauczył takich brzydkich słów? - zapytał z wyraźnym niezadowoleniem, przenosząc spojrzenie z sufitu na swego towarzysza.
- Tata tak ciągle mówi - wyjaśnił, wzruszając ramionami. - ... I nie tylko to. Szczególnie jak się upije. Nienawidzę tego, ale z drugiej strony potem mogę gasić tych wszystkich dupków, którzy mają czelność mnie zaczepiać! - dodał z wyraźną dumą, szczerząc się przy tym jak głupi do sera.
- Nieźle. Mnie by ciocia chyba z domu wyrzuciła, gdybym to powiedział na głos - mruknął, podnosząc się do siadu. - Trochę ci zazdroszczę.
- Zaufaj mi Dei, nie masz czego. Moja rodzina to pieprzona patologia, oboje dobrze o tym wiemy - mruknął, pozbawionym swojej typowej wesołości głosem. - Ciesz się z tego, co masz.
- Ciebie przynajmniej nie ograniczają! - zauważył blondyn. - A u mnie co? Wróć do domu przed czternastą, na zewnątrz jest niebezpiecznie! - zacytował słowa swojej opiekunki. - Mam trzynaście lat, nie jestem już małym dzieckiem i potrafię sam o siebie zadbać!
Jego krzyk spłoszył kilka ptaków, które osiedliły się na pobliskich drzewach, a także wywołał u jego przyjaciela atak śmiechu. Siwowłosy zaczął turlać się po drewnianej podłodze, a w kącikach jego oczu uformowały się łzy. Właśnie tak za każdym razem reagował, gdy Deidara wspominał o swojej cioci, która go wychowywała. Ino Yamanaka była siostrą jego świętej pamięci matki i chyba najbardziej opiekuńczą osobą, jaką znał. Kiedyś chciała nawet zabronić mu się spotykać z Hidanem, jednak zrobił jej wtedy taką aferę, że sąsiedzi przez jakiś czas zastanawiali się, czy przypadkiem nie dochodzi tam do przemocy domowej. Kobieta w końcu odpuściła ku jego ogromnemu zadowoleniu. Chłopca nie obchodziło z jakiej rodziny pochodził, ani to, że czasami bywał agresywny i przeklinał. Był jego najlepszym przyjacielem i nie chciał, żeby to się zmieniło.
CZYTASZ
Mój wilczku || SasoDei||
FanficW świecie wampirów, wilkołaków, czarodziejów i innych magicznych istot, a także ludzi, dochodzi do serii morderstw i zaginięć. Sasori Akasuna należący do stowarzyszenia " Brzask", a także zajmujący się zdziczałymi wilkołakami, trafia na kogoś, kto m...