2. Cisza przed burzą

19 3 2
                                    

Tym razem, nie otaczała mnie ciemność, a światło brzasku, widocznego zza okien.

W zwyczaju miałem wstawać o tej porze, zawsze coś mnie do niej ciągnęło. Trwała ona chwilę, przemijała. W dodatku każdy był inny: raz widoczne było więcej odcieni różu, raz pomarańczy. Sprawiało to, że każdy kto tego piękna doświadczał, w skupieniu przyglądał się każdemu detalowi. Chciałoby się wręcz powiedzieć, że...

- Deidara, na litość boską co ty znowu wyprawiasz. - z przemyśleń wyrwał mnie ostatni osobnik którego chciałem w tej chwili oglądać

- Ojcze...

- Korpus Eksplozji to bardzo elitarna jednostka. O 7 masz się stawić w audytorium. - zaczął znowu swoje wywody - Twój kapitan, Pan Gari, do łatwych osobników nie należy. Jest bardzo zdolny, jednak nie lubi walczyć bez potrzeby. Postaraj się go nie wkurzyć już pierwszego dnia-

- Tak, tak, jasne. Nie splamię hańbą twojego imienia, już o to się nie martw, hm. - odparłem, kompletnie zlewając to co miał mi do powiedzenia

- Ty bezczelny...

- A biorąc pod uwagę bardziej istotne sprawy, co zrobisz z tym zleceniem? - wtrąciła nagle moja mama, która przed chwilą również przekroczyła próg mojego pokoju, powstrzymując mojego ojca przed wybuchem złości

- Zleceniem?

- Mówiłam ci wczoraj. Od pana Ittana. Jakieś gliniane ozdoby na Obchody Rocznicy Powstania Iwagakure. - przypomniała

- Ah, to. - odparłem bez entuzjazmu - Uznałem że mogę się tym zająć. W prawdzie uważam te całe obchody za strasznie bezsensowne, ale mimo wszystko będzie tam wiele ludzi. Moja sztuka zacznie zyskiwać uznanie i może wpadnę dzięki temu na to jak ją ulepszyć, hm...

- Już ci mówiłem, takimi pierdołami możesz się zajmować po misjach. - odburknął mój ojciec - szykuj się już, bo się spóźnisz na pierwszą zbiórkę.

- Dobrze - odpowiedziałem krótko. Nie miałem ochoty na zbyteczne rozmowy które zabierają mój cenny czas w znajdowaniu tego co ważne, więc ubrałem się i czym prędzej opuściłem teren posesji.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ruszyłem wolnym tempem przez górzystą drogę. prowadzącą z mojego domu do tajemnego placu treningowego Korpusu Eksplozji. Znajdował się on na obrzeżach wioski, a dostęp do niego miał mało kto. Wszystkie wejścia chronione były pieczęciami. Wykonałem potrzebne i w mgnieniu oka stojący przede mną głaz uniósł się w powietrze, ukazując interesujące mnie tajemne przejście. Moim oczom ukazał się gęsty bór. Był to zaskakujący widok na terenie tego kraju, większość jego terytorium pokrywały tereny górzyste. Z tego co pamiętam jeszcze z lekcji w Akademii, jest to jedyny taki teren przynależny do Iwagakure. 

Ruszyłem więc w kierunku wspomnianego wcześniej audytorium. Znajdowało się przy samym wejściu, z wielu przyczyn. W tejże budowli zawsze ktoś się znajduje, najłatwiej stąd przewidzieć ewentualny atak wroga. Cóż...prawdopodobnie pragnienie nowo przybyłych członków, aby nie zgubić się pośród lasu iglastych drzew już pierwszego dnia, również mogło o takiej lokalizacji decydować. Moja dłoń spoczęła na mosiężnej klamce drzwi wejściowych, ale z jakiegoś powodu nie chciała jej nacisnąć. Czy denerwowałem się? Większość osób na moim miejscu by się zapewne tak czuła, ale ja mam w głowie tylko irytację. Czemu muszę marnować tu swój czas? Czemu odebrana mi została wolna wola? Czemu mój los był mi znany od początku do końca? Był taki monotonny, taki wiecznie identyczny.

- Ty jak mniemam jesteś Deidara? - usłyszałem nad swoją głową

- C-co? Ehm...znaczy tak, d-dzień dobry, hm. - odpowiedziałem lekko zaskoczony, pośpiesznie odwracając się w kierunku rozmówcy. Zagapiłem się i kompletnie nie wyczułem jego obecności.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 11, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sztuka nie jedno ma oblicze // Deidara - Naruto ShippudenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz