Rozdział LIII - nostalgia

1.2K 141 107
                                    

[A/N] Chwilę mnie nie było z powodów osobistych, ale mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie, Kochani. Miłego czytania!

12 czerwca 2020r. 11:27

Fryderyk Chopin ostrożnie i powoli zamknął za sobą drzwi, prowadzące na korytarz, z ulgą opuszczając wreszcie salę egzaminacyjną. Usłyszawszy za swoimi plecami ciche szczęknięcie zamka, natychmiast rzucił się biegiem w stronę Ferenca, stojącego przy oknie, na drugim końcu korytarza.

- Dwadzieścia cztery punkty! - wrzasnął z szerokim uśmiechem na ustach, wpadając z impetem na swojego chłopaka i zarzucając mu ręce na szyję.

- Frycek, to świetnie! - ucieszył się Ferenc, przytulając mocno Chopina i okręcając go dookoła siebie. - Mówiłem ci, że rzucisz komisję na kolana!

- Nie mogę uwierzyć! - pisnął chłopak, rozluźniając uścisk. Liszt pieszczotliwym gestem poprawił mu rozwichrzone już nieco włosy i pocałował go w czubek głowy. - Elsner pastwił się nade mną od tygodni i mówił, że cudem będzie, jeśli w ogóle zaliczę ten semestr...

- Czerny robi dokładnie to samo - mruknął Ferenc, obejmując Fryderyka w pasie. Oboje zaczęli powolnym krokiem kierować się w stronę klatki schodowej, prowadzącej na niższe piętra akademii. - Myślę, że to jest po prostu ich pasja, wiesz? - Ferenc uśmiechnął się pod nosem. - Mam na myśli wszystkich profesorów na tym świecie. Po prostu muszą co jakiś czas dokopać któremuś ze swoich uczniów. Tak dla równowagi w przyrodzie.

- Elsner w ten sposób chce mnie chyba motywować. - Fryderyk wywrócił oczami i westchnął. - Teoretycznie mu się to udaje, ale przy okazji nabawiłem się przez niego bezsenności i nerwicy. Tej nocy prawie w ogóle nie spałem... - jęknął.

- W takim razie, kawa? - spytał Ferenc, uśmiechając się do Chopina czarująco, na co ten kiwnął głową z ochotą.

- Ale bardzo słodka. I z bitą śmietaną.

- Oczywiście. Należy się nam.

***

13 czerwca 2020r. 16:39

Fryderyk wsparł się dłońmi o parapet i wychylił przez otwarte na oścież okno, biorąc przy tym długi, głęboki oddech. Powietrze na zewnątrz pachniało słodko, było ciężkie i duszne od zapachu kwitnących drzew.  

Na dziedzińcu pod akademikiem panował hałas i wesoła wrzawa. Studenci wylegiwali się na kocach, rozłożonych na trawniku, ciesząc się bezmiarem swobody i beztroski, jaki zapanował w ich życiach wraz z końcem sesji. W kartonach po soku ukrywali alkohol, objadając się przy tym ubogimi po studencku kanapkami, przyniesionymi na skradzionych z kuchni talerzach.

Fryderyk uśmiechnął się do siebie na ten widok, gdy nagle poczuł, że telefon komórkowy, który schowany miał w tylnej kieszeni spodni zawibrował dwukrotnie. Chwycił go więc w dłoń, by odczytać powiadomienie.

Użytkownik Janosik do grupy "Komitet Naczelnych Gejów Polskich Akademii Artystycznych":

"Panowie, trunki procentowe zostały zakupione"

"Ekspedientka w Żabce wyglądała na przerażoną i mamrotała coś do siebie na temat stanu współczesnej młodzieży"

"A konkretniej, stanu naszych wątrób"

Fryderyk parsknął cichym śmiechem i zerknął na zegarek, wskazujący za kwadrans piątą. Odsunął się od okna i podszedł do swojej szafy z zamiarem znalezienia dla siebie czegoś do ubrania na imprezę, odbywającą się dziś wieczorem w pokoju numer sto dwadzieścia.

Piu Lento Appassionato - Lisztin/Słowackiewicz modern AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz