Rozdział 20

6K 341 43
                                    


Po długim czasie, ale jest 😊 no i oczywiście niesprawdzony....

Fabiano

Od trzech tygodni jestem chodzącą bombom skrajności dążącą do autodestrukcji. Jeśli patowa sytuacja w jakiej się znalazłem szybko nie ulegnie zmianie to stanę się poważnym zagrożeniem dla otoczenie. Już teraz rzucam się w furiackim szale i ciężko ze mną wytrzymać, a co dopiero jak ta męczarnia potrawa dłużej.

Bez Kiry jestem chodzącym chaosem i nic się w tym względzie nie zmieni, dopóki ona znowu nie będzie ze mną. Odchodzę od zmysłów, a moje działania są pozbawione jakiejkolwiek logiki. Jednak nic nie mogę na to poradzić. Nie ważne co mówiłem wcześniej. Bez niej nie ma mnie. W dupie mam jak bardzo żałośnie to brzmi. Wkurwia mnie natomiast to, że najpierw musiałem ją strać w tak popieprzony sposób, żeby przejrzeć na oczy i uświadomić sobie wiele kwestii, na które wcześniej byłem tak ślepy!

Co tu więcej mówić? Sam ze sobą wytrzymać nie mogę i do tego staję się nieobliczalny. Moi ludzie już teraz starają się mnie unikać jak ognia, z resztą tak samo jak bracia. Wcześniej zawsze opanowany, z chłodnym i wykalkulowanym podejściem do biznesu, teraz zupełnie nie mam głowy do interesów. Na szczęście Emilio trzyma nad wszystkim pieczę, bo ja nie ogarniam nawet samego sobie. Jedyne na co mnie stać to wyciągnięcie broni bez zadawania zbędnych pytań, i odstrzelenie kilku naprzykrzających mi się frajerów i to bez większego powodu. Więc dobrze, że wszyscy schodzą mi z drogi, bo nie potrzebuję większego pretekstu, żeby doprowadzić do krwawej masakry.

Przestałem nad sobą panować w noc, kiedy moja żona ode mnie uciekła, a z każdym dniem jest tylko coraz gorzej. Po powrocie z rezydencji Iwa i Deli najpierw zacząłem wlewać w siebie alkohol a później zdemolowałem swój gabinet. Natomiast gdy Marco próbował mnie przed tym powstrzymać walnąłem go z pięści w mordę i wywołałem szarpaninę z bratem. Nie jestem z tego dumny, ale nic nie mogę poradzić, że odchodząc od zmysłów przelałem swoją rozpacz w brutalność i agresję przez co bez oporów rzuciłem się na brata nie skąpiąc rękoczynów. W efekcie po wszystkim oboje nie wyglądaliśmy najlepiej, a to i tak tylko dzięki Oskarowi, który zjawił się w momencie, kiedy zaczynało się robić naprawdę niebezpiecznie.

A to tylko jeden z incydentów do jakich doprowadził mój brak kontroli nad samym sobą w ostatnich tygodniach. Bywało i gorzej, i bardziej krwawo. Różnica polegała jedynie na tym, że starałem się nie wyładowywać szalejącej we mnie wściekłości na rodzeństwie, a na osobach, które choć trochę na nią zasłużyły.

Jednak tak czy inaczej jest źle. Kurewsko źle!

Nie sądziłem, że kiedykolwiek będę się tak czuł! Nie wiedziałem nawet że człowiek może się tak czuć!

Jeśli myślałem, że mój świat się zawalił w chwili, gdy nakryłem Kirę na zdradzie byłem w cholernym będzie. Dopiero jej zniknięcie pokazało mi co oznacza stracić sens życia.

Bez niej jestem wrakiem samego siebie. Co ja mówię mnie już w zasadzie w ogóle nie ma. Został już tylko gniew, żal, strach oraz rozpacz składające się na to co obecnie sobą reprezentuję.

Od nocy, w którą Kira postanowiła mnie porzucić, zadręczam się wiedząc, że mogłem temu wszystkiemu zapobiec, jeżeli tylko bym się opamiętał rychło w czas. Kurwa wystarczyło chociażby nie jechać to tego pierdolonego klubu! A jak już to nie ściągać sobie do towarzystwa dziwek!

Jednak oczywisty jest już fakt, że jestem kretynem! Kretynem, który doznał olśnienia dopiero po szkodzie. Ba, po życiowej katastrofie!

Od wyrzutów sumienia, które wypalają mnie od środka niemal wariuję tak samo mocno jak od tego, że nigdzie nie mogę odnaleźć mojej żony!

Przewrotne Przeznaczenie- ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz