Kolejnego dnia, Sierra obudziła się z okropnym kacem, wyrwana ze snu poprzez krzyki i dziwny, ostry zapach, który drażnił jej nozdrza i szczypał w oczy. Próbowała je otworzyć, ale była odurzona. Zbyt mocno spała, nie mogła się ruszyć, oddech przychodził z trudem. Zaczęła się szarpać, chciała krzyczeć. Nie mogła. Dopadł ją paraliż senny. Akurat w tedy, gdy musiała uciekać. Przez sen poczuła, jak coś łapie ją za nogę, jedną, a po chwili drugą i zaczyna ciągnąć. Spadła z łóżka i uderzyła twarzą o podłogę, co w niczym nie pomogło.
Kiedy była ciągnięta po podłodze czuła gorąc. Dookoła wszystko płonęło. Nie widziała tego, ale czuła. Ogień poparzył jej lewą rękę, a ona nie mogła nawet krzyknąć z przeszywającego bólu. Czuła jak jej krew wrze, gotuje się, a ręką płonie, skóra się topi i zostawia wieczne znamię.
Usłyszała trzask, uderzenie i zimną ziemię pod sobą, która teraz kaleczyła ją, a kamienie dodatkowo obcierały poparzone miejsca. Poczuła także chłód. Taki przyjemny i zbawczy. Świerze powietrze mieszało się z dymem, ale dawało ulgę. Czuła w płucach pył i żar. Próbowała oddychać, ale dusiła się.
Dopiero gdy poczuła uderzenie i ostry ból na twarzy, zdołała otworzyć oczy. Paliły ją, łzawiła, ale nie zdołała zamknąć ich z powrotem widząc to, na co właśnie patrzyła. Jej dom płonął. Razem z zagrodą, ogródkiem, płotem... wszystkim. Zmusiła swoje ręce i nogi do ruchu, i uklęknęła. Pragnęła odwrócić wzrok, ale nie mogła. Wszystko co miała, przepadło.
Spojrzała w bok i dostrzegła mały tłum, który krzyczał, wymachiwał pochodniami i patrzył na nią gniewnie. Wśród nich była Jessabell, co jej nie dziwiło. Obie patrzyły na siebie zaciekle i nie odwracały wzroku. Rzucały sobie nieme wyzwania, ale wzrok Sierry płonął, tak jak jej dom. Nigdy nie zapomni blondynki z tamtej chwili. Miała na sobie strój do jazdy konnej, pięknie splecione włosy, stała dumnie i władczo. U jej boku stał jej ojciec, matka oraz narzeczony. Poczuła oddech za sobą i odwróciła się gwałtownie.
Za jej plecami siedział jej ojciec i patrzył, ale nie na nią, tylko na płonący dom.
- Tato, co się stało? - Jej głos drżał. Nie otrzymała odpowiedzi. - Tato! Jak do tego doszło!?
Nawet nie zwrócił na nią uwagi. Nawet nie spojrzał. Nie zrobił nic, co by oznaczało, że ją słyszał. To, na pewno on, wyciągnął ją z domu. Nikt inny by się nie odważył. Chyba, że chcieli, aby spłonęła żywcem. Sierra gwałtownie podniosła się i chwyciła ojca za kołnierz koszuli, po czym zmusiła go, aby wstał. Zrobił to, chociaż ledwo i w końcu spojrzał na córkę. Sierra zacisnęła zęby, ignorując palący ból nad lewą dłonią i na twarzy. Zacisnęła dłonie rwąc materiał koszuli pod palcami i potrząsnęła nim. Ojciec był wyższy od córki o głowę, ale jego ciało było marne i słabe. Sierra nie pamiętała, kiedy ostatnio coś jadł, przy niej. Teraz jej to jednak nie obchodziło.
- Widzisz, co się dzieje! Wiesz o wszystkim co nam robią! Co MI robią! Podpalili nasz dom i chcieli, abym tam zginęła w męczarniach! Nie mogłam uciec! A mimo to, ty dalej nie reagujesz?
Ojciec wciąż nie zaszczycił jej odpowiedzią. Sierra nie wytrzymała. Chciała krzyczeć, ale to nie miało sensu. Pchnęła ojca, który jedynie się zachwiał. Uderzyła go w twarz. Tłum zamilkł i zaczął przyglądać się scenie. Sierra nie pozwoliła łzom płynąć. Była zbyt wściekła, by płakać. W jednej chwili znienawidziła twarz, którą miała teraz przed sobą. Na którą patrzyła całe życie. Zwróciła się do zebranych, ale niczego nie powiedziała. Ci ludzie byli głusi na jej słowa. Spojrzała na każdego z osobna i nie odwracając się na ojca, ruszyła przed siebie.
Kiedy opuściła las i zostawiła za sobą pogrążonych w milczeniu mieszkańców, puściła się biegiem do jedynego miejsca, które mogło być jej schronem. Do baru Ethana. Ten jednak, nie powitał jej nawet spojrzeniem dłuższym niż kilka sekund. Sierra chciała podejść i się przywitać, ale ten odwrócił się i ją odtrącił.
CZYTASZ
Zniewolona
FantasyDla dorosłych! Tym światem rządzi strach i pieniądz. Jeśli tego nie posiadasz, to jesteś nikim, trupem. Sierra ich nie miała i od pięciu lat zmuszona była walczyć o siebie. Jedyne czego pragnęła, to zemścić się na tych, którzy doprowadzili do jej up...